„The Golem and The Jinni” Helene Wecker

Bombla_GolemAndJinni

 

„Maybe, she thought as she fastened her cloak, there was some middle ground to be had, a resting place between passion and practicality. She had no idea how they would find it: in all likelihood they’d have to carve it for themselves out of thin air. And any path they chose would not be an easy one. But perhaps she could allow herself to hope.”

The Golem and The Jinni

Nowy York początku XX wieku. Nowy Świat. Nowe życie. Nowa epoka. Kraina wielkich możliwości i wielkich marzeń. Miasto, które nigdy nie śpi, chociaż dopiero co zaczyna porządnie budzić się do życia. Wyjątkowe. Przyciągające setki tysięcy ludzi z najdalszych zakątków planety, by wspólnie stworzyć wyjątkowy kulturowy tygiel, miasto jak żadne inne. Wciąż jeszcze tajemnicze, nieodgadnione, kryjące w swoich ulicach i dzielnicach sekrety, o jakich aż strach myśleć. Codzienność i zwyczajność miesza się tu z zagubioną magią, religie świata łączą się, tworząc nowe kulty i rodząc ich nowych wyznawców. To miasto, które wciąż pulsuje, przekształca się i rośnie, nie dając o sobie zapomnieć. To właśnie w Nowym Yorku nowego stulecia Helene Wecker umieściła fabułę swojej debiutanckiej powieści „The Golem and The Jinni” („Golem i dżin”– w Polsce powieść została podzielona na dwie części), której dwoje nietypowych tytułowych głównych bohaterów całkiem przypadkiem trafia do rodzącej się metropolii i musi nauczyć się, co to znaczy być człowiekiem.

Golemy, jak już kiedyś pisałam przy okazji doskonałej powieści Edwarda Lee (TUTAJ), wyłaniają się z czeluści żydowskiej duchowości, sekretnych kabalistycznych formuł i najgłębiej skrywanych tajemnic o religijnych korzeniach. To istoty stworzone z gliny, uformowane na podobieństwo człowieka i zbudzone do życia przez rytualne słowo. Ich celem jest ciężka praca, pomoc swoim panom i obrona, jeśli przychodzi taka konieczność. Ich naturalnym powołaniem jest służenie innym, wykonywanie rozkazów i ślepe oddanie tym, którzy powołali ich do życia. Golem Chava, której imię z hebrajskiego oznacza „życie”, ma jeszcze jedną wyjątkową cechę, nietypową dla tych tworów – jest kobietą, stworzoną po to, by stać się usłużną żoną i kochanką, przywiązaną na zawsze do swojego męża. Twórca Chavy, mag-pustelnik Yehudah Schaalman, świadczący swoje mroczne, kabalistyczne usługi gdzieś w lasach pod Koninem, nadał jej wszystkie cechy, jakich zażyczył sobie jego klient, tworząc silną, ciekawą świata kobietę, o czystym sercu i potrzebie niesienia pomocy innym. Wraz z jego przypadkową śmiercią stała się golemem wyzwolonym wbrew swojej naturze, a tym sama skazanym na samotność  i konieczność podejmowania wyborów. Przede wszystkim jednak – na wolną wolę i odpowiedzialność.

Z dżinami jest natomiast zupełnie inna kwestia. To istoty duchowe, których naturalnym miejscem jest dodatkowy wymiar zawieszony gdzieś poza tym co widzialne i ludzkie. O ile żywiołem golemów jest ziemia i to co stałe i pewne, to dżiny są istotami stworzonymi z ognia, niosącego ze sobą wieczny pierwiastek życia i wolności. Jednocześnie potrafią przenikać do świata rzeczywistego, fizycznego, jak również operować na granicy świadomości, w krainie snów. Potocznie przyjęło się, że dżiny potrafią spełniać życzenia, jednak nie jest to prawda. Podobnie jak to, że można przywiązać dżina do jednego pana. Udało się to wyłącznie dwóm osobom na świecie, o wielkich magicznych mocach, którzy tajemnymi rytuałami i ofiarami złamali prawdziwą naturę dżina i uwięzili go na zawsze. Takim właśnie dżinem, uwięzionym w ludzkim ciele przez wielkiego czarownika pustyni, jest Ahmad, który pojawia się przypadkiem, po setkach lat przebywania w ciemnościach wieczności. Na ręce nosi żelazną obręcz – symbol jego zniewolenia i zarazem tajemne zaklęcie, które nie pozwala mu wrócić do swojej prawdziwej postaci.

Golemka Chava i dżin Ahmad. Dwoje Innych, tak różnych od siebie, a zarazem tak podobnych. Oboje rzuceni na głęboką wodę, samotni w wielkim mieście u progu największego rozwoju, muszą odnaleźć własną ścieżkę i w jakiś sposób nauczyć się żyć w nieznanych i niedopasowanych do siebie warunkach. Miasto i jego otwarci mieszkańcy, na których składają się rzesze nowo przybyłych imigrantów z całego świata, dają im nowe, wyjątkowe możliwości. Otwierają się przed nimi zupełnie dziewicze ścieżki i kierunki rozwoju, niektóre prowadzące w rejony wbrew ich naturze. Golem i dżin muszą dosłownie stać się ludźmi, by móc wśród ludzi zamieszkać. Chava, której narzuca się rolę podległej, słabej kobiety stanowi zarazem głos rozsądku i tego co trwałe i pewne. Szuka towarzystwa, bo pragnie czuć się potrzebna. Ahmad natomiast, jest żywym wcieleniem namiętności i męskich pragnień. Jako dżin zawsze był wolny, pełen pasji i ciekawości. Nowy York pozwala mu w samotności eksplorować nieznane, ale także naturalnie wpaja konserwatywne zasady i prawa jego mieszkańców.

To właśnie do tych zasad najciężej się przystosować dwóm zagubionym istotom. Golemka słyszy tysiące głosów, wykrzykujących swoje potrzeby i lęki. Do tego operuje niezrównaną siłą. Chava musi wciąż się kontrolować, by nie zdradzić tego kim jest naprawdę. Sama sobie narzuca niewyobrażalną dyscyplinę, karci się i na każdym kroku walczy ze sobą, by przystosować się najlepiej jak potrafi. Chce stać się kobietą. Tak po prostu, móc żyć, jak inni wokół. Dżin nie próbuje nawet pojąć w pełni granic jakie narzuca mu człowieczeństwo. Nie chce się integrować, bo lubił swoją dziką, nieustępliwą i niezależną naturę. Po latach zamknięcia, wreszcie wolny, wypuszcza na zewnątrz wszystkie swoje najskrytsze instynkty. Nocami zwiedza miasto, rozkochuje w sobie młodą dziewczynę, by całkiem przypadkiem znaleźć w końcu kogoś, kto tak jak on jest wyjątkowy. Chava i Ahmad razem stanowią parę jedyną w swoim rodzaju. Wspólnie odkrywają co oznacza człowieczeństwo. Ich wzajemnie kontrastujące natury przyciągają się, by związać tych dwoje wielką przyjaźnią, ponad podziałami i ponad czasem. Okazuje się, że łączy ich więcej niż kiedykolwiek mogli się spodziewać.

Świat czarowników, golemów i dżinów to świat wzniosłych idei, starej magii i bohaterskich czynów, rozłożonych w nieśmiertelności. W czasie, który trwa, wydłuża się i przekształca w nieskończoność. Mijają wieki, mijają całe epoki i millennia, a ich rzeczywistość wciąż jest niezmącona. Świat ludzi natomiast, to świat namiętnej codzienności, wiecznych zmian i płonnych nadziei. Wewnętrznych walk z ustalonymi zasadami i próby zatrzymania czasu chociaż na chwilę. Pragniemy tej nieśmiertelności, wciąż szukamy jej na każdym kroku, by pozostawić po sobie coś małego, chociaż iskierkę nas samych. Ludzie to zmienne istoty, porywane własnymi emocjami, magią chwili, bo przecież wiemy, że już za chwilę, już za moment może być dla nas za późno. I robimy wszystko, by wykorzystać nasze życie aż do cna.

O.

*Za cudną, magiczną powieść dziękuję Goshi – wspaniały prezent :*

Komentarze do: “„The Golem and The Jinni” Helene Wecker

  1. takitutaki napisał(a):

    Golemy są ciekawe, jeszcze oprócz Edwarda Lee zetknąłem się z nimi w kryminale Franka Tallisa (polecam serię z cyklu Zapiski Liebermanna, świetne kryminały retro), ale co do Wecker, dziwne koljny raz podejście wydawcy, który rozbija książkę na dwie części.. ale jak bedzię calość to sięgnę…

    • Bombeletta napisał(a):

      I jeszcze klasyczny klasyk Isaaca Bashevisa Singera „Golem”, oparty na legendzie o praskim golemie 🙂

      Z tym podzieleniem powieści to jakiś kretynizm! Ta książka ma nieco ponad 500 stron w oryginale, a do tego nie ma żadnego „zawieszenia akcji” w środku, żeby sensownie ją podzielić. Bardzo głupi chwyt, żeby wydębić od czytelników dodatkowe 40 złotych. A to piękna powieść, którą po prostu warto przeczytać.

      • takitutaki napisał(a):

        ano, to tym bardziej sie dziwie, bo rozumiem jakby książka miała 800-1000 stron to jakos można by przeboleć a tu takie podejście, może wydawca obawia sie, że książki w postaci cegły nikt nie kupi, ale 500 to taka mała cegiełka hehe

        a przy okazji takich historii jak w tej, polecę Ci książkę Gargulec Andrew Davidsona, nie wiem czy czytałaś.. taka pokręcona historia z romansem, ale świetnie napisana..i nie wiem czemu tutaj też coś mi z tym się kojarzy.. (może przez to że tam Gargule, a tu Golem.. też na G 😉 )

        • Bombeletta napisał(a):

          Jest to bardzo niefajne wobec czytelnika i poleci sprzedaż tej książki, a szkoda, bo jest doskonała 🙂

          „Gargulca” nie czytałam, ale dopisuje już do listy 😀

Dodaj komentarz: