„Trup na plaży i inne sekrety rodzinne” Aneta Jadowska – recenzja & PATRONAT

TRUP NA PLAŻY Aneta Jadowska

Niektórzy pisarze debiutują tylko raz. Pojawiają się na literackiej mapie, w konkretnym miejscu i zostają tam, niezmienni, skamieniali, nieporuszeni. Ich twórczość pozostaje jednolita, czasami schematyczna, czasami zbyt przewidywalna, ale cieszy stałych fanów i wyznacza miejsce w konkretnym środowisku. Jednak istnieją również autorzy, którzy nie boją się zmian, którzy nie boją się ryzyka lubią wychodzić do czytelników, nie poddawać się i tym samym debiutują czasami nawet kilkukrotnie.

Aneta Jadowska, która od lat znana jest w kręgu literatury fantastycznej, debiutuje w nowym gatunku i tym razem serwuje swoim czytelnikom subtelny kryminał Trup na plaży i inne sekrety rodzinne otwierając tym samym nową serię o niejakiej Madzi Garstce z Ustki.

Magda Garstka skończyła studia i bez większych perspektyw na przyszłość postanawia powrócić do rodzinnej Ustki. Tam podejmuje się pracy w pensjonacie babci połączonym z kawiarnią i nie zdaje sobie sprawy, że to lato odmieni jej życie na zawsze. Szereg zmian rozpoczyna poranny spacer tuż u progu sezonu i tytułowy trup. Trup na plaży. Kim był denat? Tego do końca nie wiadomo, nie wiadomo też czego szukał w Ustce, ale wiadomo, że był gościem pensjonatu Garstków. A sam ten fakt pobudza wyobraźnię Madzi i popycha do działania. Na własną rękę postanawia rozwiązać zagadkę, by przekonać się, że przeszłość może niespodziewanie ożyć, a jej rodzina skrywa niejedną tajemnicę.

TRUP NA PLAŻY Aneta Jadowska

Małomiasteczkowe, nadmorskie zamknięte przestrzenie, problemy miejscowej społeczności i wielkie powroty do domu, to idealny przepis na porządną kryminalną intrygę z obijającym się o falochron ciałem w tle. Jednak ten niefortunny, odnaleziony na plaży trup jest jedynie wstępem do rozgrzebywania przeszłości, do rozdrapywania starych ran, do konfrontacji z rodzinnymi sekretami, które dłużej nie mogą już siedzieć w tej przysłowiowej trupiej szafie. Aneta Jadowska unika zaszufladkowania, odchodząc od klasycznej, mrocznej konwencji kryminalnej, rozluźniając narastającą, niepokojącą atmosferę humorem, zabawnymi elementami codzienności Madzi, by wreszcie przekształcić ją w dramatyczny sposób w opowieść obyczajową o kobietach, o rodzinie, o odpowiedzialności i oczywiście o rodzinnej Ustce, które jak każde rodzinne miasto przywołuje echami przeszłości.

TRUP NA PLAŻY - Ustecka plaża

Ustecka plaża, na której Madzia Garstka znalazła trupa

Trupa na plaży czyta się jednym tchem dzięki jego smakowitej lekkości i dzięki samej Madzi Garstce, która jest typową bohaterką swojego pokolenia. Nie do końca traktuje siebie serio, a rzeczywistość postrzega poprzez fikcyjne fabuły, co sprawia, że i w czytelniku budzą się te popkulturowe duchy w głowie i to, co zwyczajne nabiera podkoloryzowanych rumieńców. Z tego wyolbrzymiania wychodzą nieporozumienia, rodzi się humor sytuacyjny, a za tym wszystkim Aneta Jadowska ukrywa temat o wiele istotniejszy, o wiele boleśniejszy, który obróci świat bohaterki do góry nogami. Między kryminałem, między opowieścią obyczajową Trup na plaży i inne sekrety rodzinne to opowieść miejscami zabawna, miejscami wzruszająca, miejscami mroczna, która oczarowuje pieczołowicie odmalowanymi usteckimi przestrzeniami, szumem morza i zbrodnią, której rozwiązanie zaskakuje nietuzinkowością.

To początek przesympatycznej serii, która dla mnie usteckiej miejscowej gaździnki, jak mawia moja Mama, ma szczególne znaczenie.

O.

*Za pyszną ustecką przygodę i za możliwość patronowania powieści dziękuję Wydawnictwu SQN. <3

Recenzja książki TRUP NA PLAŻY - zdjęcie ilustracyjne

**Zapraszam na SPACER PO USTCE śladami Madzi Garstki!

***Zapraszam też na WYWIAD z Anetą Jadowską!

ANETA JADOWSKA, WYWIAD (TRUP NA PLAŻY)

Komentarze do: “„Trup na plaży i inne sekrety rodzinne” Aneta Jadowska – recenzja & PATRONAT

  1. Cyliarenka napisał(a):

    Byłam kiedyś w Ustce, było magicznie. A ty to taka rozpieszczona tymi lokacjami jesteś: Ustka, Jastarnia, Gdynia, same lokacje nadmorskie. 🙂 Pozazdrościć.

    • Bombeletta napisał(a):

      Trochę jestem, przyznaję się bez bicia, ale taka ze mnie Kobieta Północnego Morza. 😀 Sporadycznie można mnie spotkać w interiorze. 😀

  2. Mudd napisał(a):

    Przeczytałem właśnie wywiad z autorką u ciebie, Olga. Coś czuję, że książka mi się spodoba. 🙂

Dodaj komentarz: