Bezsenne Środy: „Wiesz, kiedy umrzesz” Mort Castle – recenzja

Przed Wami jedna z najbardziej melancholijnych lektur Bezsennych Śród – zbiór opowiadań „Wiesz, kiedy umrzesz” Morta Castle.

11 opowieści, w których to śmierć, umieranie i nieuniknione odchodzenie są głównym, podstawowym tematem. Jest tu rozpaczliwa opowieść o ostatnich chwilach ikony kina Marilyn Monroe. Jest opowieść o dawnych zapomnianych indiańskich duchach, które wciąż prowadzą żyjących. Jest historia Edgara Allana Poe, Ernesta Hemingwaya i Francisa Scotta Fitzgeralda. Jest opowieść o pożegnaniu, jest opowieść o potworze, jest opowieść o samobójstwie. Ale to jeszcze nie wszystko.

Ten zbiór raczej oscyluje na granicach grozy, ocierając się o opowieści obyczajowe z mrocznym, niewyjaśnionym twistem. Mort Castle snuje historie ulatującej młodości, o przeszłości, która odchodzi w cień, o starości i starzeniu się też. Nawiązuje do historii, do prawdziwych postaci, ale także do literatury. Śmierć jest tutaj jedynie początkiem, jedynie zalążkiem opowieści, która meandruje od nostalgii przez poczucie nieuchronności zdarzeń, aż poczucie, że skądś już to wszystko dobrze znamy.

Zbiór „Wiesz, kiedy umrzesz” sprawdzi się idealnie jako lektura przed snem. To opowiadania niespieszne i niestraszne, ale satysfakcjonujące dla każdego, kto od dreszczy strachu woli raczej rozmyślny dreszczyk melancholii.

Dzisiaj nie zmrużę oka, bo rozmyślam o ostatnich chwilach Marilyn Monroe.

O.

*Zapraszam na film!

Dodaj komentarz: