„[geim]” Anders de la Motte

Bombla_GeimSzwecja. To dziwne miejsce. Piszę to z własnego doświadczenia, a nie tylko dlatego, że tak mi się wydaje. Rok temu miałam okazję przekonać się na własnej skórze, czym jest ten północny kraj zimą.  I teraz, dzięki tej krótkiej podróży, już wszystko rozumiem. Rozumiem, czemu w literaturze szwedzkiej króluje mroczny kryminał. Rozumiem, skąd tyle wątków depresji i alienacji. Rozumiem, skąd wśród bohaterów takie poczucie zagubienia i niezrozumienia. I wiem, dlaczego pisarze traktują to miejsce jako naturalny wybór seryjnych morderców i tym podobnych psychopatycznych zwyrodnialców.

Istnieje coś takiego w szwedzkiej atmosferze codzienności, co całkowicie odróżnia to miejsce od reszty Europy. Mam wrażenie, że ten element łatwo charakteryzuje całą Skandynawię. To prostota i surowość.  Razem składają się na szwedzki tryb życia. I sprzyjają tworzeniu i pisaniu okrutnych opowieści  z krainy śniegu i zbrodni.

Ta prostota i surowość życia sprzyjają izolacji. Każdy mieszkaniec Szwecji jest samotną wyspą. Całkowitym indywidualistą zakamuflowanym w tłumie podobnych sobie osób. To podobieństwo jest widoczne nie tylko w  wyrazie twarzy, spokojnym i wyciszonym, ale także w ubiorze i zachowaniu. Nie ma niepotrzebnych gestów, uśmiechów, czy artykulacji.  Nie padają zbędne słowa. Ruchy wydają się być ściśle ograniczone. Prawie wyreżyserowane. W bezpośrednim kontakcie pojawia się półuśmiech na ustach, wyuczona grzeczność i przyciszony, prawie szepczący głos.

Z zewnątrz wszystko wygląda idealnie. W każdym oknie identyczna lampka, albo dwie, z białym kloszem, i doniczka orchidei. Orchidee białe albo różowe. Nie widać innych kwiatów. Prawie nigdy nie widać innych ozdób. Prostota: lampka i roślinka. Tak jakby mówiły osobom z zewnątrz: spójrz, jesteśmy tacy jak wszyscy, jesteśmy zupełnie normalni. Ale jak w każdym miejscu na ziemi to fałszywa filozofia. I ten fałsz pokazują wszystkie skandynawskie kryminały.

[geim] (fonetyczny zapis jest tytułem powieści), Anders’a de Motte jest klasycznym przykładem swojego gatunku. Nazwę go nawet przykładem modelowym, bo czytelnik znajdzie tutaj wszystkie najważniejsze elementy składowe skandynawskiego kryminału. Oczywiście każdy pisarz używa tych  elementów na swój sposób. W zależności od charakterystyki swojego stylu i konkretnej fabuły opowieści, jednak obecne są one w każdej powieści tego typu.

Zacznę od bohaterów. W kryminale skandynawskim występują oni parami. Zazwyczaj jest to mężczyzna i kobieta. Często są to przyszli kochankowie, byli kochankowie, albo członkowie bliskiej rodziny. Mają zupełnie odrębne charaktery, co daje nam, czytelnikom, dwa różne spojrzenia na przebieg wydarzeń i nadaje szersze pole do utożsamiania się z postacią. Muszą intensywnie kontrastować ze sobą np. chaotyczny marzyciel/ułożona racjonalistka, sympatyczna, ale niedojrzała idealistka/dojrzały, surowy  egoista. Ich zawody i to czym się zajmują na co dzień również powinny być całkowicie zróżnicowane, np. policjant/pisarka, czy policjantka/złodziej. W [geim] mamy układ: brat i siostra. On, HP, jest życiowym nieudacznikiem, idealistą. Natomiast ona, Rebecca, poważną kobietą z przeszłością, twardo stąpającą po ziemi. On jest drobnym złodziejaszkiem, ona policjantką z oddziału specjalnego.

To co ich łączy, to smutne wydarzenia z przeszłości. Przede wszystkich trudne dzieciństwo w patologicznej rodzinie, w której królował ojciec-alkoholik i schorowana podległa mu matka, z czasem również nałogowa alkoholiczka. Ciągle obecna i nieodłączna przemoc werbalna i przemoc fizyczna. Na zdjęciach niczym idealna rodzina, we wspomnieniach bolesny terror i samotność. Podobnie jest w innych powieściach skandynawskich, które często wykorzystują motywy przemocy rodzinnej. Temat bardzo trudny i często ukrywany latami przez ofiary cichego terroru. Dotyczy przemocy wobec dzieci, molestowania seksualnego, przemocy wobec kobiet i znęcania się psychicznego na rodzinie.

Takie wydarzenia dzieciństwa często prowadzą do wyalienowania i odrzucenia bohaterów przez struktury „idealnego” społeczeństwa. Stają się oni wyrzutkami, skazanymi na milczenie, którzy nie odnajdują zrozumienia wśród swoich najbliższych, ani w instytucjach teoretycznie przeznaczonych do pomocy w takich przypadkach. Oskarżani są o kłamstwa, o wyolbrzymianie rzeczywistości, a w końcu o szaleństwo. W [geim] taką bohaterką jest Rebecca, która by uspokoić wyrzuty sumienia i strach przed własną bezsilnością wstępuje do policji.

Kolejnym ważnym elementem są wszechobecne spiski rządowe i tajne organizacje kierujące rzeczywistością. Intryga szwedzkich kryminałów często opiera się na takich knowaniach. Morderstwa, zniknięcia, upłynnienia ludzi i malwersacje finansowe… Nic nie jest dziełem przypadku, tylko perfidnym, wyrachowanym działaniem na szerszą skalę. Bohaterowie natykają się na nie przypadkiem, próbują odkryć i stają się automatycznie kolejnymi celami. Powoduje nimi ciekawość i niemożność pogodzenia się z ustalonymi regułami. W taką sytuację wplątuje się HP, który podejmuje grę na śmierć i życie (tytułową GAME) podnosząc przypadkowo zostawiony w metrze telefon.

Tu zahaczam o element technologiczny, który prawie zawsze jest obecny w skandynawskim kryminale. Zaawansowana technologia jest tu narzędziem tajnych organizacji i podstępnych spisków, albo odwrotnie, pomaga głównym bohaterom osiągnąć upragniony cel. Często obie strony posługują się nim na zmianę, by wyeliminować wszelkie zagrożenia i doprowadzić do finalnej konfrontacji.

[geim] sprawdza się tutaj całkowicie. Zawiera wszystko co najważniejsze w swoim gatunku. Jest perfekcyjnie szwedzki. Z zewnątrz nie wyróżnia się niczym i nie odstaje. Czyta się go szybko i przyjemnie. Ma prosty, składny język, który pcha poszczególne wątki naprzód. Każda postać ma swój konkretny cel, a fabuła nie zawiera nic niepotrzebnego. Tylko trzeba pamiętać, by nie dać zwieść się pozorom. Nie dać omamić się identycznym „lampkom i kwiatkom”, tylko zajrzeć poza wymuskane firanki. Bo może spotkać nas nie lada zaskoczenie. I pod tym względem [geim] to idealny skandynawski kryminał.

O.

P.S. Wnioski oparłam na powieściach Camilli Läckberg, trylogii Millenium Stig’a Larsson’a i wyżej opisanej [geim] Anders’a de la Motte.

Komentarze do: “„[geim]” Anders de la Motte

Dodaj komentarz: