Bezsenne Środy: „Proces Diabła” Adrian Bednarek – recenzja

Bombla_ProcesDiabła

Jeden z największych koszmarów człowieka, to zostać skazanym, kiedy wiemy, że nie popełniliśmy żadnej zbrodni. Dowody wskazują co innego, nawet świadkowie łamią się przy zeznaniach, a nasza pewna niewinność okazuje się nie mieć dla nikogo znaczenia. Na całym świecie karę za niepopełnione zbrodnie wciąż odsiadują setki osób. Niektórym z nich udaje się wyjść, po latach męki, po miesiącach walki, ale za to co zostało bezpowrotnie stracone nigdy już nie będzie wystarczającego odszkodowania. Niektórzy natomiast giną, albo skazywani na karę śmierci, albo pokątnie zabijani przez współwięźniów. Przy niesprzyjających okolicznościach to może przytrafić się każdemu, bo sprawiedliwość miewa swoje gorsze chwile, jednak najstraszniejsze jest to, że gdzieś pomiędzy nami wciąż chodzi sprawca na wolności. I śmieje się po cichu.

O procesie mordercy, o potworze, któremu udało się uciec przed karą i zabójczej grze, jakiej podejmują się dwaj zabójcy opowiada thriller Adriana Bednarka, czyli „Proces Diabła”.

Jakub Sobański to młody prawnik, który stoi u wrót swojej wielkiej kariery. Przystojny, bogaty, tajemniczy działa jak lep na muchy na młode kobiety w okolicy. Aż szkoda, że Kuba za tą maską cherubinka ukrywa martwy wzrok zwyrodniałego mordercy, który kilka lat wcześniej terroryzował ulice Krakowa, patrosząc studentki. Brzmi znajomo? Rzeźnik Niewiniątek ma się dobrze, nawet lepiej niż kiedykolwiek, a teraz dostaje propozycję pracy nie do odrzucenia i wie, że w tym wypadku jego zabójcza natura może obudzić w nim uśpione tymczasowo rządze. A to wszystko za sprawą Rozpruwacza z Krakowa – zamaskowanego mordercy, który poluje na prostytutki, a który nosi twarz doktora Wojciecha Remiszewskiego, oraz jego córki – Ady, która przypomina Kubie jego siostrę Klarę. Cel? Udowodnić niewinność, pomimo że wszystkie dowody wskazują właśnie na doktora. Czy Kubie uda się utrzymać rządze na wodzy, zanim przebudzą się demony przeszłości?

Okładkowy166

„Proces Diabła” to kolejne po „Pamiętniku Diabła” spotkanie oko w oko z Kubą Sobańskim, ale tym razem nasz narrator, główny bohater i Rzeźnik Niewiniątek w jednym, jest jeszcze bardziej przerażający, bo… pozostał całkowicie bezkarny. Co więcej, udaje mu się nie tylko uciec przed sprawiedliwością, wmanewrować kogoś innego w swoje zbrodnie i pozbyć się wszystkich niewygodnych osób wokół, ale także odnieść olbrzymi sukces w swoim prawniczym świecie. Bogaty, przystojny, zadowolony z siebie – byłoby idealnie, gdyby nie te demony, gdyby nie wewnętrzne rozgorączkowanie i gdyby nie inny morderca, który zostaje jego klientem, a to stwarza nie lada problem dla kogoś, kto nie jest w pełni zrównoważony.

Adrian Bednarek zabiera nas w podróż do wnętrza piekła. Umysł Kuby to umysł obsesyjny, zapętlony, zafiksowany na konkretne wspomnienia, na porównania, czy na  doznania fizyczne. Czasami odnosi się wrażenie, że przetwarza w kółko te same myśli, co sprawia, że jest jeszcze bardziej wiarygodny w swoim zwyrodnieniu i chorobie, która go drąży. Bredzi o raju, o demonach, o drapieżnikach i drapieżnicach, o ariach mroku i innych napuszonych elementach swoich rojeń, co jeszcze intensywniej wyobcowuje go w oczach czytelnika. Kuby nie da się lubić, bo w jego głowie jest dudniący chaos, nawet kiedy wydaje mu się, że w końcu znalazł ciszę i spokój, a w tym chaosie nie sposób się odnaleźć.

W „Procesie Diabła” odnajdziemy wszystko to, co może przerażać w drugim człowieku – obraz potwora o błękitnych oczach anioła, którym trudno nie ulec, a w których można obejrzeć się po raz ostatni.

Dzisiaj nie zmrużę oka, bo wiem, że on wciąż stąpa między nami.

O.

*Za powieść dziękuję autorowi – Adrianowi Bednarkowi. 🙂

**Po więcej „Procesu Diabła” koniecznie zajrzyjcie na vloga! 

Komentarze do: “Bezsenne Środy: „Proces Diabła” Adrian Bednarek – recenzja

  1. tanayah napisał(a):

    A mnie właśnie strasznie wynudziły te jego obsesyjne rojenia w kółko i w kółko, i w kółko, i w kółko… Wręcz marzyłam, żeby wreszcie kogoś zabił i skończył kwękać 😀

Dodaj komentarz: