„Mala vita” Claudio Michele Mancini – recenzja & PATRONAT

Kiedy w 1969 roku pisarz Mario Puzo opublikował Ojca Chrzestnego świat popkultury oszalał na punkcie włoskiej Mafii. Losy fikcyjnej rodziny Corleone zawładnęły zbiorową wyobraźnią, a po kultowej ekranizacji w reżyserii Francisa Forda Coppoli nawet prawdziwi członkowie gangsterskiego półświatka zaczęli dopasowywać filmowy wizerunek do swojej rzeczywistości, stylizując się na ulubionych bohaterów fikcyjnej Rodziny. Od tamtego czasu, kiedy pojawia się jakakolwiek wzmianka o Mafii, to od razu rysuje się przed oczami obraz statecznego Vito, Capo di Tuttu Capi, w eleganckim garniturze, jego wystudiowane ruchy, pierścień na palcu i apatyczny sposób bycia. Nagle Mafia z cienia trafiła na piedestał, a do języka codziennego trafiły wyrażenia do tej pory zarezerwowane jedynie dla wtajemniczonych członków, jak Cosa Nostra, sekretny kodeks zwany omertà, czy consigliere.

Fascynacja włoską Mafią nie ustaje, trwa niezmiennie, a jej ciemne interesy, zarówno te jawne, jak i skrzętnie ukrywane, inspirują twórców do kreowania nowych opowieści, tak jak włoskiego pisarza Claudio Michele Mancini i jego powieść Mala vita.

Kiedy powszechnie szanowany adwokat zostaje brutalnie zamordowany, jego brat Roberto Cardone nie spodziewa się, że przyjdzie mu otrzeć się o świat brudnych interesów i skrajnej przemocy. Przypadkiem zostaje wciągnięty w intrygę, w którą zamieszani są nie tylko gangsterzy, ale także skorumpowani politycy i funkcjonariusze z najwyższych szczebli władzy. Życie nieświadomego powiązań brata młodego pisarza zmieni się nie do poznania i wkrótce zawiśnie na włosku. A we wszystko uwikłana jest piękna Rosanna o nieodgadnionej tożsamości, zbrodnia z przeszłości i grube miliony dolarów ukryte w banku na Karaibach.

Tytułowe mala vita to po włosku, dosłownie złe życie. Ale malavita to także, a może przede wszystkim określenie gangsterskiego półświatka, kryminalnego podziemia, Mafii wraz z jej odnogami i powiązaniami. To także nawiązanie do rodzin mafijnych pochodzących z Południa Włoch, których ingerencja w otoczenie, manipulacja biznesem oraz opieka nad swoim rejonem, są nie tylko tolerowane, ale nawet oczekiwane przez miejscowych. Claudio Michele Mancini ukazał taką właśnie rzeczywistość omotaną mackami złego życia, w której honor opiera się na zemście i milczeniu, każdy interes na sieci powiązań i korupcji, a codzienność to zgoda na przemoc i narastający strach.

Mala vita to fascynująca, wyzbyta niepotrzebnych emocji, klasycznie męska lektura o ściganych i ścigających, przestępcach i ich ofiarach, Mafii i zbrodniach, które zostawiają piętno na całe lata. Claudio Michele Mancini nawiązuje do prawdziwych wydarzeń, opiera się o domysły i plotki, a całość ubiera w intrygującą fabułę, opisując nie tylko mafijny półświatek, ale także próbę walki ze zorganizowaną przestępczością we Włoszech. To trudna tematyka, która próbuje połączyć politykę z przestępczą tradycją i korzeniami Cosa Nostra, a społeczno-gospodarczą sytuację państwa i poszczególnych regionów z zależnościami mafijnymi. Z całości płynie jedynie przygnębiający wniosek, że każdy coś wie, każdy jest z kimś powiązany i po prostu nie da się inaczej, kiedy sieć zależności tak intensywnie przenika i penetruje struktury zwykłego życia.

O.

FABUŁA:

  • Szanowany włoski adwokat zostaje brutalnie zamordowany. Jego brat, pisarz Roberto Cardone przypadkiem zostaje wciągnięty w śmierć brata i nie spodziewa się, że przyjdzie mu otrzeć się o świat brudnych interesów i skrajnej przemocy. A we wszystko uwikłana jest piękna Rosanna o nieodgadnionej tożsamości, zbrodnia z przeszłości i grube miliony dolarów ukryte w banku na Karaibach.

TEMATYKA:

  • Włoska Mafia, malavita, La Cosa Nostra, mafia, korupcja.

DLA KOGO?

  • Dla fanów „Ojca Chrzestnego” w filmowej i książkowej wersji oraz opowieści i włoskim półświatku przestępczym.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Bellona. <3

**Zapraszam na filmik i na konkurs! (pod wieczór)

Dodaj komentarz: