Afgańskie Kobiety: „Kiedy księżyc jest nisko” Nadia Hashimi – recenzja

Dzisiaj ich życie i przyszłość to temat niczym ogień. Zapalnik bojowych dyskusji na tle kulturowym i religijnym, rasowych nienawiści, odruchów ludzkich i nieludzkich. Emocjonalny koktajl Mołotowa na arenie politycznej, wrzask podniesiony na ulicach miast Unii Europejskiej. To protesty i ruchy poparcia, to setki tysięcy zaangażowanych osób, to rzeka pieniędzy, która nie zna dna. Ale ich życie i przyszłość to także zwyczajny strach, dramat jednostek i całych rodzin, zbiorowa żałoba po krajach, które utracili, którym pozwolili wyślizgnąć się z rąk. To nie tylko kaprys współczesności, chwila w skomplikowanych czasach, bo ten exodus trwa od wieków i trwać będzie pewnie jeszcze długo po naszym odejściu. Wiecie o kim mówię, prawda? O milionach uchodźców, którzy od lat przemierzają wschodnie ziemie, by siłą przeprawiać się przez Morze Śródziemne, do Europy. Koszt nie ma znaczenia, bo na szali postawili już wszystko, co mieli najdroższego. Pozostała desperacka wiara i obietnica jakiegoś lepszego jutra.

Dzisiaj to mieszkańcy krajów Maghrebu, subsaharyjskiej Afryki i przede wszystkim Syrii zmierzają korowodem do naszych granic, ale jeszcze nie tak dawno temu to mieszkańcy Afganistanu szukali nowego domu, uciekając przed śmiercią i opresją władzy talibanu. Nadia Hashimi wyobraziła sobie taką ucieczkę i opisała jedną z setek tysięcy podobnych historii, która mogła wydarzyć się naprawdę Kiedy księżyc jest nisko.

Po śmierci męża z rąk talibów, Feriba decyduje się na desperacki krok i postanawia uciec z obleganego Kabulu. Jej celem jest dom przybranej siostry w Wielkiej Brytanii i obietnica nowego życia w Europie, z dala od widma Afganistanu. Wraz z trójką dzieci, pod osłoną nocy, opuszcza miasto i dołącza do grup uchodźców, którzy nielegalnie przedzierają się przez kolejne granice, aż do Grecji. Tam, nastoletni syn Feriby Selim zostaje rozdzielony od reszty rodziny, a jego matka staje przed niemożliwym wyborem. Czekać na syna, czy ruszać dalej, przed siebie, do celu?

Nadia Hashimi nie oszczędza swoich bohaterów, stawiając ich przed najgorszymi z możliwych wyzwań, jakie czekają na nich w drodze do lepszego świata. Zrozpaczona rodzina i matka, której decyzja zmieni w ich życiu wszystko, nie do końca wiadomo, czy na lepsze, czy na gorsze. Piekło rozdzielenia z najstarszym synem, który trafi w podziemia imigracyjne i pozna rzesze takich jak on, niezidentyfikowanych Afgańczyków, którzy nawiedzają europejskie ulice. Kradzieże, przemoc, prostytucja to wszystko, czego świadkiem będzie nastoletni chłopak, który w obliczu rozdzielenia od matki szybko dorośnie i zmężnieje, tak jak tylko zdesperowani młodzi chłopcy potrafią dorastać. W tym wszystkim oblicze Europy, która nie jest do końca gotowa na nowych mieszkańców pozbawionych wszystkiego, często nawet swojej tożsamości.

Kiedy księżyc jest nisko to opowieść o odwadze i o ludzkiej tragedii. O rodzinnym koszmarze i matczynej rozpaczy. O strachu, który motywuje i napędza gniew. O podróży do nowej ziemi i nadziei na lepsze życie. O niepewności jutra i utracie godności. To historia, która dzisiaj ma jeszcze więcej wspólnego z rzeczywistością, niż miała w chwili oryginalnego wydania. Nadia Hashimi snuje opowieść, która mogła wydarzyć się naprawdę, które pewnie powtarza się właśnie teraz, gdzieś na europejskich granicach, w trakcie lektury tego tekstu. Bo nie sposób nie czytać tej powieści nie biorąc pod uwagę obecnego kontekstu polityczno-kulturowego, nie spoglądając bliżej na wyzwania, przed jakimi staje Europa i Europejczycy. Nadia Hashimi w amerykańskim stylu wierzy, że jeszcze nie wszystko stracone jest nadzieja, należy zachować optymizm i wszystko się jakoś ułoży. I dlatego tak dobrze czasami zwrócić oczy w kierunku literackiej fikcji, bo my już dzisiaj wiemy, że nic nie jest takie proste, a ogień zapłonie jeszcze nie raz.

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Kobiece. <3

Dodaj komentarz: