„Córki Smoka” William Andrews – recenzja

Córki smoka Williama Andrewsa to kawał przemilczanej historii i literacki hołd złożony wszystkim koreańskim kobietom zmuszonym do prostytucji podczas II Wojny Światowej.

Historia bywa niesprawiedliwa. Historia bywa wybiórcza. Historia bywa pełna cieni, które ciemnieją w mrokach niepamięci. Takim cieniem na kartach światowej historii, o którym na głos mówi niewielu jest niewolnictwo seksualne w japońskich wojskowych agencjach towarzyskich podczas II Wojny Światowej. Ponad dwieście tysięcy kobiet z całej Azji głównie Koreanek, Chinek i Filipinek było zmuszanych, by służyć siedmiomilionowej armii. Dziewczynki zabierane od rodzin w wieku zaledwie kilkunastu lat były umieszczane w specjalnych bazach, obozach, w których każdego dnia były wielokrotnie gwałcone, bite i torturowane. Nie sposób wyobrazić sobie takiego upokorzenia. Te kobiety, przynajmniej część z nich, żyje do dzisiaj i do dzisiaj walczy, by Japonia w pełni przyznała się do zbrodniczych czynów przeciw kobietom. Córki smoka to jest ich historia.

„Córki smoka” William Andrews, przeł. Dominika Warda

Dwudziestoletnia Anna Carlson urodziła się w Korei i została adoptowana przez amerykańską rodzinę. Teraz szuka swoich korzeni, by wkrótce dowiedzieć się, że jej biologiczna matka nie żyje. Kiedy załamana ma już wracać na nowo do Stanów, tajemnicza staruszka wręcza jej niewielką paczuszkę z cennym grzebieniem i zaprasza na rozmowę. I tak zaczyna się historia kobiecej siły i niezłomności. Anna usłyszy o japońskiej okupacji Korei i Chin, pozna historię prawdziwych kobiet do towarzystwa i odnajdzie swoje niezwykłe dziedzictwo.

Stanęłam przed umywalką w pozycji gejszy: z rękoma po bokach, dłońmi blisko tułowia i delikatnie ugiętymi plecami. Zamknęłam oczy. Nie byłam już tą głupią bezczelną dziewczyną żyjącą w gospodarstwie nieopodal Sinuiju. Bicie nauczyło mnie właściwego zachowania. Nie byłam już Koreanką. Ani nawet kobietą. Byłam ianfu prostytutką Cesarskiej Armii Japonii.

Ta fikcyjna opowieść ukrywa w sobie druzgoczące fakty historyczne i poprzez analogię ukazuje piętno z jakim żyć musiały tysiące kobiet zmuszanych do prostytucji pod rządami Cesarstwa Japońskiego. Wstyd, hańba, rozpacz, ból, utrata honoru Niewyobrażalne cierpienia, jakim były poddawane owe kobiety podczas wojny nigdy nie zostały zadośćuczynione. Kobiety uciszano, zastraszano, ignorowano. Przez lata po wojnie, każdej środy w południe, grupka starszych kobiet po osiemdziesiątce, kierowała się w stronę ambasady japońskiej w Seulu, żądając oficjalnych przeprosin ze strony japońskiego rządu. Tych przeprosin wraz z milionowymi reparacjami doczekały się dopiero w 2015 roku.

To twoje miejsce pracy. Od trzynastej do siedemnastej będziesz przyjmować zwykłych żołnierzy. Na każdego poświęcisz dziesięć minut. Od siedemnastej do dziewiętnastej przychodzą podoficerowie. Oni mają po pół godziny. O dwudziestej będziesz odwiedzać jednego z oficerów w jego kwaterze i zostaniesz tak długo, jak będzie sobie tego życzył. () A, i jeszcze jedno () Nigdy nie zapomnij, że jesteś Koreanką.

Powieść Williama Andrewsa to bolesna, poruszająca opowieść o koszmarze wojny, o horrorze, który nie miał miejsca w okopach, na pierwszych liniach frontu, ale w małych, zawilgoconych brudnych domkach na uboczu, gdzie każdego dnia kobiety cierpiały w imieniu wyższego dobra. Córki smoka to historia tych upokorzeń, ale także przejmująca wizja odkupienia, poszukiwania sensu i wewnętrznej siły, by przetrwać, by zawalczyć o swoje. To jedna z tych opowieści, które wzruszają uniwersalnością, bo przypominają o wszystkich ofiarach konfliktów na świecie. O tych, którzy przetrwali wbrew wszystkiemu, którzy nie poddawali się w obliczu katastrofy, którym udało się przeżyć koszmar i obudzić się na nowo. William Andrews oddał im głos być może miejscami zbyt egzaltowany i wciąż fikcyjny, ale głos na tyle ważny i na tyle głośny, by mogła usłyszeć go reszta świata, a któremu nie pozwoli już zamilknąć.

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Niezwykłe. <3

**Zapraszam na film (wieczorem)

Komentarze do: “„Córki Smoka” William Andrews – recenzja

  1. Caffe napisał(a):

    Zawsze powtarzam, że wojny są inicjowane przez mężczyzn ale cierpią w nich kobiety. I dzieci. Bo jak najdotkliwiej skrzywdzić drugiego mężczyznę niż wtedy, gdy się zgwałci jego najbliższych? To już wiem, że po tę książkę nie sięgnę:(

    • Bombeletta napisał(a):

      Hm… „Wyznania…” są zdecydowanie inne, nie tak tragiczne, nie tak okrutne. Ale jeśli lubisz kobiece opowieści, to koniecznie sięgnij!

  2. MalitaKrólowa napisał(a):

    Pocieszycielki to bardzo trudny temat, jak widać, do dziś kładzie się cieniem na relacjach koreańsko-japońskich. Forma powieści pozwala ten temat przybliżyć jeszcze większemu gronu czytelników — dobrze, że dajesz znać (i tak zacnie!) o „Córkach smoka”, bardzo chętnie przeczytam!

  3. GerWazyr napisał(a):

    Historia imperialistycznej Japonii pełna jest okrutnych zdarzeń wynikających z jej ideologii i wiary w wyższość Japończyków nad innymi Azjatami – widać to po tym, czego dokonywano w Korei, widać też po tym, co działo się w Chinach (że też wspomnę tylko o masakrze nankińskiej). Poziom odczłowieczenia na jaki naziści musieli naprawdę długo i usilnie pracować (coraz wymyślniejsze techniczne sposoby eliminacji niechcianych ludzi były przecież pochodną problemów ze szwadronami śmierci), Japończykom z tamtych lat przychodził naprawdę łatwo i bezrefleksyjnie… Nie tylko zresztą w mordach, ale także w utylizacji ludzi do innych celów, czy to pracy, czy prostytucji. Zawsze mnie ten temat fascynował, przyznaję szczerze, tak od strony historycznej, jak i tła do porządnej fikcji. Trzeba będzie te „Córki smoka” przeczytać…

    • Bombeletta napisał(a):

      Jeśli interesujesz się historią i jesteś obeznany w temacie, to „Córki smoka” mogą okazać się nieco zbyt uproszczone, skupione wyłącznie na aspekcie kobiecym, ale warto, mimo wszystko poznać tę historię.
      Co do imperialistycznej Japonii, to mnie zawsze intryguje ten niepojęty dysonans między Japonią dawniej, a Japonią dziś, w duchu kawai… Ciekawa tematyka!

Dodaj komentarz: