„Plac zabaw” Lars Kepler – recenzja

Czy istnieje życie po życiu? Kolejne przypadki tych, którzy powrócili do życia przywróceni ze stanu śmierci klinicznej zdają się mieć ze sobą wiele wspólnego. Ludzie ze wszystkich zakątków świata, wyznawcy różnych religii od wieków powtarzają relacje o tunelu, na którego końcu czeka światło i błogość, o poczuciu wychodzenia z własnego ciała i obserwowaniu wszystkiego z boku, o aniołach, o zmarłych członkach rodziny, o wizjach całego życia przelatującego przed oczami Wspólne doświadczenia, wspólne wizje, nawet jeśli dla niektórych zdają się być jedynie pobudzonymi synapsami w mózgu dają nadzieję, że po drugiej stronie jest coś, czego nie trzeba się obawiać.

A gdyby życie po życiu okazało się być bezlitosną, brutalną krainą pełną przemocy, cierpienia, tęsknoty, która nigdy nie zostaje ukojona? Taki niepokojący obraz krainy umarłych kreuje Lars Kepler w powieści Plac zabaw.

Jasmin już dwukrotnie umarła, by powrócić do życia. Raz, po nie do końca udanej misji w Kosowie i drugi raz, gdy brała udział w wypadku. Teraz na własne życzenie pragnie zatrzymać akcję serca, by ratować życie swojego syna. Bo Jasmin wie, że człowiek uwięziony między życiem a śmiercią trafia do miejsca, które niczym nie przypomina popularnych wyobrażeń. Jej zaświaty to pogrążone w wiecznym mroku chińskie miasto portowe, a w nim wszyscy ci, którzy wciąż walczą o życie. Teraz Jasmin zdana jest wyłącznie na siebie i nikomu nie może ufać.

Dwie fabularne płaszczyzny świat rzeczywisty i ten zawieszony między życiem a śmiercią. To niemal postapokaliptyczny świat, wyciągnięty z dystopijnych opowieści połączony orientalną nutą w duchu science fiction i cyberpunku jak filmowy Blade Runner, czy mangowy Ghost in The Shell. Biurokratyczne piekło pełne małych ciasnych uliczek, labiryntów budynków, a wokół wieczna ciemność i czas, który stoi w miejscu. W porcie czai się przestępczość nakierowana na skrajną przemoc, malutkie oazy spokoju i niemal religijnego wyciszenia otoczone niebezpiecznymi zaułkami pełnymi brudnych szmat, resztek jedzenia oraz śmieci. Niby w każdym kto tam trafia tli się jeszcze ogień życia gdzieś po drugiej stronie, a jednak im dłużej tu przebywa, tym bardziej staje się martwy. W bezczasie czai się śmierć i niesprawiedliwość, a walka o samego siebie trwa niezmiennie i jest bardziej bezlitosna niż kiedykolwiek za życia.

O ile Plac zabaw ma bardzo interesujący koncept i nawiązuje do najmocniej zakorzenionych w podświadomości wyobrażeń krainy umarłych, także przez pomniejsze analogie do Boskiej Komedii Dantego, to jednak wydaje się, że ten obraz o wiele lepiej sprawdziłby się na ekranie, bądź w formie powieści graficznej niż wyłącznie opisany za pomocą słów. Lars Kepler prowadzi chaotyczną narrację, ociera się często o absurdy fabularne, by usprawiedliwić kolejne działania bohaterki, a wątki i motywy tracą ostrość im dłużej Jasmin przebywa w podziemiach. To lektura skomplikowana, naciągająca wyobraźnię do granic możliwości, która nie do końca przynosi satysfakcję w ostatecznym rozrachunku, bo sens całości potrafi umknąć, jeśli sami nie będziemy sobie tłumaczyć poszczególnych wydarzeń. Bywa siermiężnie, bywa naciąganie, chociaż warto przyznać, że Plac zabaw stawia niewygodne pytania o życie po życiu. Czego zabrakło? Duszy, która zagubiła się w zaświatach

O.

FABUŁA:

  • Jasmin Pascal-Anderson już dwukrotnie umarła, by powrócić do życia. Teraz, po raz trzeci wprowadza się w stan śmierci klinicznej, by uratować syna. Trafia do krainy zawieszonej w bezczasie, gdzie każdy walczy o samego siebie.

TEMATYKA:

  • Życie po śmierci, kraina umarłych, podziemie, śmierć kliniczna, życie po życiu.

DLA KOGO?

  • Dla miłośników skomplikowanych, nietuzinkowych opowieści, operujących na granicy wyobraźni.

*Recenzja powstała we współpracy z Księgarnią Internetową WOBLINK. <3

Komentarze do: “„Plac zabaw” Lars Kepler – recenzja

  1. Elfik Book napisał(a):

    Uwielbiam taką tematykę. Czytałam wiele na ten temat i szukam przede wszystkich jakiś autentycznych historii lub takich, które się takie wydają. Ale czasami lubię odejść od przezwyczajeń, więc pewnie wtedy sięgnę po tę książkę 🙂

    Jednorazowy spam: Po bardzo długiej przerwie wracam do pisania. Może Cię zainteresuje mój blog:
    http://lustrzananadzieja.blogspot.com/

    Pozdrawiam 😉

Dodaj komentarz: