„Misja: Encyklopedia” Arturo Pérez-Reverte – recenzja

Epoka Oświecenia, czyli Wiek Świateł, jak pięknie nazywają ten czas Francuzi, jawi się jako epoka triumfu nauki nad zabobonem. To przecież wiek rozumu, kiedy wszelka wiedza była na wagę złota i każdy chciał dodać cegiełkę do tego wielkiego intelektualnego kotła. Co jednak interesujące, to wcale nie było tak, że wszyscy jak jeden mąż, na całym świecie postanowili poszerzać swoje horyzonty. W końcu szkiełko i oko wymagało chociaż tymczasowego porzucenia tego, czym największe umysły Oświecenia gardziły religii we wszelkiej formie oraz związanej z nią duchowej tradycji, która hamowała rozwój intelektualny. A mimo to, niektóre kraje pozwoliły sobie na nieco odmienną formę podążania za falą idei, a jednym z nich była m.in. Hiszpania, w której dominowało Oświecenie Katolickie. Ilustradores, jak nazywano tam Oświeconych, byli ludźmi, dla których religia wcale nie stanowiła hamulca do poszerzania świadomości, ale napędzała pragnienie samorozwoju.

To właśnie ta grupa naukowców i intelektualistów stała się wdzięczną inspiracją dla hiszpańskiego pisarza znanego ze swojego zamiłowania do bibliofilskich opowieści, czyli dla Arturo Pérez-Reverte w Misji: Encyklopedia.

Wszystko zaczyna się od pewnej zakazanej księgi Wielkiej Encyklopedii Francuskiej, pierwszej tak obszernej encyklopedii w historii, która stała się projektem sama w sobie, a której nowatorskie hasła tak wzburzyły opinią publiczną, że wkrótce trafiła na indeks ksiąg zakazanych Kościoła. Po tę księgę, jej pierwsze wydanie in folio w dwudziestu ośmiu tomach, pod koniec XVIII wieku ma wyruszyć do Paryża dwóch śmiałków wybranych przez Hiszpańską Akademię Królewską. Wybór pada na emerytowanego brygadiera Pedro Zárate i bibliotekarza Hermógenesa Molina tytułowych dobrych ludzi (z hiszp. Hombres buenos), którzy wyruszają na tę pozornie nieskomplikowaną misję. Ich tropem rusza jednak wynajęty przez przeciwnych Encyklopedii naukowców złoczyńca, który zrobi wszystko, by przeszkodzić bohaterom w dotarciu do celu. Niespieszne dyskusje filozoficzne, akademickie dywagacje, portret oświeceniowych obyczajów, a gdzieś na horyzoncie nieubłagana konfrontacja z przeciwnikiem, czyli zaczyna się prawdziwie realistyczna oświeceniowa przygoda.

Arturo Pérez-Reverte nazwał Misję: Encyklopedię swoim manifestem. Opowiadam się za inteligencją, za ideami, za rozumem, za światłem, za dialogiem. Opowiadam się za kulturą.* I w zasadzie to właśnie ten manifest najlepiej oddaje głód wiedzy, jaki toczy bohaterów powieści. Idą ku światłu i po światło, które ma zmienić fundamentalne, najważniejsze kwestie, podważyć wszystko to, co stanowiło kanon wiedzy. Nie dziwi wcale, że Pérez-Reverte w pewien sposób sam siebie wtłoczył w karty powieści, chcąc na papierze wykreować swoje pisarskie alter ego, twórcę, który poświęca się karkołomnym badaniom, by poznać prawdziwą historię tego, w jaki sposób Encyklopedia znalazła swoje miejsce w Hiszpańskiej Akademii Królewskiej. Pieczołowite odkrywanie trasy, podróż po mapach i archiwach, śledzenie starych przewodników, przedwiecznych planów, a w tym wszystkim dwie wyłaniające się twarze dobrych ludzi, tych, którzy wyruszyli w podróż, która miała odmienić ich zastały, zmurszały świat.

„Dość już nadawania każdemu hasłu naszego słownika, swoją drogą świetnego, chrześcijańskiego zabarwienia, z Bogiem obecnym nawet w przysłówkach, i odwracania się od rozumu, nauki i przyszłości… Niechaj język hiszpański poza tym, że szlachetny, piękny i wyszukany, będzie też oświecony i rozumny. Niech będzie filozoficzny.”

Misja: Encyklopedia to niezwykle erudycyjna opowieść z wielką historią w tle, która łączy w sobie traktat filozoficzny z elementami awanturniczej powieści na wzór płaszcza i szpady. Brak nadmiernych emocji czy zbyt wartkiej akcji nadrabia tutaj całkowicie fascynująca historia pogoni za wiedzą i oświeceniowych bolączek, które dręczyły wielkie umysły tamtej niepowtarzalnej epoki. W końcu Oświecenie zmieniło wszystko i ta zmiana, otwarcie na NOWE i obalenie status quo to siła napędzająca pióro Arturo Pérez-Reverte. Misja: Encyklopedia pełna jest historycznych smaczków, które zachwycą wytrwałych czytelników. Szczegółowych opisów, które zaskoczą niejednego śmiałka pieszych wycieczek po europejskich rubieżach. Inspirujących fragmentów, które przypomną, że to przecież losy intelektualnej Europy ważą się na szali historii. Dialogów o sprawach fundamentalnych, które natchną do przemyśleń, do samodzielnego zgłębiania tamtych wielkich momentów dziejów.

Wreszcie, Misja: Encyklopedia Arturo Pérez-Reverte to opowieść o uniwersalnych ideach, o naturze ludzkiej i podążaniu za rozumem, za wszelką cenę, nie tylko po to, by uciec nadchodzącej ciemności.

O.

*Fragment wywiadu Natalii Szostak z Arturo Pérez-Reverte dla magazynu KSIĄŻKI. MAGAZYN DO CZYTANIA nr specjalny 1/2017, str. 80.

**Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem ZNAK. <3

Komentarze do: “„Misja: Encyklopedia” Arturo Pérez-Reverte – recenzja

  1. nonienotak napisał(a):

    Od jakiegoś czasu obrażam się na Perez Reverte za jego felietony. Ale po przeczytaniu tej recenzji i wywiadu Natalii Szostak mam ogromną ochotę sięgnąć po Misję Encyklopedię. I koniec obrażania

Dodaj komentarz: