Bezsenne Środy: „DZIEWCZYNA BEZ SKÓRY” Mads Peder Nordbo – recenzja

Pewnie większość z nas, zwyczajnych czytelników, myśląc o Grenladii wyobraża sobie wielką wyspę, największa wyspę na Ziemi pokrytą lodem. Przypominamy sobie zdjęcia z National Geographic, i dodajemy do tego obrazu krystalicznie czyste wody, dziewiczą, niemal nieskażoną obecnością człowieka przyrodę, lądolód, który poraża swoim ogromem. Czasami wpada nam do głowy myśl, że to wyspa przynależna Danii. I to pewnie byłoby na tyle, bo nawet nazwa stolicy pozostaje białą plamą na jeszcze bielszym śniegu. Rozmyślając o Grenlandii raczej nie przychodzi nam na myśl złowieszcza samotność, która sprawia, że ta wyspa ma największy wskaźnik samobójstw w Europie. Ale ludzie nie tylko targają się tutaj na swoje życie, bo także na życie innych wskaźnik morderstw jest szesnaście razy większy niż w Danii. Niechlubne statystyki dotyczą także molestowania seksualnego, przemocy domowej, sytuacji kobiet Tematy mnożą się i pozostają tabu. A wszystko to na gigantycznej wyspie, która mieści jedynie 55 tysięcy mieszkańców.

A mimo to Grenlandia stała się domem dla pisarza, który wykorzystał ten mroczny potencjał, ubrał w słowa i wykreował krwawą, okrutną fabułę w nordyckim kryminale przejmującego podgatunku arctic noir Dziewczynie bez skóry Madsa Pedera Nordbo.

Matt przyjeżdża do Nuuk, stolicy Grenlandii, by zacząć swoje życie na nowo. W tragicznym wypadku stracił żonę i nienarodzone dziecko, a teraz pracą koi swój ból i zostaje dziennikarzem miejscowej gazety. Jego pierwsza większa misja? Odkrycie mumii w lądolodzie. Mumii, która znika, a pilnujący jej policjant zostaje brutalnie zabity. Trop prowadzi daleko w przeszłość, czterdzieści lat wcześniej, gdy czterech mężczyzn podejrzanych o molestowanie swoich córek, zostało zamordowanych w podobny sposób. Powoli wszystko się łączy, kawałki układanki uzupełniają się, a krąg podejrzanych zacieśnia.

Dziewczyna bez skóry to przejmujący, wywołujący dreszcze kryminał, który odzwierciedla tę mroczną, spotworniałą twarz Grenlandii, jej głębokie cienie i lodową ciemność pokrytą śnieżnobiałym śniegiem i pożerającą mgłą. Mads Peder Nordbo, podobnie jak inni twórcy nordyckich kryminałów, nie boi się poruszać tych najbardziej bolesnych tematów, wyciągać tego, co najgorsze w człowieku, konfrontować delikatne dobro z bezlitosnym, bezdusznym złem. Tutaj tematem wybijającym się ponad inne jest stosunek do grenlandzkich kobiet i dziewcząt, rozpaczliwa walka o swoje ciało i pogodzenie się z tragiczną przeszłością. Molestowanie seksualne, o którym nie można zapomnieć, którego nie można odrzucić, staje się odwiecznym cieniem na życiu dorosłej już kobiety.

Od Dziewczyny bez skóry czuć arktyczny powiew, ten otumaniający, lodowaty, przejmujący aż do szpiku kości. To poczucie przerażające w swojej prawdziwości, pozostawiające czytelnika zdrętwiałego z nerwów. Mads Peder Nordbo zdecydował się na opowieść, która może się przytrafić, być może wydarzyła się nie raz, nie dwa w tej arktycznej krainie niekończącej się zimy, odizolowanej od cywilizacji, w której okrucieństwo rodzi się nagle i naznacza całe pokolenia. Kiedy raz poznamy taką Grenlandię, prawdziwą Grenlandię, od której nie ma ucieczki, to już nigdy nie zdołamy wymazać jej obrazu z pamięci.

Dzisiaj nie zmrużę oka, bo od przeszłości nie ma ucieczki.

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Burda Książki. <3

**Zapraszam na filmik i na ROZDANIE!

Komentarze do: “Bezsenne Środy: „DZIEWCZYNA BEZ SKÓRY” Mads Peder Nordbo – recenzja

  1. Michał LelandLester napisał(a):

    Jak tylko zobaczyłem w Twoim tekście „Nuuk”, a zaraz potem „Grenlandia”, od razu skojarzyłem sobię inną powieść, pt. „Lód w żyłach” Yrsy 🙂 Tam również występowało to miasto i pamiętam, że skończyłem lekturę usatysfakcjonowany 🙂 Obie je łączy właśnie „mroczna twarz Grenlandii”. A podgatunek 'arctic noir” brzmi dla mnie atrakcyjnie.

    PS. KIedy zapolujesz na Kaczki? Ja już niedługo 😛

    • Bombeletta napisał(a):

      O! Nie znam zupełnie – będę musiała sprawdzić, bo ta mroczna twarz Grenlandii całkowicie otumania umysł!
      Jeśli chodzi o kaczuchy, to poluję w listopadzie. 🙂

  2. Ostatnia Kropka napisał(a):

    Bardzo zachęciłaś mnie do sięgnięcia po tę książkę, zarówno pisaną recenzją, jak i tą mówioną 🙂 Odczuwam wielki niedosyt takich klimatów, stanowczo za mało czytam thrillerów, trzeba to szybko nadrobić! 🙂

  3. Domis21 napisał(a):

    Kryminały i thrillery skandynawskie należą do moich ulubionych pozycji, lecz przyznam szczerze,że nie czytałam jeszcze książki, której akcja toczy się na mroźnej Grenlandii. Twoja naprawdę interesująca recenzja zachęciła mnie do przeczytania powieści, ale także do zasięgnięcia informacji o Grenlandii, miejscu niesamowicie mroźnym i skrywającym mroczne sekrety. Jestem ciekawa co wyzwala w jej mieszkańcach zachowania, jakie opisuje autor. Może pogoda? Otaczający lód i mróz, a może stosunkowo niewielka społeczność? Mam nadzieję,że Mads Peder Nordbo daje odpowiedź na te pytania, chętnie je poznam

Dodaj komentarz: