Wielkie podsumowania 2013

Bombla_Podsumowanie2013Rok 2013 – wyjątkowy, bo to przecież pierwszy pełny rok istnienia Wielkiego Buka! Tyle pięknych książkowych chwil przeżyłam, zaskoczeń i przygód. Aż sama nie wiem, jak to w pełni podsumować, żeby wyrazić wszystko co chciałabym napisać. Przede wszystkim jeszcze raz dziękuję Wam wszystkim za czytanie, komentowanie i kontakt, bo to dla mnie największa radość i szczęście. To zawsze miło jest wiedzieć, że nie piszę wyłącznie dla siebie, ale jesteście Wy – miłośnicy wszelkich buków, czytelnicy na dobre i złe, dla których książka to nie tylko zwyczajny przedmiot, ale przede wszystkim portal do innych światów 🙂

W tym roku, na dzień dzisiejszy przewinęło się przez moje oczy i ręce aż 77 książek, razem 28010 stron (!), czym oficjalnie przekroczyłam zakładaną liczbę buków przewidywanych na ten rok o dwa i dwukrotnie przekroczyłam liczbę stron z roku poprzedniego. Najgrubaśniejsza z nich to „Bastion” Stephena Kinga, w wersji wydłużonej, a posiadająca ponad 1300 stron w oryginale.

Należę do osób, które już w tym momencie życia wiedzą i zdają sobie sprawę, że nigdy nie będą w stanie przeczytać tego wszystkiego, co sobie założyły i co czeka na nich w świecie buków napisanych i dopiero zaplanowanych. Uwzględniając ten fakt, jak i to, że nie lubię marnować czasu na książki niepewne lub uznawane za złe z założenia, czy zupełnie nieprzeznaczone treścią dla mnie (jak cały zestaw uwielbianej w środowisku literatury młodzieżowej), przeczytane przeze mnie pozycje prawie zawsze cieszyły mnie i dawały dużo czytelniczej radochy. Oczywiście nie da się wszystkiego przewidzieć, tym bardziej jeśli pędzi się z lekturą lub zabiera się za totalną nowość na światowym rynku wydawniczym.

I w ten sposób wybrałam zarówno spośród klasyków, jak i książek nowszych, buki, które zapamiętałam najbardziej i o których nie da się tak łatwo zapomnieć. Stworzyłam kilka mini-zestawień, ale napiszę Wam całkiem szczerze, że nie było łatwo 🙂

Najlepsze powieści tego roku, czyli TOP 5 nowości:

W tym zestawie znalazło się pięć całkowicie bukowych świeżynek, które dopiero w tym roku pojawiły się w literackim świecie i zagościły na księgarskich półkach, a które z marszu, po pierwszych stronach podbiły i pochłonęły mnie całkowicie:

Nos4A2„NOS4A2” Joe Hill

To moja pierwsza czytelnicza przygoda z twórczością syna Stephena Kinga i wychodzi na to, że wcale nie ostatnia. W powieści Joe Hilla odnalazłam to, co w najnowszych dziełach jego ojca gdzieś się zagubiło i zniknęło. Jest dużo strachu, potworności i mroku, bez zbędnych, rozwlekłych treści. I jest Charlie Manx, dzięki któremu pozytywny, świąteczny sezon utracił coś ze swojej sielankowości. Więcej do poczytania TUTAJ.

NightFilm„Night Film” Marisha Pessl

Lubię pozytywne zaskoczenia i ciekawe, intrygujące fabuły, które angażują mnie w pełni. I taki jest właśnie ten mroczny thriller, z elementami augmented reality. Marisha Pessl wyszła do nowoczesnego czytelnika z opowieścią przejmującą, o śmierci i poświęceniu sztuce. Stworzyła świat, który sam do nas wychodzi i miesza się z naszą rzeczywistością, miejscami bardzo przekonująco. Więcej do poczytania TUTAJ.

Theluminariescover„The Luminaries” Eleanor Catton

Nagroda Bookera dla najmłodszej pisarki w historii tego wyróżnienia nie przekonała mnie do końca, ale za to doskonała fabuła i piękny, stylizowany język już tak. Jest w tym historycznym kryminale coś tak bardzo wciągającego, że nie ma innej rady, jak tylko czytać do utraty tchu i rozwikłać zagadki miasteczka Hokitika na wyspach Nowej Zelandii. Więcej do poczytania TUTAJ.

Signature„The Signature of All Things” Elizabeth Gilbert

Przyznaję, że twórczość tej pisarki należy do moich „guilty pleasures”, bo całkiem niesłusznie utożsamiana jest wyłącznie z autobiograficznymi „Jedz, módl się, kochaj” (które nomen omen również uwielbiam). Ale ta monumentalna, fikcyjna biografia dziewiętnastowiecznej botanik Almy Whittaker to coś o wiele więcej niż zwykłe czytadło na poprawę nastroju. To doskonale napisana kronika życia badaczki, naukowca, feministki i przyrodnika. Bardzo kobieca. Bardzo współczesna. Więcej do poczytania TUTAJ.

Ocean„Ocean na końcu drogi” Neil Gaiman

Ta krótka, mini-powiastka na jeden chaps zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Wzruszyła i zadziałała jak katalizator i nie jestem do dzisiaj pewna, czy wywołała we mnie jakieś smutne wspomnienie, coś o czym chciałam zapomnieć… Być może. I może nie jest doskonała, ale warto ją poznać, bo jest po prostu piękna. Mroczna baśń dla dorosłych, którzy pragną przypomnieć sobie magię dziecięcych lat. Więcej do poczytania TUTAJ.

joylandKing„Joyland” Stephen King

Nareszcie doczekałam się kingowej powieści, której bohaterami nie są wcale mieszkańcy miasteczka użerający się z ufo, kopułami, czy innymi tworami spoza czasu. „Joyland” jest piękną i filozoficzną przypowieścią, a do tego wyjątkową w twórczości Króla, bo tak nostalgiczną i tak otwarcie dotykającą tematu śmierci i przemijającego czasu. O ulotności życia człowieka i koszmarach niosących tę myśl. Więcej do poczytania TUTAJ.

Najlepsze klasyki poznane w tym roku:

Trzymam się zawsze twierdzenia, że aby móc czytać literaturę współczesną z pełnym zrozumieniem należy znać literacki kanon i klasykę literatury światowej. Właśnie dlatego zawsze wracam do buków doskonałych, niosących za sobą przeszłość i geniusz pokoleń, które przeminęły lub których przemijanie niechybnie się rozpoczęło. Wybrać pięć z całego zestawu, który przeczytałam w tym roku było prawdziwym wyzwaniem, ale to właśnie są te powieści, które powinien poznać każdy miłośnik dobrej literatury.

AnnaKArenina„Anna Karenina” Lew Tołstoj

Porywająca i zatrważająca opowieść o miłości, poświęceniu i poszukiwaniu szczęścia. To także historia niezrozumienia, straconych złudzeń i nieszczęścia płynącego z niespełnionych marzeń. O kobiecie, która poszukując własnej drogi do szczęśliwości, zniszczyła tych, którzy najbardziej ją kochali. Bardzo duży buk, tak duży, że prawie Wielki. Więcej do poczytania TUTAJ.

wielkienadzieje„Wielkie Nadzieje” Charles Dickens

Kolejny Duży Buk, ale to Dickens, więc nie spodziewałabym się inaczej. Jedna z piękniejszych historii o miłości, poświęceniu i dojrzewaniu, jaką czytałam w ogóle. O błędach młodości. O marzeniach, które nie mogą się spełnić. O zemście, która trwa pokolenia. O miłości bez szansy na wzajemność. O zdradzie i samotności. O życiu przeżytym dla kogoś innego. I o nadziei, która umiera ostatnia. Więcej do poczytania TUTAJ.

Beloved„Beloved” Toni Morrison

To jedna z tych historii, które powalają czytelnika autentyzmem i realizacją niesprawiedliwości. Niby opowieść zawieszona pomiędzy snem, magią a prawdą, ale ciężar emocjonalny jest tak silny, że nie da się o tej powieści zapomnieć. I dobrze, bo pisarka poprzez swoje złamane, pozbawione tożsamości bohaterki pokazała smutek i cierpienie całych pokoleń niewolników. Więcej do poczytania TUTAJ.

dracula„Dracula” Bram Stoker

Z miłości i tęsknoty za wampirami poprzednich epok. Tych najprawdziwszych, potwornych, z czasów zanim jeszcze pojawiły się świecące w słońcu bladolice chłopaczki, a bycie wampirem oznaczało być enigmatycznym drapieżnikiem, który zawsze szuka ofiar i gotowy jest wypić krew wszystkich, którzy wpadną w jego sidła. Tylko czasami w pozornie ludzkiej skórze. Także z miłości do gotyckiej atmosfery i nieśmiertelnych historii o siłach ciemności, namiętności ,miłości i mocy zła. Więcej do poczytania TUTAJ.

Mechaniczna„Mechaniczna pomarańcza” Anthony Burgess

Najpierw w moim życiu był wizualnie porywający brutalnością film Kubricka, a w tym roku dopiero książka. Perełka językowa do czytania w oryginale, bo żaden przekład nie odda jej genialności. I Alex. Dzieciak. Zwierzak. Nastolatek wchodzący w dorosłość impetem własnych hormonów, niebezpieczny, niemożliwy do opanowania uwikłany w brutalną rzeczywistość, w której rządzi przemoc i prawo silniejszego. Fascynująca historia o kolejach życia i niemożnością ucieczki od niezmiennego przeznaczenia. Nie da się przejść obok niej obojętnie. Więcej do poczytania TUTAJ.

 Najgorsza powieść 2013 roku:

Panika„Panika” Graham Masterton

Nie spodziewałam się, że na taką powieść w tym roku trafię, tym bardziej całkiem przypadkiem, samodzielnie dokonując wyboru lektury, no ale najwidoczniej od czasu do czasu taki czytelniczy zbuk napatoczyć się po prostu musi. Szkoda tylko, że to mój pierwszy kontakt z tym pisarzem, który przecież uznawany jest za twórcę doskonałych powieści grozy. „Panika” jest niestety fatalna na wszystkich frontach i nikomu jej nie polecam. Więcej do poczytania TUTAJ.

Największy zawód 2013:

doctor_sleep_full„Doktor Sen” Stephen King

Czekałam i doczekałam się. Miał być doskonały horror, przerażająca kontynuacja kultowego „Lśnienia”, a wyszło jak wyszło – średnia powieść przygodowa, jednak jak to z ręki Kinga, na całkiem przyzwoitym poziomie. Tylko to nie było to. Pokładałam w niej zbyt wielkie nadzieje, a skończyło się straconymi złudzeniami. Szkoda. Więcej do poczytania TUTAJ.

Największe odkrycie 2013:

Kostka„Kostka” Iza Korsaj

Debiutancka powieść (bo nie debiut całkowity) polskiej młodej autorki z Sopotu, która moim zdaniem stworzyła jedną z ciekawszych postaci psychopatycznych w literaturze. Cięty, ostry jak brzytwa styl. Surowa i męska narracja, brak wzruszeń, jednorożców i wszędobylskiego miłosnego różu – świat „Kostki” jest chłodny i przenikliwy jak chirurgiczna stal. A główny bohater idealnie sadyczny i apatyczny w swojej zbrodni i wizji nowego, lepszego człowieka. Do poczytania TUTAJ.

Ulubiony nowy Duży Buk:

Gwiazdozbiór„Gwiazdozbiór Psa” Peter Heller

Wylane morze łez, a ja przecież nie płaczę na książkach (chociaż czuję nadchodzącą starość, bo mijający rok udowodnił coś zupełnie innego 😉 O poszukiwaniu sensu życia w zniszczonym świecie bez przyszłości, gdy człowiek traci wszystko co kocha. Męska, postapokaliptyczna, a jednak chwytająca za serce. W tej powieści jest coś takiego, co sprawia, że nie można o niej przestać rozmyślać. Nie da się zapomnieć. Pozwala przemyśleć wszystko od nowa i przypomnieć sobie, jak piękne jest życie. Jedna z najpiękniejszych. Więcej do poczytania TUTAJ.

Nowy ulubiony klasyk i Duży Buk:

gatsby„Wielki Gatsby” F. Scott Fitzgerald

Zachwyciła mnie świeżość, niezwykła uniwersalność i ponadczasowość tej powieści o straconym pokoleniu idealistów, którzy zniszczyli samych siebie w pogoni za szczęściem za wszelką cenę. Próbowali dogonić przeszłość, marzenia i miłość, które dawno umarły i które nigdy już nie powrócą, pozostawiając ich pusto spoglądających na rozpadający się przed ich oczami świat pozorów i iluzji. Sto lat później nie straciła nic, a tylko zyskała, tym bardziej dla dzisiejszego pokolenia zagubionych trzydziestolatków. Więcej do poczytania TUTAJ.

Wyczekiwana powieść 2014:

Painter„The Painter” Peter Heller

Premiera zapowiadana na 6 maja, a książka zakupiona przeze mnie już na przedbiegach, bo nie mogłabym sobie odpuścić. Czuję nadciągające wzruszenie, bo jeśli główny bohater zabija, nie mogąc zdzierżyć tego, jak obcy człowiek znęca się nad zwierzęciem musi być emocjonalnie. Zapowiada się kolejna męska powieść o samotności, ucieczce i walce z demonami przeszłości. Nie mogę się doczekać!

Plany na Nowy Rok:

Gdybym miała wypisać Wam wszystkie buki, jakimi chcę podzielić się z Wami w nadchodzącym roku musiałabym chyba założyć osobnego bloga 😉 Mogę Was jedynie zapewnić, że tym razem nie będzie tematycznie, czy gatunkowo. W Nowym Roku, a przynajmniej w pierwszych miesiącach, planuję dosłownie dzikie zróżnicowanie: będą nowości, klasyki, powieści i opowiadania. Horrory, thrillery, obyczajówki i romanse. Będą wzruszenia, kontrowersje, filozofowania i strachy. Mała podpowiedź na nadchodzące w najbliższych dniach wpisy – zacznę nietypowo, bo tekstami polskich autorów, doskonałym dreszczowcem i fantasy 🙂 To tak w ramach zapowiedzi.

A w nadchodzącym Nowym Roku 2014 życzę Wam mnóstwa bukowych, niezapomnianych doznań z książką, moc szczęścia i radości każdego dnia!

O.

Komentarze do: “Wielkie podsumowania 2013

  1. naia napisał(a):

    Cieszę się szczególnie widząc w Twoim zestawieniu „Annę Kareninę”. Dla mnie to też zdecydowanie Duży Buk 🙂 A motyw straconych złudzeń pojawiał się wśród moich tegorocznych lektur wyjątkowo często (na czele ze „Straconymi złudzeniami” Balzaca :)). Na szczęście dotyczy to głównie treści przeczytanych książek, a nie moich czytelniczych doświadczeń, choć i bez rozczarowań jak zwykle się nie obyło… Zazdroszczę Ci Dickensa, Toni Morrison i „Mechanicznej pomarańczy”, bo to takie klasyki, że wstyd nie znać. Może się wreszcie zmobilizuję. Dzięki za życzenia i też życzę Ci udanych czytelniczych łowów w nadchodzącym roku! Co najmniej tak udanych jak w tym 🙂

    • Bombeletta napisał(a):

      Dziękuję 😀 Uwielbiam powroty do klasyków! Właśnie przeczytałam Twój wpis o „Moravaginie” Cendrarsa – już za długo zwlekam z przeczytaniem, więc w tym roku koniecznie nadrobię 😀
      Pozdrowienia!

      • naia napisał(a):

        To chyba książka w Twoim stylu 🙂 U mnie był lekki wstrząs i zachwyt, mam nadzieję że Twoje wrażenia też będą pozytywne. Pozdrawiam!

        • Bombeletta napisał(a):

          Z tym, że w moim stylu, to faktycznie trafiłaś 😀 kiedy ja pisałam pracę z twórczości MArkiza de Sade, obok moja koleżanka pisała właśnie z „Moravagina” 😀 Pozycja obowiązkowa na ten rok!

Dodaj komentarz: