„Natura leczy” Florence Williams – recenzja

Florence Williams zachęca do leśnych kąpieli i powrotu do natury, krok po kroku, dla zdrowia i dla ducha w publikacji Natura leczy czyli co sprawia, że jesteśmy szczęśliwsi, zdrowsi i bardziej kreatywni.

Zanurz się w leśnej głuszy! Spaceruj między drzewami! Wsłuchaj się w oddech natury i poddaj pięknu otaczającej cię przyrody! Niby proste, a jednak większość z nas w ostatnich latach oddala się od zieleni, uciekając w miejski zgiełk, w zacisze komputerowych światów i okablowanych boksów. W miejskim pędzie sporadycznie zwracamy uwagę na śpiew ptaków za oknem, na szum drzew, jeśli jakieś się ostaną pośród betonu, zagłuszany przez rzężenie samochodów i ryk silników motocyklowych. O świeżym powietrzu możemy zapomnieć, na nic się zdadzą filtry, klimatyzacje ot, oszklone, stalowe życie opatulone w poduchy niekończącego się stresu. A gdyby chociaż spróbować? Małymi kroczkami, po trochu powrócić do natury, nawet jeśli tylko po to, by odświeżyć umysł i przygotować się do kolejnych tygodni gonitwy szczurów?

Mimo to postrzegamy przyrodę jako luksus, a nie potrzebę. Nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo nas ona uwzniośla, zarówno pod względem osobistym, jak i politycznym. To jest właśnie ostateczny cel tej książki: dotrzeć do najlepszych naukowych teorii związanych z naszymi wyczulonymi na naturę neuronami i podzielić się nimi. Bez takiej wiedzy może nigdy w pełni nie docenimy głębokiego połączenia naszych głów z naturalnym krajobrazem.

Florence Williams podpowiada jak to zrobić, żeby nie musieć od razu zamienić się we współczesną odmianę pustelnika, porzucać miejskiego życia i diametralnie zmieniać wygodnego sposobu naszej egzystencji. I udowadnia też, że jest to możliwe i coraz więcej osób podejmuje się tego zielonego, przyrodniczego wyzwania. Jednak najpierw trzeba zmienić sposób myślenia i zrozumieć, że obcowanie z przyrodą we współczesnym świecie nie musi opierać się na logowaniu do aplikacji, na spoglądaniu na zieleń przez pryzmat komórkowych aparatów i odhaczaniu zaliczonych miejscówek. Niemniej, można od tego zacząć, byle dotrzeć do upragnionego celu.

„Natura leczy” Florence Williams, przeł. Andrzej Homańczyk

A jaki jest cel? W Natura leczy poznamy spojrzenia naukowców amerykańskich i japońskich, którzy postrzegają kontakt człowieka z przyrodą w odmienny sposób. Dla badaczy z zachodu natura to wciąż nie do końca okiełznany potwór (ogromnie spodobało mi się porównanie do Beowulfa), skonfliktowany z cywilizacją, a jego uczłowieczenie musi czemuś służyć. Natomiast badacze ze wschodu traktują człowieka i przyrodę jako jedność, a naszą cywilizacyjną ucieczkę do miast jako aberrację, ze skutkami której warto walczyć, by odnaleźć harmonię i spokój wewnętrzny.

Niby w książce Florence Williams nie odnajdziemy nic nowego, bo przecież wniosek, jakoby wpływ natury był dla człowieka pozytywny pod każdym względem wydaje się być wnioskiem oczywistym, niemniej w Natura leczy odnajdziemy mnóstwo inspiracji oraz motywacji, by faktycznie bliżej natury się znaleźć. Autora przestawia argumenty w sposób błyskotliwy, bliski współczesnemu czytelnikowi, na własnym przykładzie udowadniając, że pogłębianie kontaktu z przyrodą przynosi jedynie wymierne korzyści tak dla naszego zdrowia fizycznego, jak i psychicznego. A recepta jest najprostsza z możliwych, wystarczy podążać za słowami pani Williams:

Starając się uchwycić kwintesencję wszystkiego, czego się dowiedziałam, wymyśliłam niezwykle proste zakończenie: Wychodź na świeże powietrze, często, czasami w dzikie okolice. Zabierz przyjaciół albo nie. Oddychaj.

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Uniwersytetu Jagiellońskiego. <3

**Zapraszam na filmik i na konkurs!

Komentarze do: “„Natura leczy” Florence Williams – recenzja

Dodaj komentarz: