„Jak się zakochać w facecie, który mieszka w krzakach?” Emmy Abrahamson – recenzja

Pierwsza myśl zawsze zdaje się być taka twórcza i piękna Zostanę pisarzem! niczym wybuch oświeceniowej prawdy. I na tym entuzjazm się zazwyczaj kończy. Bo nagle okazuje się, że aby zostać pisarzem, trzeba czegoś więcej niż oświadczenie woli. Trzeba naprawdę pisać, podążać za najprostszą mądrością rzymskiego filozofa Epikteta: : Jeśli chcesz być pisarzem pisz. Na pustych marzeniach i nicnierobieniu w kierunku ich spełniania można zmarnować całe życie, a przecież nie o to chodzi. Potrzebny jest ten jeden, największy wysiłek, kop, który wywróci wszystko do góry nogami i pozwoli spojrzeć na siebie z dystansu. Na przykład uroczy kloszard, który pewnego dnia zawróci nam w głowach.

Nie wierzycie? Bohaterka przezabawnej powieści romantycznej Emmy Abrahamson raczej też nie spodziewała się, że przypadkowo napotkany bezdomny mężczyzna zmieni jej poukładany świat na zawsze, a ona zada sobie kiedyś pytanie Jak się zakochać w facecie, który mieszka w krzakach?

Lubię być zorganizowana. Lubię życie bez niespodzianek. Lubię opłacać rachunki. Uwielbiam układać puzzle. Pewnie któregoś dnia zacznę rozwiązywać krzyżówki. Potem niechybnie zacznę wyjeżdżać na targi krzyżówkowe, gdzie będę miała nadzieję spotkać innych ludzi, którzy lubią rozwiązywać krzyżówki, układać puzzle i opłacać rachunki. Powinno nas być więcej.

Trzydziestoletnia Julia pochodzi ze Szwecji, mieszka w Wiedniu, marzy o zostaniu pisarką, ale całe jej życie to rutyna, od której nie potrafi się wyzwolić. Uczy angielskiego, a w wolnym czasie kręci się po mieście z przyjaciółkami, albo czai się na korytarzu swojego budynku, by przyłapać Elfriede Jelinek i porozmawiać z Noblistką o pisarstwie. Jednak pewnego dnia, zupełnie przypadkiem, poznaje Bena. Uroczego, fascynującego, przystojnego kloszarda, który mieszka w krzakach nad rzeką, nie nosi butów, a za cały dobytek służy mu sfatygowana reklamówka z ubraniami na zmianę. I tak wybucha między nimi gorące uczucie, a życie Julii powoli zaczyna się zmieniać.

Czasami winą za to, że jeszcze nie zostałam pisarką, obarczam Elfriede (w furii mówię o niej po imieniu). Że to przez nią wyczerpał się literacki limit dla naszej kamienicy i dla mnie nic nie pozostało. Gdyby nie Elfriede, napisałabym już pewnie co najmniej trzy powieści.

Istnieją takie tytuły książek, które niemal z automatu dzielą potencjalnych czytelników na dwie, z grubsza równe, grupy: takich, którzy wiedzą, że muszą daną książkę przeczytać i takich, którzy nigdy, przenigdy po nią nie sięgną. Tak też jest z powieścią Emmy Abrahamson to autentyczny magnes, który przyciąga lub odpycha, w zależności od naszej własnej polaryzacji i stosunku do tych specyficznych szwedzkich lektur, których tytuły ciągną się przez całe okładki. Jak się zakochać w facecie, który mieszka w krzakach? oscyluje na granicy powieści komediowej i obyczajowego romansu, gdzie absurd codzienności przesłania to, co smutne, to, co takie niemrawe i nieidealne w czyimś życiu. Jak chociażby niemoc podejmowania poważnych decyzji, czy przerost ambicji nad treścią.

Jak się zakochać w facecie, który mieszka w krzakach to powieść, która poprawi humor w podły dzień, polepszy nastrój, kiedy smutne myśli nachodzą wyobraźnię, kiedy nic nie jest takie, jakie powinno być. Emmy Abrahamson pisze zabawnie, szczerze, a humor wyraźnie wynika tutaj nie tyle z pisarskich chęci, ile wynika naturalnie z perypetii głównej bohaterki. Jest w tej prozie lekkość, jest północny dystans, jest oko puszczone w stronę czytelnika. A w głębi jarzy się przypomnienie, że przecież zawsze można coś zmienić i czasami potrzebny jest po prostu skok na głęboką wodę. Bez cienia wątpliwości.

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Domem Wydawniczym Rebis. <3

**Zapraszam na filmik!

Komentarz do: “„Jak się zakochać w facecie, który mieszka w krzakach?” Emmy Abrahamson – recenzja

Dodaj komentarz: