Bezsenne Środy: „MIASTO” Dean Koontz – recenzja

bombla_miasto

Czy pisarz może uchwycić duszę miasta? Zamknąć w słowach jego istotę, esencję, to, co je napędza, to, co oddaje energię jego mieszkańcom? Czy można pokazać czym miasto tak naprawdę jest? Wielu próbowało ubrać w słowa miejski koncept. Dla jednych miasto przypominało oddychający, żywy organizm, rodzaj skumulowanej siły, która jest w stanie tak tworzyć, jak i niszczyć. Dla innych dusza miasta przypominała brudną, prostytuującą się maszkarę, uwalaną tanim makijażem, próbującą ukryć swoje prawdziwe oblicze, makabryczne tajemnice i sekrety starsze niż świat. Ale miasto może przypominać także opiekuńczą istotę, swoistego anioła stróża, który rozpościera swoje skrzydła wtedy, gdy jego mieszkańcy najbardziej jej potrzebują.

W pióra, kapelusik, eleganckie kostiumy i piękny uśmiech ubrał swoją miejską duszę Dean Koontz w niezwykłej opowieści „Miasto”, personifikując to, co dobre, to, co panuje nad rozbuchanymi emocjami ulic i zakamarków.

Zimowy wiatr przenika mrozem,
ale potem wierzby nad wodą otwierają pąki.

Jonah Kirk dorasta w wielkim, amerykańskim mieście, w rodzinie, którą można uznać za wyjątkową. Niezwykle utalentowany muzycznie po dziadkach i mamie chłopiec powoli wkracza w skomplikowany świat dorosłych, poznaje czym jest odpowiedzialność za własne wybory i za swoich najbliższych. Kiedy w jego życiu pojawia się tajemnicza, strojna kobieta aż trudno mu uwierzyć, że okazuje się być duszą miasta. Opiekuńczą siłą, która naznaczy jego życie na zawsze, pozwalając kształtować swoje życie, nie zapominając o najważniejszych wartościach – honorze, odwadze, szczerości. To one pozwolą mu przetrwać w nadchodzących nieuchronnie tragicznych wydarzeniach.

okladkowy233

Dusza miasta według Koontza sprawuje pieczę nad tymi, którzy mają szansę odmienić chociaż małe oblicze jego ulic. Jonah dorasta, po cichu zdając sobie sprawę ze swojej roli. Skupia swoją uwagę przede wszystkim wokół tego, co dla niego najważniejsze – wokół rodziny i muzyki, które są całym jego życiem. Jego mały świat nie powinien mieć z tymi dramatycznymi wydarzeniami nic wspólnego, ale jak się okazuje nic nie jest przypadkowe, a nad chłopcem od zawsze czuwa przeznaczenie, pilnując, by nie zszedł z zaplanowanej dla niego ścieżki.  Ścieżki, która jak to w życiu bywa łączy w sobie chwile wielkiego szczęście i wielkich rozpaczy, które budują istotę człowieczeństwa.

Opowieść Jonah Kirka łączy w sobie wzruszającą opowieść o dojrzewaniu, dorastaniu i godzeniu się ze swoim przeznaczeniem. Dean Koontz umiejętnie żongluje gatunkami, tworząc w „Mieście” zaskakującą mieszanką thrillera z powieścią sensacyjną, dodając szczyptę magii. Wychodzi poza utarte ścieżki tradycyjnych opowieści, w jedynie sobie znany sposób mieszając wydarzenia historyczne, realistyczne z elementami nadnaturalnymi. Całości nadaje swojego specyficznego tonu, pokazując, że zło i dobro toczą walkę od zawsze, wszędzie, nawet podczas naszych codziennych zmagań. Jednocześnie na każdym kroku podnosi czytelnika na duchu i udowadnia, że dobro to nie tylko dobry uczynek wobec potrzebujących, ale także zwracanie uwagi na bliskich sobie ludzi, umiejętność doceniania tego, co już się ma, tego, co sprawia, że życie jest lepsze, pełniejsze, że nabiera znaczenia. U Koontza jest to bezwarunkowa wiara i zdolność do wielkich poświęceń w imię tego właśnie dobra, bo przecież

Bez względu na to, co się wydarzy, bez względu na nieszczęścia, które na ciebie spadną, w końcu wszystko i tak będzie dobrze.

Dzisiaj nie zmrużę oka, bo coś spogląda na mnie z chodnikowych płyt.

O.

*Koniecznie odwiedźcie fanpage polskich fanów Deana Koontza! 🙂

**Zapraszam na filmik! 🙂

Komentarze do: “Bezsenne Środy: „MIASTO” Dean Koontz – recenzja

  1. Agatka napisał(a):

    Koontz to dość nieprzewidywalny pisarz. Stworzył zarówno wiele ciekawych thrillerów, ale też sporo „tandetnych” moim zdaniem horrorów. Może wynika to właśnie z liczby jego książek, ilość nie zawsze może przenieść się na jakość.
    Z Twojej recenzji wnioskuję jednak, że „Miasto” to powieść bardziej ambitna. Z pewnością przeczytam 🙂

  2. takitutaki napisał(a):

    poluje już od czasów zapowiedzi.. choć Koontza póki co dopiero jedną książkę czytałem i starsze jakieś się znajdą do przeczytania.. o właśnie.. Opiekunowie czekają.. ah ah.. gdzie na to znaleźć czas..

Dodaj komentarz: