„Zasady magii” i „Totalna magia” Alice Hoffman – recenzja

Wyjątkowa rodzina, wiekowa klątwa i magia, dużo dużo magii w „Zasadach magii” i „Totalnej magii” Alice Hoffman, opowieści o rodzinie Owensów, którzy nie mogą nikogo pokochać…

„Wiedz, że w naszej rodzinie miłość jest przekleństwem.”

Franny, Jet i Vincent to rodzeństwo, które od zawsze czuło się nieco odmienne od wszystkich wokół. Być może dlatego, że należą do starodawnego rodu czarownic, który za czasów procesów w Salem zapoczątkowała niejaka Maria Owens. Każde z nich otrzymało w dziedzictwie pewien dar, który umacnia się w nich, gdy zaczynają dorastać. W odkryciu mocy i ujarzmieniu magicznych zapędów pomoże im ekscentryczna ciotka, która również zapozna ich z klątwą. Klątwą, która od wieków prześladuje Owensów, a która ostrzega, że nigdy przenigdy nie mogą nikogo pokochać, bo ukochanego odnajdzie śmierć.

Lata później pod opiekę Franny i Jet trafią dwie osierocone dziewczynki z ich rodziny. Sally i Gillian, o niezwykłym darze Owensów, już inaczej postrzegają magię. I klątwę, która na nich ciąży również… Czy uda im się pokonać przeszłość?

rbt

„Może wszyscy są przeklęci. Może taka jest kondycja ludzka. Może tego właśnie chcemy.”

Jest coś hipnotyzującego w stylu pisania Alice Hoffman. Jej opowieści są jak smakołyki, jak najpyszniejsze słodkości, które pożeramy z uśmiechem na ustach. Przyznam, że trudno było mi się otrząsnąć z tego czaru. To dlatego, że przed czytelnikiem rodzi się nie tylko opowieść o magii, o wiedźmach i czarownikach, ale przede wszystkim o dorastaniu, o inności, o szukaniu swoich własnych ścieżek, a także o poszukiwaniu swojej tożsamości. I miłości także. Bo Owensowie może i są naznaczeni klątwą, ale przed namiętnością i głębokimi uczuciami nie uciekają wcale. Pomimo ostrzeżeń. Pomimo kolejnych poniesionych strat.

Zarówno „Zasady magii”, jak i „Totalna magia”, która kontynuuje historię rodu Owensów zachwycają niezwykłą atmosferą. Wypełnione są zapachem rozgrzanych ziół, ciepłem letniego słońca, śpiewem ptaków, od których niektóre bohaterki nie potrafią się opędzić. Nawet gdy pada, nawet, gdy bohaterów ogarnia rozpacz, to ta magiczna poświata zostaje i robi na czytelniku wrażenie. Alice Hoffman rzuciła na mnie urok, ale po wspaniałych „Gołębiarkach” nie spodziewałam się niczego innego.

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Albatros.

**Zapraszam na film i na KONKURS!

Dodaj komentarz: