„Wtyczka” Duane Swierczynski – recenzja

Dziewczyna, która znalazła się w niewłaściwym miejscu w niewłaściwym czasie, czyli Wtyczka Duanea Swierczynskiego.

Czasami już tak bywa, że los rzuci wyzwanie czysty przypadek, a może ironia losu? Kiedy życie zaskakuje znienacka, atakuje akurat w najmniej spodziewanym momencie. To się zdarza. Tak czasami bywa. Niektórzy poddają się, odwracają wzrok i uciekają. Ale inni płyną na fali, dopasowując się do zaistniałych okoliczności w końcu czemu nie podjąć ryzyka? Przecież innych opcji nie ma.

Wzorowa studentka z Filadelfii, Sarie Holland, zawiesza wzrok na uroczym chłopaku i przypadkiem wpada w nie lada tarapaty. Okazuje się, że owy przemiły chłopak zaplątany jest w lokalny biznes narkotykowy, a miejsca, które odwiedza czujnie obserwowane są przez wydział zajmujący się tego rodzaju przestępczością. Tak się niefortunnie składa, że Sarie trafia w niewłaściwe miejsce w niewłaściwym czasie i teraz, by wyplątać się z podejrzeń zmuszona jest, by zostać tytułową wtyczką, czyli inaczej informatorem policji. Sarie ma do tego talent, bo dzięki swojej inteligencji i sprytowi potrafi wyciągać z ludzi potrzebne informacje. Z czasem jednak robi się niebezpiecznie, bo przecież każdy wie, że przestępcy nie lubią szpicli, prawda?

„Wtyczka” Duane Swierczynski, przeł. Rafał Lisowski

Młoda, wchodząca w dorosłość dziewczyna i sprytna twardzielka w jednej osobie podejmuje trudne wyzwanie, by przetrwać w mrocznym, brutalnym świecie mężczyzn, pełnym przemocy i nienawiści. Świecie, w którym najlepiej odnajdują się przestępcy wszelkiej maści, bossi narkotykowi, złodziejaszki i ćpuny. Albo niedająca sobie w kaszę dmuchać informatorka z głową na karku, która musi ciągle oglądać się przez ramię, by nikt nie odgadł jej prawdziwej tożsamości. Duane Swierczynski wykorzystał ten znany z sensacji new adult motyw, a od siebie dorzucił całą gamę emocji, które dręczą dorastającą kobietę uwikłaną w coś, na co nigdy nie była przygotowana.

Wtyczka to przyjemna w lekturze, mocna w języku sensacja, miejscami wulgarna, uliczna, jak to w filadelfijskim półświatku bywa. Duane Swieczynski szybko i sprawnie prowadzi fabułę, niczego nie komplikuje, dając czytelnikowi czystą rozrywkę, nic dodać, nic ująć, jak odprężający seans w telewizji. Nie ma tu zbędnych wątków, nie ma roztkliwiania się nad główną bohaterką jest pędząca na łeb na szyję akcja i dziewczyna, która przeżywa przygodę swojego życia, a my razem z nią.

To jedna z tych lektur, która największą radość przyniesie młodym, pełnoletnim czytelnikom, lubiącym sensacyjne, nieprzesłodzone opowieści z pazurem.

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem RM. <3

**Zapraszam na film i na konkurs!

 

Komentarze do: “„Wtyczka” Duane Swierczynski – recenzja

Dodaj komentarz: