„Wyścig śmierci” Maggie Stiefvater – recenzja

Dojrzeć można go nad brzegiem rzeki, przy ujściu strumienia, czasami nad jeziorem, czasami na brzegu morza, gdy wychodzi z pieni wzburzonych fal. Majestatyczny, potężny w kłębie, o powiewającej gęstej grzywie i kopytach, które tną jak stal. Jego umaszczenie, podobnie jak imię, zmienia się w zależności od miejsca, z którego pochodzi. W folklorze skandynawskim nazywany był Bäckahästen, na Szetlandach Shoopiltee, a w folklorze celtyckim Each uisce, inaczej Kelpie. Nadnaturalny, gigantyczny koń wodny, który przyciąga swoim demonicznym urokiem. Lepiej nie podchodzić zbyt blisko, ominąć kuszące z oddali zwierzę, bo mówią, że kto dosiądzie tajemniczego rumaka, tego poniesie w najgłębsze wodne otchłanie, zatopi i pożre.

To właśnie te kreatury towarzyszą bohaterom fascynującej, ociekającej morską wodą i krwią opowieści dla młodzieży pióra Maggie Stiefvater Wyścig śmierci.

Co roku w listopadzie wyspa Thisby rozbrzmiewa wyciem z wodnej otchłani, plaże na klifach Skarmouth ożywają sekretnym życiem, a uczestnicy Wyścigu Skorpiona szykują się do gonitwy. Cel? Ujarzmić dziką bestię i dojechać na końskim grzbiecie do mety. Nie wszystkim to się udaje. Wielu ginie wśród krwawej piany, pośród ostrych jak brzytwa kłów, pośród kopyt miażdżących kości. Dziewiętnastoletni Sean Kendrick ma dar przemawiania do kelpie, potrafi okiełznać ich dzikie dusze, a udział w legendarnym wyścigu to jego szansa na samodzielność. Natomiast Puck Connolly, pierwsza dziewczyna w historii zawodów, nie ma innego wyboru ona musi wygrać, by utrzymać swój rodzinny dom. Gdzieś w tle między dwojgiem sierot rodzi się uczucie, ale rośnie też rywalizacja. Czy Sean i Puck przeżyją Wyścig Skorpiona?

Celtycka legenda dopasowana do współczesnego młodego czytelnika i wykorzystana tak, by stworzyć wciągającą, intrygującą fabułę to dokładnie to, czego tak potrzeba w literaturze młodzieżowej. Wyścig Śmierci jest lekturą nietuzinkową, ekstremalnie brutalną, ale jednocześnie taką, od której nie sposób odwrócić wzorku. Majestat each uisce, listopadowe morze i miasteczko, które kipi z podniecenia sprawiają, że akcja powieści nabiera tempa, tak jak tempa nabierają rozpędzone demoniczne kopyta na mokrym piachu. To opowieść o koniach, nawet jeśli te konie to wodne potwory, a ich serca niełatwo ufają zawziętym ludziom. Według szkockich legend, kelpie wciągały ludzi w odmęty fal, a nawet to one powodowały sztormy i miały moc wzburzania wód, dlatego nie można również zapomnieć o samym morzu, które w powieści jest nie tylko tłem to życie i śmierć same w sobie. Morze pochłania swoje ofiary, morze osieroca dzieci na Thisby, morze rozrywa całe rodziny na strzępy.

Wyścig śmierci potrafi zachwycić. To nie jest lektura, której spodziewamy się po powieści młodzieżowej, chociaż nie można udawać, że powieść Maggie Stiefvater nie należy do nurtu young adult. Po prostu za pozorami kolejnej opowiastki o zmaganiach i współzawodnictwie skrywa się historia cierpienia oraz tęsknoty w małej społeczności powracającej do dawnych mitów i wierzeń, zawieszonej między pogańską przeszłością a katolicką tradycją współczesności. To opowieść o miłości i rywalizacji w chwilach największej próby, w czasie, gdy do dorosłości jeszcze kawałek, a dzieciństwo odeszło już w zapomnienie. Ale największe wrażenie pozostawia po sobie atmosfera. Dzikiej, nieujarzmionej brutalności, zwierzęcej przemocy, morskiej siły ukrytej pośród wzburzonej piany. To morze listopada mroczne, tajemnicze, którego sekrety sięgają wieki wstecz. Niezmienne. Nieludzkie. Kuszące jak szepty kelpie.

O.

FABUŁA:

  • Wyspa Thisby, coroczny Wyścig Skorpiona. Wierzchowce? Dzikie morskie konie z celtyckich legend. Cel? Dojechać do mety.

TEMATYKA:

  • Kelpie, Each uisce, koń wodny, mitologia celtycka, koniec, wyścigi, morze.

DLA KOGO?

  • Dla młodocianych miłośników konnej jazdy oraz dla wielbicieli oryginalnych odsłon mitów.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem YA tu Czytam. <3

**Zapraszam na filmik!

Komentarze do: “„Wyścig śmierci” Maggie Stiefvater – recenzja

  1. Jola napisał(a):

    Celtyckie legendy niosą ze sobą naprawdę ogromny potencjał i cieszę się, że wreszcie ktoś postanowił go wykorzystać!

  2. Elfik Book napisał(a):

    Jestem zaintrygowana. Dotychczas czytałam jedną książkę tej autorki, która spodobała mi się, lecz nie zachwyciła. Jednak ta powieść przyciąga mnie do siebie i woła „Przeczytaj! Nie czekaj!”. Koniecznie muszę ją zdobyć i się z nią zapoznać 🙂

Dodaj komentarz: