Bezsenne Środy: „Rozeznanie duchów” Jacek Radzymiński – recenzja

Ludzka dusza od początku dziejów rozrywana jest pomiędzy dobrem a złem. Od chwili pierwszego kuszenia, przez wygnanie z Raju, aż po bratobójcze starcie Kaina i Abla. Nie wódź nad na pokuszenie powtarzamy szeptem w modlitwie, Zbaw nas od złego błagamy w ciemności, ale na tym właśnie polega nasze człowieczeństwo. Na tym polega odwieczna próba. Na zmaganiu się z samym sobą, na wybieraniu między światłem a mrokiem. Codziennie unikamy niebezpieczeństw, opieramy się niebezpiecznym pokusom. Stajemy naprzeciw własnych tęsknot, by, parafrazując słowa jezuickiego myśliciela św. Ignacego Loyoli poznać reguły rozeznania duchów, by odrzucić lub przyjąć to, co rozsadza naszą duszę od środka. Walka trwa

Z duchami i demonami historii, codzienności, dorastania zmagają się bohaterowie zbioru Rozeznanie duchów Jacka Radzymińskiego, by szukać ukojenia tam, gdzie czeka na nich prawdziwy spokój.

Pięć opowieści, pięć historii i jedna wspólna bitwa. Również jedno strapienie, jedna bolączka, czyli poczucie opuszczenia przez Boga oraz próba odzyskania kontroli nad samym sobą. A całość wiąże klątwa. Cykliczna fala samobójstw ogarniająca prestiżowe warszawskie liceum, powracająca, gnębiąca, zatruwająca myśli tak uczniów, jak i dawnych absolwentów. W tym wszystkim porządna dawka polskiej historii, prawdziwej, nieprawdziwej, opowiedzianej na nowo, wyszeptanej naprawdę czy tylko w wyobraźni? Do tego harcerski etos, dorastająca młodzież i religijna grupa wsparcia, która może być ostatnią deską ratunku. Zło czai się, mruga, nienawidzi. Opętuje duszę, by nigdy nie wypuścić jej ze swoich szponów.

Od razu rzuca się w oczy, że Rozeznanie duchów nie wywodzi się z tego samego nurtu horroru, który dominuje dzisiaj na Zachodzie. Nie należy też do tego popularnego podgatunku grozy, do którego przyzwyczaili nas Stephen King, Graham Masterton, czy nawet H.P. Lovecraft, a do których niemal każdy współczesny twórca horroru próbuje w jakiś sposób nawiązać. Jacek Radzymiński zrezygnował z powielania dobrze znanych motywów na rzecz tego, czego nie sposób ująć inaczej, jak oryginalnej dziwności. Rozeznaniu duchów bliżej do horroru Dalekiego Wschodu, tak w atmosferze, jak w sposobie przedstawiania historii, która wije się i kluczy, promieniując i w pewien sposób mutując zastany świat. Znajdziemy tu zaskakujące przeobrażenie dawnych katolickich dogmatów, które połączone zostają ze wschodnim spojrzeniem na otaczającą rzeczywistość. Tam na codzienność człowieka wciąż mają wpływ wydarzenia paranormalne i duchowe, nie ma nic niezrozumiałego w tym, że całą szkołę ogarnąć może samobójcza melancholia, wdzierająca się z jakiejś innej, nie do końca wyjaśnionej płaszczyzny rzeczywistości.

Warto zwrócić uwagę, że wykorzystana w Rozeznaniu duchów tradycja jezuicka jest tradycją dość nietypową, niestandardową w codziennych obrządkach, operuje ona bowiem pojęciami wręcz holistycznymi, szuka własnego katolickiego zen. Dal przykładu, Jezuici pielęgnują tzw. wgląd w siebie, a tym samym nie ma tu jednoznacznego antagonisty, są za to poruszenia, czyli ponadnaturalne nastroje, które można przyjąć bądź odrzucić, a które mają wpływ na zachowania i na duszę człowieka. Nienazwane siły, które dręczą, wywołują smutki, rozpacz, zwątpienie i nakazują spojrzeć na siebie w sposób jednoznacznie negatywny. Po prostu zmuszają człowieka, by ludzie postrzegali się tak, jak nie chciał postrzegać ich Bóg. Tym samym, bolączki bohaterów Rozeznania duchów odnoszą się do ich wewnętrznej duchowości i odpowiedzialności. To oryginalna odmiana od opowieści, w których mrok religijny jednoznacznie powiązany jest z szatanem, czy z jego nieskończonymi obliczami.

Ostatnimi czasy niemal cała polska kultura skupiła się na wejrzeniu wstecz. Na szukaniu inspiracji w naszej historii, opisywaniu tak jej jasnej, jak i mrocznej strony. Jacek Radzymiński również sięga do tej studni znajdziemy tu nuty patriotyczne, czy echa przodków, mające wpływ na życie teraz i dziś. Do tego silnie zarysowana podstawa religijna, koncept, który wyznacza pewną perspektywę odczytywania znaczeń kolejnych opowieści, który wiąże je i nakierowuje czytelnika na następne tropy. Rozeznanie duchów to intrygująca groza niepokoju, duchowej bolączki, ludzkiego cierpienia, bo opętania przez wewnętrzne demony, operowania w rzeczywistości na granicach jawy i snu.

Dzisiaj nie zmrużę oka, bo patrzę w głąb siebie i otchłań łapie mój wzrok.

O.

*Za książkę dziękuję Jackowi Radzymińskiemu.

Komentarz do: “Bezsenne Środy: „Rozeznanie duchów” Jacek Radzymiński – recenzja

Dodaj komentarz: