„Pozdrawiam i przepraszam” Fredrik Backman – recenzja

Trudno jest rozmawiać o śmierci. Trudno pozwolić odejść tym, których kochamy. Kiedy umiera ktoś najbliższy, kiedy zdaje się, że jednocześnie zabiera ze sobą wszystkie kolory, powietrze i wodę, to ci, którzy kochali go najbardziej na świecie jeszcze długi czas stoją u progu krainy umarłych, wierząc, że to jedynie senna mara, koszmar, który zaraz przeminie. Ale on nigdy nie przemija. Ze stratą trzeba nauczyć się żyć, spróbować odetchnąć w pojedynkę. Od nowa. Z pustym miejscem w sercu. Kiedy umiera ktoś najbliższy nie ma słów, które mogą go przywrócić. Nie ma serdecznych uśmiechów, które mogą pocieszyć. Przez pewien czas nie ma nic.

Kiedy umiera ukochana babcia, świat dziecka może runąć w posadach. Strata jest tym, co siłą pozbawia go niewinności i przenosi do świata dorosłych. Czy jest na to przygotowane, czy też nie. Brutalny koniec dzieciństwa okraszony pozornym urokiem magii przedstawia Fredrik Backman w powieści, która tak naprawdę nie zostawia nadziei Pozdrawiam i przepraszam.

Bo czas czarów się skończył.

Babcia była wszystkim. Czarodziejką. Przewodnikiem. Przyjacielem. Jedynym przyjacielem. Teraz nie żyje. Odeszła już na zawsze. Zostawiła za sobą nieukojoną tęsknotę siedmioletniej wnuczki Elsy. Także puste mieszkanie ze starą szafą i klucz do Świata-Między-Snem-A-Jawą. Zabrała ze sobą resztki umierającej magii, a przynajmniej tak może się wydawać dziewczynce, która nagle zostaje sama. Inna, dojrzalsza, odrzucana przez rówieśników. Z zapracowaną mamą w kolejnej ciąży, z rozbieganym ojczymem i ojcem, który raczej nie wie, albo zapomniał jak to jest być po prostu tatą. A wszystko to w mieszkalnym bloku, pośród sąsiadów, których łączą więzi przeszłości, wspólne tajemnice, przeszłe i przyszłe nieszczęścia.

„Bycie kimś szczególnym jest najlepszym sposobem, aby być kimś innym.”

Fredrik Backman postanowił w swojej powieści w pewien sposób odwrócić role. Siedmioletnia Elsa ma więcej oleju w głowie i rozumu niż dorośli wokół niej. Wciąż ciekawa świata, bez uprzedzeń, pełna humoru i dystansu dziewczynka, którą ciągnie do wiedzy i nauki. Ma wielkie serce, szczere i otwarte, takie, jak powinni mieć rycerze w magicznych krainach. Natomiast wszyscy wokół niej zdają się zapominać o tym, co naprawdę ważne, o tym, co istotne. Mechanicznie wykonują swoje role, nie widząc tej codziennej magii, która przytrafia się znienacka i równie szybko znika, zastąpiona przez zwyczajnie niezwyczajne chwile. A w międzyczasie śmierć, nowe życie, koniec dzieciństwa, praca, jogging, wycie psa sąsiadów ulotne chwile, które powtarzają się co rusz, a jednak za każdym razem są przecież inne

Z babcią wszystko jest poszukiwaniem skarbów. Potrafi zmienić parking w czarodziejskie góry, a zwinięte ręczniki w smoki, które należy przechytrzyć. A Elsa zawsze jest bohaterką.

Pozdrawiam i przepraszam to wzruszająca opowieść, poruszająca zarówno serce, jak i wyobraźnię wyczulonego na wyjątkową prozę czytelnika. Historia miejscami pełna ciepłego humoru, miejscami dramatycznie poważna, czasami zaskakująco infantylna mieszanka, której nie znajdziemy nigdzie indziej. Powieść Backmana jest po prostu inna, tak samo jak inni są jej bohaterowie. Ta inność ma szansę ująć każdego, komu brakuje codziennej dawki magii, oryginalności, oraz skandynawskiej melancholii, bo to właśnie ten podskórny, międzykartkowy smutek jest tym, co tak naznacza Pozdrawiam i przepraszam. Kiedy opadnie kurtyna, kiedy potwory zostaną pokonane i cienie znikną w ciemnościach, to zostanie normalność. A ona bywa czasami gorsza od najbardziej niebezpiecznej przygody, śmiertelna dla niewinności dzieciństwa.

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Sonia Draga. <3

**Zapraszam na filmik!

Dodaj komentarz: