„Na północ od Okinawy” Wiesław Rybski | recenzja

Bogaci biznesmeni, piękne kobiety, niebezpieczne intrygi i tajemnice ukryte na oceanie, czyli powieść sensacyjna w najlepszym wydaniu Na północ od Okinawy Wiesława Rybskiego.

Powieści sensacyjne to chyba już jedna z ostatnich ostoi „tradycyjnych porządków” w literaturze. To takie przejście do starego świata, do niedalekiej przeszłości, niby już lekko retro, ale wciąż przynoszące moc frajdy i dobrej zabawy czytelnikowi. W świecie akcji i sensacji można być zabójczo przystojnym, diabelnie bogatym, odnosić sukcesy na każdym możliwym froncie, zaskakiwać błyskotliwością i ciętym humorem na każdym kroku, a na dokładkę, w chwilach zagrożenia, wykazywać się niespotykaną siłą, sprytem i odwagą godną najlepszych żołnierzy. Kobiety są tutaj piękne, pewne siebie, zjawiskowe w swojej aurze doskonałości i na dokładkę świadome swojego seksapilu. To świat lejącego się strumieniami szampana, interesów na najwyższym szczeblu i rozmów przy odgłosach kręcącej się ruletki. Lekko zapomniany już świat

Nel Durand, młody prezes francuskiej firmy w Tulonie, świetnie czuje się w swojej nowej, odpowiedzialnej roli i przejmuje już oficjalnie stanowisko szefa. Tak się składa, że obowiązki i propozycja nowego biznesu wzywają go na Daleki Wschód, do Japonii, na Okinawę, bo tam znajduje się morska platforma, która stosuje specjalny system produkowania energii zwany OTEC. Platforma teoretycznie jest amerykańska, bo tam stacjonuje oddział Marines, niemniej prowadzone są na niej również badania z udziałem japońskich specjalistów. Nel ma wziąć udział w sympozjum, które odbędzie się na platformie, ale wtedy dochodzi do zaskakujących wydarzeń ktoś zabija dowódcę platformy i próbuje zatopić konstrukcję. Co takiego też kryje w sobie platforma, że komuś zależy na jej zniszczeniu?

Na Północ od Okinawy to kolejny tom serii o Nelu Durandzie*, która zaskakuje czytelnika uniwersalnością i kosmopolityzmem jej bohaterów. Wiesław Rybski pokazuje świat, do którego zwykły śmiertelnik nie ma szansy przeniknąć, a który sam autor zna z własnego doświadczenia. Skomplikowane technologie, kontrakty na niewyobrażalne sumy, a wokół piękno Dalekiego Wschodu, egzotyczne w swoim bogactwie. W to wszystko wplątana jest moc zaskakujących zwrotów akcji, z których bohater zawsze wychodzi obronną ręką i od razu gotowy jest, by podbijać kolejne kobiece serca. Taka lektura, z takimi bohaterami i tak ciekawą fabułą to czysta literacka frajda. Nic dodać, nic ująć.

Miłośnicy powieści sensacyjnych, prozy Jamesa Pattersona lub Lee Childa, znajdą u Wiesława Rybskiego wszystko to, za czym przepadają, a nawet więcej. Dużo, dużo więcej.

O.

*Czytanie serii nie po kolei nie przeszkadza w odbiorze powieści, bo każdy tom to kolejna przygoda.

**Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Poligraf. <3

***Zapraszam na film!

Komentarze do: “„Na północ od Okinawy” Wiesław Rybski | recenzja

Leave a Reply to AnonimCancel reply