„Stać się Leonardem. Słabości i geniusz Leonarda da Vinci” Mike Lankford recenzja

Fascynujący portret geniusza, który dzięki biografii Mike’a Lankforda w przekładzie Michała Kłobukowskiego schodzi do nas na ziemię „Stać się Leonardem. Słabości i geniusz Leonarda da Vinci”.

Mike Lankford ukazuje nam życie Leonarda da Vinci w nowym, odmiennym niż dotychczas świetle. Zbiera fakty z dzieciństwa, tworzy obraz okruch po okruszku, snuje domysły i możliwe opowieści. Opisuje dorastanie w takim miejscu jak rodzinna wioska Vinci, jego odkrywanie swoich zdolności krok po kroku. Wreszcie przenosiny do Florencji, gdzie miał odkryć i pogłębiać swoje największe talenty. Potem przeprowadzka do Mediolanu, gdzie dalej malował, tworzył, wymyślał swoje skomplikowane wynalazki. To portret Leonarda jako zwykłego człowieka, o niezwykłych zdolnościach, które latami ćwiczył, latami pielęgnował, by przez stulecia urosnąć do rangi ideału.

Mike Lankford w „Stać się Leonardem” stworzył portret geniusza, który był tylko człowiekiem, który zmagał się z życiem, czasami gonił, czasami uciekał. Był odludkiem i dziwolągiem, ale jakże fascynującym w swojej odmienności. Ale ta książka to nie tylko biografia, ale też fascynujący obraz epoki, w której przyszło żyć mistrzowi da Vinci.  Epoki zawieszonej między myślą średniowieczną a renesansową, gdy człowiek zaczął znajdować swoje miejsce w centrum wszechświata. Ukazuje też oblicza tamtych miast, odmalowuje obrazy tak typowe dla tamtych czasów brud i smród ulic połączony z ogromem możliwości, z nieskończoną ilością ścieżek i dróg. Przed czytelnikiem rysują się skomplikowane zależności, jak chociażby spiski najsłynniejszych rodów, czas Medyceuszy i Borgiów. A w tym wszystkim on. Leonardo da Vinci i tuż obok autor, który spekuluje, obala pewne teorie, tworzy Leonarda od nowa. Obala mit, pokazuje go takim, jakim mógł być, bliższym współczesnemu człowiekowi niż ideał, na jaki wyrósł przez wszystkie stulecia.

„Stać się Leonardem” czyta się z zapartym tchem, każdy rozdział to nie tylko opowieść, ale też wprowadzenie historyczne i moc reprodukcji do podziwiania.

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Marginesy.

**Zapraszam na film i na KONKURS!

Dodaj komentarz: