„Pakistańska córka” Maria Toorpakai PATRONAT

W Pakistanie, pośród starych plemiennych rodów, z dziewczynkami sprawa jest prosta mają opiekować się najmłodszym rodzeństwem i naśladować starsze członkinie swojej rodziny. Z kobietami natomiast, jeszcze prostsza. Ich zadaniem jest siedzieć w czterech ścianach domów, zamknięte, odizolowane, zostawione samym sobie i swoim rodzinom, a opuszczać te ściany wyłącznie u boku bliskiego im mężczyzny, nawet małego chłopca, zakryte od stóp do głów. Nikt nie może ich zobaczyć, nikt nie może na nie spojrzeć. Konserwatywna kultura Bliskiego Wschodu i skrajnego odłamu Islamu zamyka kobiety niczym w klatkach, z których nigdy nie mogą się wyrwać. Za bunt, za sprzeniewierzenie się odwiecznym zasadom, grozi im śmierć. Grozi im ukamienowanie.

Urodzona 22 listopada 1990, dziewczynka o trzech imionach Maria Gulgatai Toorpakai mogła być ukamienowana. Córka wyklętych rodziców, wychowana na Terytoriach Plemiennych Pakistanu (dzisiaj terytorium działań talibów i największych terrorystów świata), której udało się wyzwolić. Została symbolem, inspiracją, najlepszą zawodniczką squasha w swoim kraju i jedną z najlepszych na świecie, a Pakistańska córka to historia jej życia opowiedziana jej własnymi słowami.

Maria już jako dziecko ignorowała możliwość popełnienia haram czynu zabronionego, występku przeciw Bogu w Islamie za nic miała sobie konwenanse i buntowała się od najmłodszych lat. Nie chciała opiekować się najmłodszym rodzeństwem, siedzieć w domu przebrana w ciężkie suknie i wstążki, czy bawić się lalkami. Patrzyła zza murów i pragnęła być wolna jak okoliczni chłopcy. Grać w piłkę, bawić się, biegać, łapać słońce Na szczęście jej rodzice, ojciec wykładowca i mama nauczycielka, również byli progresywni, zachęcając Marię do poszukiwania tożsamości. Kiedy mała Maria spaliła swoje sukienki, ścięła ciężkie włosy i rzuciła wszystko w ogień, ojciec pozwolił jej zaryzykować. I tak kiedy miała cztery i pół roku została chłopcem o imieniu Dżyngis-chan. Przebrała się za chłopca i żyła wolna jak chłopiec.

Jak to możliwe? Łatwo było jej żyć w ukryciu ze względu na liczne rodzinne przeprowadzki. Pomogły jej również wyjątkowa siła, rosła budowa ciała, umięśnione nogi i duże dłonie. Androgeniczny wygląd dorastającej dziewczynki nie wzbudzał niczyich podejrzeń. Nauczona przez rodziców szacunku do życia, spragniona wiedzy podążała za swoimi idolami, ale nie stroniła od męskich, chłopięcych rozrywek. Niejednokrotnie opisuje uliczne pojedynki, przelaną krew, zdarte kolana, w których siłą i zaciętością pokonywała chłopców. Niestety, wydalona ze szkoły szybko przekonała się czym jest skrywana pokątnie kobiecość. Dalsza opowieść jest już historią.

Maria Gulgatai Toorpakai to dzisiaj pierwsza w historii pakistańska i pasztuńska dziewczyna, która reprezentuje Pakistan w międzynarodowych zawodach squasha. To jedna z najlepszych zawodniczek świata i założycielka fundacji, która pomaga dziewczynkom z krajów takie jak jej wyzwolić się spod władzy bojowników Islamu. Sama była świadkiem wysadzania szkół, grożono jej śmiercią, tuż obok przytrafiały się gwałty, masowe mordy, kamienowanie. W Toronto odnalazła azyl i schronienie, a swoim przykładem pragnie podzielić się z innymi. Dziewczyna-lew, dzika, nieujarzmiona, której nie powstrzymały nawet wybuchające bomby.

Jako, że Pakistańska córka jest autobiografią, to jak na autobiografie przystało trudno stwierdzić jednoznacznie, gdzie kończy się rzeczywistość, a zaczyna kreacja własnej legendy. Dominacja nad chłopcami, liczne bójki i dowodzenie gangami małych ulicznych chuliganów niełatwo uwierzyć w te chłopakowate początki, ale budowanie siebie na nowo, lepienie ze słów niczym z gliny było z pewnością dla Marii swoistą terapią, która pozwoliła jej uporać się z jej wewnętrznymi demonami. Czuć tę walkę podczas lektury, widać pragnienie odzyskania prawdziwej siebie. Ta ostateczna przemiana, czyli przyznanie się przed sobą i całym światem, że jest dziewczyną, Marią, a nie Dżyngis-Hanem, nadaje całości realizmu. Dopiero od tego momentu widać naprawdę z czym musiała się zmierzyć i jak daleką drogę przebyć, by stać się prawdziwą idolką. Bohaterką godną naśladowania, której historia ma szansę zainspirować kobiety i dziewczęta na całym świecie.

Pakistańska córka to opowieść o brawurowej odwadze, która przypomina nam, że istnieją na świecie jeszcze miejsca, w których jakiekolwiek równouprawnienie płci to tylko odległy, nierealny sen. To historia dziewczyny, która nie bała się, by taki sen śnić.

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Sine Qua Non. <3

**Zapraszam na filmik i na ROZDANIE!

***Zdjęcie Marii: cleeimages.com

Komentarze do: “„Pakistańska córka” Maria Toorpakai PATRONAT

  1. Elfik Book napisał(a):

    Wydaje się to bardzo ciekawa powieść i odmienna od innych. W ostatnich latach przekonałam się, że warto czytać biografie, więc tej książce stanowczo mówię tak 🙂

  2. Jola napisał(a):

    Straszny świat. Nie czytam takich książek, ponieważ w ogóle nie mogę zrozumieć jak można kogoś tak bardzo zamykać w czterech ścianach. Aż boli mnie serce jak pomyślę o tych wszystkich kobietach. Z drugiej strony, jeśli nie znają innego życia to czy im ono przeszkadza?

Leave a Reply to AnonimCancel reply