„Perfekcyjna Dziewczyna” Gilly MacMillan – recenzja

Ideał nie istnieje. Możemy zakrywać uszy, odwracać wzrok, możemy próbować wierzyć, że to wcale nieprawda, ale w końcu przyjdzie ten moment oświecenia nikt i nic nie jest doskonałe. Koniec i kropka. Można podnosić poprzeczkę wysoko, coraz wyżej. Można próbować kreować się od zera, tworzyć na nowo, przybierając kolejne maski, ale ile można wytrzymać na piedestale? Ile kosztuje perfekcja? W końcu coś nie pójdzie po naszej myśli, powinie się noga, wyjdzie na jaw skaza, ukrywany głęboko defekt. Bo taki defekt istnieje, prawda? Coś, od czego próbujemy uciec wyżej i wyżej, wspinając się ponad samych siebie, udając że zawsze tam zdążaliśmy. Pozory mogą mylić, można oszukiwać wszystkich wokół, ale życia nie oszukamy. I patrząc w lustro dojrzymy prawdę o sobie.

Prawdziwą siebie ukrywają skrzętnie bohaterowie kameralnego thrillera psychologicznego autorstwa Gilly McMillan „Perfekcyjna Dziewczyna”.

Za nastoletnią Zoe i jej mamą lata ciężkiej pracy. Nowa rodzina, nowe życie, nowa przeszłość… O prawdzie lepiej nikomu nie wspominać, z nikim się nie dzielić, bo po co jątrzyć? Po co rozgrzebywać, kiedy teraz jest tak idealnie? Zoe realizuje się jako pianistka u boku swojego nowego przyrodniego brata, a jej mama jako żona u boku swojego nowego, spragnionego doskonałości męża. Obie spełniają to marzenie o perfekcyjności i dają z siebie wszystko. Tylko przyjdzie taki dzień, który zburzy sztuczny porządek, obali marzenia o nowym, lepszym życiu.

Gilly MacMillan stworzyła fascynującą, kameralną fabułę, która łączy w sobie klasyczny thriller psychologiczny z powieścią obyczajową. W końcu to samo życie pisze najciekawsze scenariusze, a to, co kiedyś przytrafiło się Zoe mogło spotkać każdego nieostrożnego nastolatka. To, co przytrafiło się potem jej rodzinie, mogło spotkać każdego naznaczonego traumą, naznaczonego takim piętnem. Reszta to już tylko szczegóły, to niefortunne koleje losy, ciąg nieodgadnionych zdarzeń i wyborów, które doprowadziły do tego jednego, upalnego, czerwcowego wieczoru, do kulminacji, kiedy wszystko musiało się rozegrać. Jest w tej historii swoista złośliwość losu, widać skomplikowane tryby, które kryją się cieniu.

„Perfekcyjna Dziewczyna” to dreszczowiec, który przypomina sztukę teatralną, a po niewielu przeróbkach mógłby zwyczajnie trafić na deski teatru jako fascynująca opowieść o rodzinnych tajemnicach i skomplikowanych meandrach ludzkiej natury. Już w debiutanckich „Dziewięciu dniach” Gilly MacMillan udowodniła, że potrafi tworzyć bolesne i emocjonujące jednocześnie opowieści, być może nieskomplikowane w budowie, jednak osaczające mgłą niejasności tak bohaterów, jak i samego czytelnika. W „Perfekcyjnej dziewczynie” po raz kolejny nie zawodzi duszna, klaustrofobiczna atmosfera, dzięki której jeden letni wieczór rozciąga się niemal w nieskończoność, łączyć przeszłość i teraźniejszość, zmuszając bohaterów do nieludzkiego wysiłku, do wyjścia poza swoje granice, do zdjęcia masek, które tak pieczołowicie pielęgnowali. I po raz kolejny nic nie jest jasne, nic nie jest pewne, nic nie jest jednoznaczne aż do samego końca.

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Świat Książki. <3

**Zajrzyjcie również do recenzji „Dziewięciu dni”: TUTAJ

***Zapraszam na filmik!

Komentarze do: “„Perfekcyjna Dziewczyna” Gilly MacMillan – recenzja

  1. Gandalf napisał(a):

    Niesamowicie emocjonująca książka, w której to właśnie ta duszna atmosfera odgrywa bardzo ważną rolę. Czyta się świetnie i trudno się oderwać, więc chyba pozostaje nam tylko po raz kolejny przyłączyć się do poleceń! 🙂

  2. Magdalena Wardęcka napisał(a):

    Wczoraj skończyłam czytać i jestem bardzo mile zaskoczona. Mocen, psychologiczne studium z pozoru idealnej rodziny, perfekcyjnego dziecka, a tak naprawdę to ułuda, bo każdy z nich posiada swoje piętno i mroczne tajemnice. Historia z życia wzięta.

Dodaj komentarz: