„KOD 93” Olivier Norek recenzja

Porucznik podparyskiej policji sądowej Olivier Norek zbija czytelnika z tropu w kryminale o koszmarze departamentu Seine-Saint-Denis KOD 93.

Departament 93, Seine-Saint-Denis. Jeden z najniebezpieczniejszych rejonów przedmieść Paryża. To tutaj panoszy się zbrodnia, to tutaj rządzi przemoc i okrucieństwo, a człowiek człowiekowi jest niemal zawsze wilkiem. W tym piekle na ziemi działa zespół policjantów pod dowództwem Victora Coste, ludzi, którzy każdego dnia konfrontują się z nieopisanym bestialstwem. Kiedy dochodzi do serii dziwnych zdarzeń i nietypowych przypadków policjanci zdają sobie sprawę, że ktoś sobie z nimi pogrywa. Ktoś chce pogrążyć ich jednostkę, a Coste i jego ekipa nie mogą na to pozwolić.

„KOD 93” Olivier Norek, przeł. Joanna Polachowska

Nigdy nie wiadomo, czego można się spodziewać, kiedy po pióro sięga ktoś, kto piórem nigdy się nie parał, ale Olivier Norek udowadnia, że warto podjąć takie ryzyko. Świat, który opisuje w Kodzie 93 to jego świat, to jego rzeczywistość. To chore, zdegenerowane miejsce, pełne niespełna rozumu ludzi, narkomanów, przestępców, okrutników i bestii w ludzkiej skórze. Oni wszyscy ukrywają się w mroku śmierdzących moczem zaułków, melin piwnicznych, w których dochodzi do najobrzydliwszych czynów, budynków, miejscówek, kryjówek, w których tylko smród, brud i dewastacja. Tutaj szerzy się gwałt, zniszczenie i przemoc tak bestialska, że nie do opisania. Taka jest codzienność policjantów Kodu 93, ostatnich sprawiedliwych, którzy skonfrontowani z najczarniejszą ciemnością ludzkiej duszy potrafią zjednoczyć się i stanąć zgodnie przeciw niej.

Olivier Norek nie ubarwia, nie koloryzuje. Przeraża za to autentyzmem swoich opisów, wciąga czytelnika w ten brutalny, do bólu prawdziwy świat i torturuje go obrazami, które rysują się w wyobraźni, czy tego chcemy, czy nie. Rozszarpane niemal od środka ciało młodziutkiej narkomanki, handlarze nielegalnym towarem, po który sięgają nawet dzieci, zbrodnie tak zwyrodniałe w swoim okrucieństwie, że aż nierealne. To dlatego bohaterowie Kodu 93 ratują się w tej ciemności równie czarnym i ciętym humorem, który bawi i mrozi krew w żyłach jednocześnie. Inaczej, by powariowali, inaczej straciliby nadzieję. Ale póki trzymają się razem, w zwartym szeregu, pomimo swoich różnic i niesnasek, być może zdołają odeprzeć mrok. Jeszcze jeden dzień. Jeszcze jedną noc.

To bardzo mocny kryminał! Historia dla czytelników o mocnych nerwach, o nerwach ze stali.

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem MANDO. <3

**Zapraszam na film i na KONKURS!

Komentarze do: “„KOD 93” Olivier Norek recenzja

Dodaj komentarz: