„Świąteczna kafejka” Amanda Prowse – recenzja

bombla_kafejka

Świąteczne lektury, czyli opowieści o Świętach Bożego Narodzenia, których fabuły dotyczą właśnie tego wyjątkowego okresu w roku, to zupełnie odrębny gatunek literacki. Ciężko jest je zaliczać do zwykłych opowiastek obyczajowych, ciężko mówić nawet o uniwersalności, bo ich magia działa najintensywniej właśnie w tym jednym, doskonale wyważonym momencie – grudniową, zimową porą. W radiu George Michael nie odpuszcza „minionych Świąt”, w telewizji reklamy niebywale potrzebnych produktów walą drzwiami i oknami, choinki i światełka błyskają już od Wszystkich Świętych, ale mimo to, trudno uchwycić tę ciepłą atmosferę w ferworze atakującego z każdej strony komercyjnego szaleństwa. I właśnie wtedy z pomocą przychodzi świąteczna lektura – taka, która przypomni nam o tym, co naprawdę jest ważne, kiedy Gwiazda tuż tuż, za progiem.

I taką właśnie powieść stworzyła Amanda Prowse – „Świąteczna kafejka” poruszy czytelnicze serca, doda otuchy zagubionym duszom i nagle magia bożonarodzeniowego ciepła powróci, a tanie świecidełka, czy gazowane napoje z Mikołajem nie będą do tego potrzebne.

Kiedy 53-letnia Bea zostaje wdową wydaje się, że coś w jej życiu skończyło się nieubłaganie i nigdy już nie wróci. Tęskni za swoim mężem, za swoim największym przyjacielem, wieloletnim wsparciem, u boku którego otworzyła lata temu kawiarnię, by dzielić się swoją pasją z innymi. Teraz rzuca się w wir pracy i pomimo tego, że nie wierzy, że kiedykolwiek znowu odnajdzie miłość, to szuka szczęścia w małych przyjemnościach codziennego życia. Żałuje, że straciła kontakt z synem, wspomina dawne czasy i lata młodości, i wtedy nadarza się okazja, by wszystko odmienić. Tuż przed Świętami dostaje intrygujący list ze Szkocji, a kiedy pojawia się propozycja wyjazdu wraz z wnuczką wsiada w samolot, by w zaśnieżonym Edynburgu na nowo poczuć się naprawdę szczęśliwa.

okladkowy270

Pośród świątecznej atmosfery w upalnym australijskim słońcu, skontrastowanej z europejskim obrazkiem niczym z „Opowieści Wigilijnej”, Amanda Prowse ukryła piękną opowieść o stracie, o żałobie oraz o tym co sprawia, że pragniemy żyć. Jej bohaterka odkrywa, że nawet nieukojona tęsknota może motywować do nauki, do rozwoju, do poznawania świata i innych ludzi. Że szczęście i radość to najpiękniejszy hołd złożony tym, którzy odeszli. Życie może w końcu zaskoczyć także tych, którzy myśleli, że już po wszystkim.

Po „Świąteczną kafejkę” Amandy Prowse powinni sięgnąć czytelnicy spragnieni uroczych, pełnych nadziei współczesnych opowieści obyczajowych wypełnionych po brzegi bożonarodzeniową atmosferą, przedświątecznym ciepłem i tym wszystkim, co tworzy klimat prawdziwych Świąt, nie tylko komercyjną, pozorną wydmuszkę.

O.

FABUŁA:

  • Po śmierci męża Bea pogrąża się w pracy i nie wierzy, by przytrafiło się w jej życiu coś niezwykłego. Jednak kiedy przychodzi niespodziewany list ze Szkocji wszystko się zmienia – pojawia się nadzieja na coś nowego. Tuż przed Świętami zabiera wnuczkę w podróż do Edynburga, która odmieni ich życie na zawsze.

TEMATYKA:

  • Święta Bożego Narodzenia, nadzieja, miłość, żałoba, tęsknota.

DLA KOGO?

  • Dla czytelników spragnionych uroczych, ciepłych świątecznych historii, które przypomną o tym, co tak naprawdę w życiu jest ważne.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Kobiece. <3

podziekowanienewkobiece

**Zapraszam na filmik & KONKURS!

Komentarze do: “„Świąteczna kafejka” Amanda Prowse – recenzja

  1. bookiecik napisał(a):

    W punkt, właśnie tych pustych, sztucznie napompowanych literackich wydmuszek bardzo się boję. Tytuł zapisuję więc na moją niekończącą się listę książek, do przeczytania. Po twojej opinii mniemam, iż warto!

Dodaj komentarz: