Bezsenne Środy: „W malinowym chruśniaku” (OBŻARSTWO) Dagmara Adwentowska

Bombla_BezsenneObżarstwo

Świąteczny czas… Piękny czas, rodzinny czas, wypełniony pysznościami po sufit i godzinami wesołego biesiadowania. Suto zastawione stoły, pełne tradycyjnych potraw i tych nowoczesnych, kuszących i pachnących tak, jak tylko świąteczne smakołyki mogą pachnieć. Ryby, mięsa, sałatki, pierogi, kapusty, grzyby… A na deser pierniki, makowce, czekoladowe ciasta pełne porażającej słodyczy. Gdzieś w tle zapach pomarańczy, marcepanu, miodu… Tak, Święta Bożego Narodzenia to dni wymarzone dla wszystkich łasuchów i żarłoków, rozwleczone powolnym trawieniem, polegiwaniem, drzemkami w cieple domu i ponownym zasiadaniem do stołu.

Dlatego też w te ospałe, ociężałe dni, które mają nadejść warto postraszyć się trochę, a co bardziej jest niepokojącego jak zwrócenie uwagi na jeden z grzechów głównych, na OBŻARSTWO, zamknięte w niesamowicie histerycznej grzesznej antologii „Odpuść nam nasze winy” Magazynu Histeria, czyli w opowiadaniu zatytułowanym „W malinowym chruśniaku” Dagmary Adwentowskiej?

„Babunia nie żałowała mi niczego, często otwierała więc w takich chwilach drzwiczki kredensu – gargantuicznego mebla z ciemnej dębiny, dźwigającego masę fajansowych szufladek na przyprawy i potężny zegar z rumianą dziewczynką niosącą koszyk malin wymalowaną na tarczy. Dobywała z przepastnych, mrocznych głębin puszkę z cukrem i hojnie posypywała mój kawałek ciasta. Dziadek marudził, że mnie rozpieści do reszty, a babcia dosypywała kolejne łyżeczki „swojemu wnusiowi chuderlaczkowi, zagłodzą go na śmierć w tym mieście”. Biała, słodka zaspa osypywała się z jabłecznej masy, a malinowa dziewczyna z tarczy zegara i jelonki z haftowanej makatki, podtrzymujące porożami napis Guten Appetit!, uśmiechały się do mnie zachęcająco, gdy jadłem.”

Wspomnienie wakacji u dziadków na wsi to jedno z najbardziej żywych wspomnień z dzieciństwa, z którego jedzenie kojarzyło się jedynie z małymi, kartkowymi porcjami i pustymi półkami w nielicznych sklepach. Wakacje pełne sezonowych smakołyków, pachnących przetworów, wiejskich specjałów niemal wciskanych uwielbianemu wnusiowi, żeby zapełnić stęsknioną dobrego jedzenia pustkę. Ale to także dzieciństwo wypełnione tajemnicą związaną z ziemiami, na których stoi dom dziadków. Poniemieckie gospodarstwo, z którego byli gospodarze musieli uciekać, ktoś pozostawiony na wzgórzu, na starym cmentarzu. A wokół cmentarza malinowy chruśniak, a w nim owoce, których sam zapach kusił niemożliwie, a które od zawsze były rodzinnym tabu…

„Słodki zapach malin ścigał mnie nawet tam i długo potem, poza granicę snu. W chłodnej sypialni, pod obrazem Ostatniej Wieczerzy śniłem sny lepkie od ich czerwonej słodyczy i nie musiałem już słuchać babci. W moich snach jadłem bez końca i bez wyrzutów sumienia, a krwisty sok spływał mi po brodzie, plamił ubranie i ręce.”

Bezsenna

„W malinowym chruśniaku” Dagmary Adwentowskiej wspaniale kusi niedopowiedzeniami i tajemnicą z przeszłości. Obżarstwo jako grzech związany z nieznanym, z czymś, czego nie można do końca pojąć.  Malina jako zakazany owoc, który przyzywa najbardziej ze wszystkich, a którego nie można mieć, który trzeba minąć obojętnie, niemal bezdusznie, jeśli weźmiemy pod uwagę jego wspaniałą dojrzałość i słodycz. Tylko jeden owoc! Tylko poczuć jak niemal roztapia się na języku! Przecież nic złego nie może się stać!

Dagmara Adwentowska w niezwykle plastyczny sposób opisała rozbuchaną wieś, w pełnym rozkwicie, w pełni sezonu, gdy wszystko jest gotowe do zbioru, gdy dary natury same wpadają w ręce. Kiedy każdy owoc ma najmocniejszy smak, zaklęte lato wewnątrz, coś, czego nie da się opisać, bo hipnotyzuje już z daleka. Tak jak te maliny na wzgórzu… w malinowym chruśniaku.

Dzisiaj nie zmrużę oka, bo czuję głód przejmujący, nienasycony.

O.

*O grzechu obżarstwa „W malinowym chruśniaku” Dagmary Adwentowskiej przeczytacie zupełnie za darmo na stronie Magazynu Histeria, gdzie do ściągnięcia jest cały tom grzesznych opowiadań, a Wielki Buk dumnie im patronuje <3

WESOŁYCH ŚWIĄT!

12342454_977971392268774_3321835847279481887_n

Komentarze do: “Bezsenne Środy: „W malinowym chruśniaku” (OBŻARSTWO) Dagmara Adwentowska

  1. książka z masłem napisał(a):

    To opowiadanie jest obłędne, niesamowicie działa na wyobraźnię, buduje niepokojącą atmosferę. Zupełnie niewinne smakołyki zmienia w coś niebezpiecznego, choć nie wiadomo do końca, czy rzeczywiście trzeba się bać.

  2. Lolanta napisał(a):

    Zakazane owoce smakują najlepiej 😉 Ale ja tu węszę trupa. Będę musiała sama się przekonać co się stało później 🙂

Dodaj komentarz: