„Trzej Muszkieterowie” Aleksander Dumas – recenzja

Bombla_TrzejMuszkieterowie

Powieści płaszcza i szpady brzmią tak mężnie, tak silnie i tak niemal rycersko. Braterstwo ostrza, braterstwo wspólnie przelanej krwi, damy i dziewoje w opałach i polityczne rozgrywki, sięgające wysoko, samych króli, kardynałów, książąt i księżniczek. To zapowiedź przygody, pościgów, pojedynków na śmierć i życie, gdzie nawet jeden gest może skazać bohatera na pojedynek. Klasyka powieści, szczególnie francuskiej i hiszpańskiej, pełna jest takich opowieści, niczym rodem z początków XVII wieku, gdy wciąż jeszcze panował rycerski kult, niemniej bardziej już usalonowiony, ułagodzony, gdzie najmężniejsi w służbie króla tworzyli własne, pomniejsze pododdziały bądź mścili się samotnie, przechodząc do legendy. Czytając po raz pierwszy, bądź powracając do tych jakże męskich historii po latach, zauważyć jednak można, że to nie mężczyźni wiedli w nich prym, ale kobiety właśnie, które trzymały bohaterów mocno na swoich podwiązkach i koronkowych fiurfiurkach.

W końcu, jak mawiał jeden z bohaterów jednej z najznamienitszych powieści gatunku:

„Kobieta została stworzona na naszą zgubę i jest przyczyną wszystkich naszych nieszczęść.”

Mowa tu oczywiście o uwielbianej, wielokrotnie ekranizowanej i inscenizowanej powieści Aleksandra Dumas, czyli o „Trzech Muszkieterach” – opowieści, która nawet po tylu latach działa na wyobraźnię, a która podbiła serca czytelników już w momencie swojego wydania, jeszcze w odcinkach w 1844 roku. Któż nie zna tej jakże nieustraszonej trójki, a w zasadzie czwórki najlepszych z najlepszych – statecznego Athosa, próżnego Porthosa i bogobojnego Aramisa, nie zapominając o uwielbianym, młodym i jeszcze nieopierzonym D’Artagnanie! Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego! Motto, które powraca w szerokich, kulturowych kontekstach, jest punktem wyjścia i podstawą tej niezapomnianej opowieści. Ale braterstwo i przygoda to nie wszystko, jeśli tylko spojrzeć bliżej i dojrzeć, jak to wszystko się zaczęło.

Okładkowy67

Rok 1625, Francja za panowania Ludwika XIII u boku Anny Austriaczki i Kardynała Richelieu. Osiemnastoletni Gaskończyk d’Artagnan opuszcza rodzinne strony, by dołączyć do elitarnej jednostki królewskich muszkieterów w Paryżu. Jednak już w drodze popada w tarapaty narażając się tajemniczemu nieznajomemu z blizną, któremu towarzyszy równie tajemnicza Milady. Kiedy w końcu d’Artagnan trafia do Paryża, do dowódcy muszkieterów, okazuje się, że jeszcze wiele czasu minie aż rozpocznie upragnioną służbę. Jednak pomyślne zbiegi okoliczności, pojedynki perypetie sprawiają, że niebawem odnajduje się w towarzystwie trójki walecznych i legendarnych muszkieterów – Athosa, Porthosa i Aramisa. Cała czwórka zostaje wplątana w poważną polityczną aferę, która prowadzi do samego Luwru, do komnat królowej, a która może mieć niemal globalne konsekwencje, bo idzie już nie tylko o wpływy w królestwie, ale o całą sieć kruchych zależności w Europie.

Męska przyjaźń, braterstwo, wspólne bojowe motto, które łączy muszkieterów we wspólnej sprawie –wcale już nie dziwi to wzajemne wspieranie się, ta męska solidarność, gdy podstępne kobiety zakładają sidła i knują potajemne spiski. Bo cała afera rozpoczyna się romansem francuskiej królowej Anny Austriaczki z premierem Anglii, księciem Buckingham, która tym samym narusza układ pomiędzy dwoma krajami. Gra zostaje jednak podjęta, a wplątane są w nią także osobista przyjaciółka królowej i jej pokojówka – Konstancja Bonacieux – oraz tajemnicza Milady, którą napotkał d’Artagnan tuż na początku swojej nowej drogi. To właśnie ona przejmuje pałeczkę, bo jest najsilniejszą i najokrutniejszą z postaci w powieści Dumas. Dla Milady, która nosi niejedno imię, ale znamy ja przede wszystkim jako Milady Winter, nie ma kompromisów. Są jedynie wyrafinowanie spiski, umiejętnie rozegrane partie, w których zawsze znajdzie się jakaś ofiara, szczególnie płci męskiej. Nie dziwi wcale, że to ona jest asem w rękawie dla tych, którzy wiedzą jak wykorzystać słabość Anny Austriaczki.

Pośród tych halek, pośród tiuli i jedwabi ścierają się szpady, odbywają porwania i ciche morderstwa. Krew leje się strumieniami, chociaż to wszystko wydaje się takie ułagodzone, niemal humorystyczne. I zawsze na miejscu, gdy chodzi o porywy serca. Przygody nie miałyby racji bytu, gdyby nie kobiece serce, dłoń, skradziony pocałunek i obietnica miłości. To oczywiście jest „miłość” naiwna, raczej chwilowy kaprys, podniecenie i flirt, jednak ubrane w odpowiednie słowa nadają całości powagi i romantycznej nuty. Dla muszkieterów słowa Aramisa o kobiecie, przytoczone wyżej, są niemal prorocze i nadają ton całej powieści Aleksandra Dumas. W końcu ostateczny wróg, ten, którego czynami sam czytelnik przejmuje się najbardziej, jest właśnie kobietą, a jej knowania naznaczyły egzystencje i przyjaźń naszych bohaterów. Nawet jeśli ta kobieta była z początku jedynie pionkiem w rękach o wiele potężniejszych graczy. W ten sposób dewiza „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego” brzmi jak zaklinanie, jak tarcza, która pozwoli przetrwać spragnionym krwi i przygody muszkieterom w świecie jedynie pozornej delikatności, gdzie stawką jest czyjeś życie.

„Trzej Muszkieterowie” Aleksandra Dumas tak uwielbiani i popularni od dziesiątek lat nic nie stracili na swoim uroku. Co więcej, zyskują przy kolejnych bądź pierwszych lekturach, gdy czytelnik zdecyduje się wyjść poza tak udeptane ścieżki płaszcza i szpady i zboczy trochę z kursu samej przygody. Ta klasyczna powieść to historyczna sensacja w najlepszym wydaniu, miejscami mroczna i okrutna, która potrafi odbić powagę sytuacji sympatycznym humorem i wątkiem romantycznym. To opowieść o porywach serca, które prowadzą na manowce, ale przed którymi nie sposób się uchronić. To historia kobiet uwikłanych w dworskie konwenanse, które przejmują kontrolę w jedyny sobie znany i możliwy w tamtym czasie sposób. W końcu to opowieść o męskiej przyjaźni, o poświęceniu i męstwie w najlepszym wydaniu. „Trzej muszkieterowie” idealni dla młodzieży i dla dorosłych, do odkrywania na nowo od czasu do czasu, bo to powieść o wielu znaczeniach, w której dostrzec można niejeden fascynujący trop.

KomiksWielkobukowy67

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Księgarnią Internetową Bonito.

PodziękowanieBONITO02

**Po więcej „Trzech muszkieterów” Aleksandra Dumas koniecznie zajrzyjcie na VLOGA!

Komentarze do: “„Trzej Muszkieterowie” Aleksander Dumas – recenzja

  1. takitutaki napisał(a):

    ’Trzej muszkieterowie’ należą u mnie do tej kategorii co na przykład 'Wyspa skarbów’ która ogólnie nazywa sie 'Do nadrobienia’ hehe ale mam nadziej znaleźć czas niedługo… angard! hehe

  2. Agata napisał(a):

    Jedna z moich ulubionych książek z wczesnej młodości 🙂 Zawsze uwielbiałam Atosa i historię związaną z Milady. Książki już dawno nie czytałam, ale jakiś czas temu oglądałam serial, luźno oparty na powieści Dumasa.

  3. monweg napisał(a):

    Tyle ekranizacji, tyle wydań… i zawsze popularna historia. Chyba nie poznałam osoby, która by chociaż nie obejrzała filmu, a wiele przeczytało (ja jestem wśród nich). Kiedyś przechodziłam fascynację takimi powieściami, mimo, że mi przeszło, uważam, że to kawał dobrej literatury. Pozdrawiam 🙂

  4. tanayah napisał(a):

    Jak zwykle piękna, rzeczowa recenzja <3 Cieszę się, że tak Ci się spodobali "Trzej muszkieterowie" – no ale w sumie nie było innej opcji 😀

  5. Fiolka K napisał(a):

    Czytałam kilka lat temu. Co to było za czytanie! Aż mam ochotę jeszcze raz się w niej zanurzyć.

  6. Lyzitea napisał(a):

    Nie mogę uwierzyć, że do tej pory nie czytałam tej książki! Toż to wielka zbrodnia! Dzięki Twojej recenzji jak tylko nadarzy się okazja pobiegnę bo biblioteki i wypożyczę tą pozycję i na pewno na blogu pojawi się słów kilka na ten temat. Dzięki Olga!

  7. maruda napisał(a):

    Też nie nie do końca przepadam za XVII-wieczną literaturą, a tu takie pozytywne zaskoczenie 🙂 Od razu porwała mnie przygoda, jedyni w swoim rodzaju bohaterowie oraz lekkie pióro autora. Zgadzam się z Tobą, że końcówka była niespodziewanie gorzka, zwłaszcza w porównaniu z resztą powieści. Niemniej, bardzo tą książkę polecam wszystkim miłośnikom powieści przygodowych, bo to pozycja wręcz obowiązkowa dla fanów gatunku. Pozdrawiam 🙂

  8. ekruda napisał(a):

    Przyszłam się wstydzić 😉 Ja tego jeszcze nigdy nie czytałam, poważnie. Nie wiem, jak to jest możliwe, bo tę historię znam oczywiście, imiona muszkieterów jednym tchem wymieniam nawet obudzona w środku nocy, a jednak książki jeszcze nie niuchałam. Zatem dziękuję za tekst i przypomnienie, że Muszkieterów chciałam przeczytać 🙂
    To już skandalicznie wydłuża moją listę tbr, bo własnie wróciłam z rodzinnego domu i przywiozłam sobie trochę książek, które się wyczekały. Biblioteczka rodziców — wieczny wyrzut sumienia i niewyczerpane źródło dobrych książek 😉

    • Bombeletta napisał(a):

      Bez wstydów – ja też dopiero pierwszy raz czytałam w życiu i nawet filmów nie oglądałam, bo nigdy mnie do XVII wieku nie ciągnęło 😀

  9. Lolanta napisał(a):

    Wreszcie miałam chwilę, żeby przeczytać Twój wpis. Muszkieterów, jak większość, znam z filmu, książki nie czytałam, ale widzę, że to niedobrze 🙂

    • Bombeletta napisał(a):

      Warto kiedyś spróbować i nadrobić – to klasyka, która jeśli czytana pierwszy raz już w dorosłym życiu, to potrafi niejednym zaskoczyć 😀

  10. jandi21 napisał(a):

    Bardzo podoba mi się twój blog a jako nowa blogerka będę z chęcią go czytać. Dopiero zaczynam ale serdecznie zapraszam na stronę ksiazkipelnemarzen.blogspot.com 🙂

Dodaj komentarz: