„Niedobry pasterz” Przemysław Borkowski – recenzja

Zwłoki młodej dziewczyny krok po kroku ujawniają prawdę o mieszkańcach podolsztyńskiej wsi w doskonałym trzymającym w napięciu kryminale Przemysława Borkowskiego Niedobry pasterz.

Nigdy nie można dociec kim jest drugi człowiek. Jakie rany, jakie blizny, jaką ciemność skrywa w sercu. Nie można mieć pewności, czy za błękitnymi oczami chowa się anioł, ofiara czy drapieżnik o hipnotyzującym spojrzeniu. Nic nie jest pewne, trzeba sprawdzić na własnej skórze, podjąć ryzyko, a w wtedy może się okazać, że jest już za późno.

Zwłoki piętnastoletniej Ewy Krupińskiej odnaleziono w podolsztyńskim lesie, niedaleko od domu. Wszystkie ślady na ciele wskazują na to, że zbrodni dokonano na tle seksualnym. Po kilku dniach do zabójstwa przyznaje się miejscowy pijak, sprawa wydaje się zamknięta, ale tylko do momentu, gdy na komendzie zjawia się ksiądz miejscowej parafii, który bierze winę na siebie. Sprawa okazuje się coraz bardziej skomplikowana, dlatego też policja zwraca się do psychologa Zygmunta Rozłuckiego, który sam przeżywa życiowy kryzys.

Warmińskie lasy, kryjące brudne tajemnice jeziora i ludzie, w których domach za drzwiami własnych sypialni myśliwi zamieniają się w wilki. Przemysław Borkowski poruszył tematy kontrowersyjne, niewygodne, nieprzyjazne, a jednocześnie bardzo prawdziwe, bo nad wyraz rzeczywiste. Zapatrzenie w idoli, ukrywanie przemocy, niedociągnięcia systemu W to wszystko zaplątani są bohaterowie, przed którymi rysują się nie lada rozterki natury psychologicznej. To zagubione, poharatane przez życie postacie, uwikłane w skomplikowane związki, egzystujący w chmurze wyrzutów sumienia i niemocy z głównym bohaterem na czele. Już dawno żaden psycholog tak bardzo sam nie potrzebował pomocy jak Zygmunt Rozłucki, a to dopiero początek jego osobistego dramatu, bo Przemysław Borkowski wystawi go jeszcze na niejedną trudną próbę. Pytanie, czy tym razem uda mu się wybrnąć z tego, co dopiero go czeka.

Niedobry pasterz to kryminał, który w odróżnieniu od wielu tytułów gatunku nie pędzi na łeb na szyję, ale stawia na budowanie atmosfery, na zapętlanie relacji między bohaterami, na budowanie skomplikowanych zagadek natury psychologicznej. Mroczna część ludzkiej duszy ujawnia się tutaj w najmniej spodziewanych momentach, a konsekwencje spuszczania tej ciemności ze smyczy bywają brutalne, krwawe, a nawet mordercze. Przemysław Borkowski ma talent, z wyczuciem buduje napięcie, nie pozwalając, by czytelnik oderwał się od opowieści chociaż na chwilę. Nie oszczędza swoich bohaterów, nie oszczędza czytelników, wciąga w szpony ludzkiego okrucieństwa i bezwzględnej ironii losu. A na koniec pozostanie tylko ciemna, spokojna toń jeziora.

Polecam!

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona. <3

**Zapraszam na film!

Komentarze do: “„Niedobry pasterz” Przemysław Borkowski – recenzja

  1. M. Kreft napisał(a):

    No proszę, że też osoba z takim „bagażem komiczności” (bo Pan Borkowski przecież jest w Kabarecie Moralnego Niepokoju) posiada taką dawkę mroku?

Dodaj komentarz: