TOP 5 ROMANSÓW WSZECH CZASÓW

Bombla_TOP5Romanse

Moi Drodzy!

Walentynki już tuż tuż! Święto Miłości! Święto Szaleńców! Dzień Zakochanych! Różowość, czerwoność, pluszowość i słodkości moc! Gdzie nie zwrócimy wzroku tam zerkają na nas misiaki, amorki, cukiereczki i serduch tyle, że z łatwością można nabawić się oczopląsu.

Ale… Dzień Świętego Walentego to przede wszystkim MIŁOŚĆ. Miłość przez bardzo duże „M”. To natłok uczuć i cały wachlarz emocji. Nie da się od tego uciec, nawet jeśli zabunkrujemy się pod czarnym kocem, zgasimy światła i w samotności będziemy kontemplować greckich filozofów.

W taki dzień może zamiast się dąsać, czy marudzić warto sięgnąć po wspaniałą, romantyczną lekturę? Taką, która sprawi, że serce zabije nam mocniej, wypieki pojawią się na twarzy, a my będziemy kibicować zakochanym z kart powieści? Na dokładkę lekturę pyszną, klasyczną, w której miłość to nie tylko puch, kwiatki i czułe słówka?

Specjalnie dla Was w ten WALENTYNKOWY czas przygotowałam moje:

TOP 5 ROMANSÓW WSZECH CZASÓW

 czyli najwspanialszych opowieści o miłości według Wielkiego Buka!

PaseczekRomanse

TOPblog

Na miejscu 5. „Dziwne losy Jane Eyre” Charlotte Brontë

Mam taką opinię, że bez Sióstr Brontë nie ma miłosnych zestawień. Jeśli chodzi o klasyczną prozę potrafiły one wydobyć z tego na pozór prostego uczucia jakim jest miłość całą gamę dramatów i nieszczęść, wplątując swoich bohaterów w skomplikowany emocjonalnie świat. Opowieść o Jane Eyre to powieść niemal gotycka, mroczna, tajemnicza, a jednocześnie historia o kobiecej sile i walce ze swoimi słabościami. I oczywiście o miłości, bo Edward Fairfax Rochester to iście namiętna dusza.

Na miejscu 4. „Przeminęło z wiatrem” Margaret Mitchell

Epicki konflikt Wojny Secesyjnej tworzy niezrównane tło dla opowieści o miłosnym trójkącie pomiędzy południową belle Scarlett O’Harą, a Rhettem Butlerem i Ashleyem Wilkesem. Jedna kobieta i dwóch mężczyzn jej życia uwikłanych w jej grę, z której tylko ona może wyjść zwycięsko. To historia pełnej pasji, złości i zazdrości kobiety, która jest zdolna zrobić wszystko by przetrwać. Wspaniała proza z klasycznym rozmachem.

Na miejscu 3. „Anna Karenina” Lwa Tołstoja

Któż nie słyszał o tej tragicznej heroinie, która poświęciła wszystko – własne szczęście rodzinne, własną godność i samą siebie – dla miłości do innego mężczyzny? Zdradzony mąż, namiętny kochanek, wiele obietnic bez pokrycia i wewnętrzny konflikt, który zniszczył Annę od środka. To opowieść pełna bólu, od którego uwolnić może jedynie śmierć. Do poczytania TUTAJ.

Na miejscu 2. „Romeo i Julia” William Shakespeare

Czasami mam wrażenie, że to właśnie od tego dramatu swój początek wzięła cała literatura młodzieżowa. Romeo i Julia to archetyp dwojga nastolatków, których połączyło uczucie tak silne, że wierzyli, że mogą pokonać wszelkie przeciwności losu. Dwoje młodziutkich kochanków, pierwsze chwile namiętności, niezapomniane dialogi i para, która przeszła do historii na zawsze. Do poczytania TUTAJ.

Na miejscu 1. „Wichrowe Wzgórza” Emily Brontë

Cathy i Heathcliff. Heathcliff i Cathy. W opowieści miłość jest jedynie założeniem, uczuciem, do którego wszyscy tęsknią, a które zaginęło pośród wrzasków nienawiści, krzyków rozpaczy i wiatru hulającego po wrzosowiskach. Opowieść pełna przemocy, unikatowa w swoim gatunku i działająca na wyobraźnię tak, jak tylko tragiczne historie miłosne mogą działać. Do poczytania TUTAJ.

BONUS!!!

Powieścią ponadczasową, uniwersalną, jedyną w swoim rodzaju zostaje… „DUMA I UPRZEDZENIE” boskiej Jane Austen <3 Proza Austen łączy pokolenia, bo od dziesiątek lat miliony kobiet na całym świecie wzdychają do jej bohaterów, snują własne fantazje i inspirują się wykreowanymi przez pisarkę bohaterami. „Duma i Uprzedzenie” to już fenomen. Do poczytania TUTAJ.

duma i

Po więcej ROMANSÓW WSZECH CZASÓW koniecznie zajrzyjcie na vloga! I tam w komentarzu czeka na Was niespodzianka – linki do filmików przygotowanych przez zaprzyjaźnione booktuberki <3 ZAPRASZAM! 

Komentarze do: “TOP 5 ROMANSÓW WSZECH CZASÓW

  1. Iara napisał(a):

    Wichrowe wzgórza to bezsprzecznie numer jeden, cudowniejszego romansu nie czytałam. Kocham, uwielbiam! Jane Eyre oraz Romea i Julię także umiesciłabym w tym zestawieniu, choć przy Szekspirze jednak się waham, bo Otello także mi się bardzo podobał. Austen niestety do mnie nie dociera, czytałam Dumę i uprzedzenie, ale nie dobrnęłam do końca. Kareninę i Przeminęło z wiatrem muszę w końcu przeczytać.:)
    Myślę, że w moim zestawieniu znalazłaby się też Undine Foque. Uwielbiam tę opowieść.

    • Bombeletta napisał(a):

      O! „Undine…” nie znam! Musze sprawdzić co i jak.
      Ja bardziej lubię „Makbeta”, ale tam miłości niekoniecznie 😉
      Co do Austen, to wiadomo – jest inna, specyficzna, lekko prześmiewcza (miejscami bardzo), ale warto chociaż nadgryźć, więc fajnie, że spróbowałaś. 🙂

      • Iara napisał(a):

        Friedrich de la Motte Fouque – Undine. Cudna opowieść, poza tym jest dość krótka, więc szybko się czyta. Polecam:)
        Makbet to chyba w top5 książek ze zbrodnią w tle. 😀

  2. Pyza napisał(a):

    A wiesz, że ja bym chyba poza „Dumą…” żadnej z tych książek nie zakwalifikowała jako romansu? W tym sensie, że czytałam je jako zupełnie właściwie inne historie — z wątkiem romansowym (ale też nie zawsze, Heathcliff świadkiem 😉 ), oczywiście, ale jednak w dużej mierze o czymś innym ;).

    • Bombeletta napisał(a):

      To fakt, że to bardziej opowieści o miłości, chociaż ta miłość bywa jedynie tłem, elementem czegoś o wiele głębszego i większego. 🙂
      W ogóle słowo „romans” straciło nieco na znaczeniu, ale to ma być klasyka literatury romantycznej, więc chyba pasuje 🙂

      • Pyza napisał(a):

        A to jest bardzo ciekawe, że samo słowo (w odniesieniu do gatunku literackiego) zupełnie się przesunęło w inne rejony (bo albo jest uważane za nalepkę pejoratywną, albo oznacza książki właśnie wyłącznie o miłości).

        • Bombeletta napisał(a):

          Zdecydowanie jest to ciekawe i szkoda, że tak to wyszło, chociaż musimy wziąć pod uwagę, że dawno dawno temu romanse również były określeniem pejoratywnym, a same powieści „babskim” wymysłem 😉

  3. Mirya napisał(a):

    Z tej listy została mi do przeczytania jedynie „Anna Karenina”. Szczerze powiedziawszy ja bym odwróciła kolejność, bo uwielbiam Jane i Rochestera, a zaraz po nich Scarlett i Rhetta 😀 A najlepsze w tych książkach jest to, że wątek miłosny jest jakby dodatkiem, a uczucie rozwija się równolegle do innych wydarzeń, co czyni te książki tak wielowymiarowymi powieściami 🙂

    • Bombeletta napisał(a):

      Dokładnie tak! Jak napisałam Pyzie poniżej – to opowieści, w których miłość jest jedynie częścią, elementem czegoś o wiele głębszego i większego i to sprawia, że są takie wyjątkowe 🙂

  4. MI napisał(a):

    Jestem uzależniona od romantycznych historii i z niecierpliwością czekam na taki ranking. Niestety potem się okazuje, że wszystkie już czytałam 🙁

  5. U stóp Benbulbena (Dagmara) napisał(a):

    Absolutne klasyki. Dla mnie numerem jeden jest oczywiście Mr. Darcy ;-). Choć trochę mu zajęło, nim zdetronizował Rhetta Butlera. To wyróżnienia tylko że względu na postać męską. Bohun mógłby też tu trafić, jak przedstawiciel rodzimej literatury. Gdybym miała wskazać książkę z motywem miłosnym, która tak ogólnie zrobiła na mnie duże wrażenie, to „Baltazar i Blimunda” Saramago. Kawał dobrej prozy.

    • Bombeletta napisał(a):

      O! Bohun! Ale „Ogniem i mieczem”czytałam jedynie we fragmentach (wstyd, nadrabiam w tym roku!) i stąd brak w zestawieniu :/
      „Baltazara…” zapisuję! 🙂

Dodaj komentarz: