Kryminalnie Bezsenne Środy: „CZAS JEST MORDERCĄ” Michel Bussi – recenzja

Morderstwa, wszelkie zbrodnie i tajemnice w niemal naturalny sposób kojarzą się z mroczną, przejmującą chłodem atmosferą, gdzieś w sercu zimowej Skandynawii, na alaskańskim lądolodzie, pośród górskich, alpejskich krajobrazów, czy zimnych, północnych klifów. Zło ma w sobie coś z odwiecznej wilgoci listopada, z jesiennych mgieł, z siąpiącego deszczu, w którym odbijają się groźne cienie, tańczą ogołocone drzewa i nigdy nie wiadomo, czy w kałużach człowiek nie zniknie, ot tak, że już nigdy nikt go nie odnajdzie. Jakoś trudno pomyśleć o zbrodni pośród śródziemnomorskiej aury wypoczynku, gdzie piękni opaleni ludzie, w kabrioletach i letnich strojach sączą drinki i ucztują w atmosferze wiecznego pikniku. A jednak, zło potrafi zaczaić się nawet w pełnym słońcu, nawet kiedy wokół lazurowa woda i krzyk delfinów.

Przekonała się o tym bohaterka kryminału prosto z korsykańskiego półwyspu Revellata Czas jest mordercą Michela Bussi.

Latem 1989 roku Clotilde miała piętnaście lat, stylizowała się na Lydię Deetz z Soku z Żuka i czuła się niczym wyrzutek pośród swoich najbliższych. Wakacje u rodziny ojca na Korsyce były niekończącą się gehenną dla zbuntowanej nastolatki, która nie miała pojęcia, że wkrótce jej życie obróci się w pył. Clotilde jako jedyna przeżywa samochodowy wypadek, jej rodzice i brat giną na jej oczach. Wszystko się zmienia Latem 2016 roku Clotilde wraca na wyspę ze swoją córką i mężem, by przekonać się, że coś umknęło jej przed laty, a demony przeszłości budzą się od nowa.

Bajeczna wyspa, palące słońce, cykady, których dźwięk niesie się pośród upału. I tajemnica sprzed lat, która budzi się ni stąd, ni zowąd, by wyjść na to jaskrawe światło, pokazać, że nie wszystko jest tak sielankowe, jak może się wydawać. Michel Bussi pieczołowicie buduje napięcie, wciąga nas w swoją intrygę, rozrysowując zarówno świat zagubionej, odizolowanej nastoletniej Clotilde, jak i dorosłej, straumatyzowanej kobiety, którą się stała, a która powraca w miejsce swojej największej życiowej tragedii. To dwie zupełnie inne osoby, a ich odmienne perspektywy i miniony czas budują ciekawą wizję zarówno przeszłości, jak i teraźniejszości. Całe moje życie to camera obscura, powtarza nastoletnia Clotilde wciskają się w dramatyczną rolę Lydii Deetz i faktycznie świat wokół niej zdaje się być odwróconym odbiciem, niedoskonałą, zaburzoną wizją tego, czym naprawdę jest, a co wyjdzie dopiero po latach.

Czas jest mordercą to dramatyczna rodzinna opowieść w środku skwierczącego lata, w której wątek kryminalny zdaje się być rozmyty, niewyraźny, drgający, unoszący się w rozgrzanym powietrzu. Pośród morza i gór, bajecznych zatoczek do nurkowania, rozmigotanej wody Korsyka to nie tylko miejsce akcji, ale cicha bohaterka Michela Bussiego urokliwa, zjawiskowa, ale też śmiertelnie niebezpieczna, pełna sekretów, o których lepiej zapomnieć. Dzięki niej, Czas jest mordercą może zdawać się niemal plażową, letnią lekturą, ale dobrze wiemy, że zbrodnia odnajdzie się też i rozgości w tej listopadowej szarudze, która czeka na nas za oknem.

Kryminalne TAK dla: korsykańskich krajobrazów i dla nastoletniej Clotilde, która przez cały czas miała dla mnie twarz młodziutkiej Winony Ryder.

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Świat Książki. <3

**Zapraszam na filmik!

Dodaj komentarz: