„Idealne dziecko” Lucinda Berry – recenzja

Poszukujecie rodzinnego dreszczowca, który zwali Was z nóg? Proszę bardzo! „Idealne dziecko” Lucindy Berry zaskoczy Was nie raz i nie dwa, bo takiej historii, to nikt się nie spodziewał!

Hannah i Christopher to małżeństwo, któremu do szczęścia brakuje jedynie dziecka. Oboje pracują w szpitalu, ona jest pielęgniarką, on chirurgiem, a ich życie płynie spokojnie i bez większych zaskoczeń. Aż do dnia, gdy do szpitala trafia Janie. Kilkuletnia dziewczynka, której ciało jest dowodem na to, że przeżyła prawdziwe, wieloletnie piekło. Christopher i Hannah pragną stworzyć dla Janie nowy, kochający dom, ale nie zdają sobie sprawy, jakie tajemnice kryje przeszłość dziewczynki.

„Idealne dziecko” z początku przypomina każdy inny thriller. Spokojne życie pewnej rodziny rozbija potworna zbrodnia. Ofiarą jest tutaj skrzywdzone dziecko, które teraz potrzebuje wsparcia i miłości. Jednak im głębiej przenikamy w tę opowieść, tym bardziej zaczynamy dostrzegać, że wszystko jest tutaj na odwrót i nie jest wcale tak, jak powinno być. Lucinda Berry serwuje takie zakończenie, którego nie sposób się spodziewać, ale zanim dotrzemy do końca z wypiekami na twarzy, to jeszcze pozwali nam uwierzyć w rzeczy, które nie do końca są prawdziwe, stworzy iluzje i fatamorgany. A po lekturze nasuwają się pytania, czytelnik zostaje sam z całym natłokiem myśli, z całym tym chaosem. Pytania, które dotyczą fundamentalnych kwestii ludzkiej natury.

„Idealne dziecko” to jeden z najlepszych dreszczowców rodzinnych, jakie czytałam, który wciągnie wszystkich, którzy lubią nieoczywiste zagrywki z czytelnikiem.

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem FILIA.

**Zapraszam na film i na KONKURS!

Komentarze do: “„Idealne dziecko” Lucinda Berry – recenzja

  1. Miroslaw Panek napisał(a):

    Zakup ebook zaraz po obejrzeniu recenzji.
    Zapowiada się następna zerwana noc i późna kawa.
    PS
    Gratulacje kanału YouTube

      • Miroslaw Panek napisał(a):

        Zaraz po przeczytaniu książki zrobiłem krótki research co do autora. Lucinda Berry posiada dość mocne zaplecze do pisania w tej właśnie tematyce i otaczającym go systemie opieki społecznej co dość mocno później piętnuje.
        Co do mnie jestem osobą mocno stąpającą po ziemi i uważam, że postać Janie jest autentyczna chodź może się wydawać, że pojęcie „zły sześciolatek” nie istnieje. Książka jest dość mocno przewidywalna, fabuła prosta i rozciągnięta ALE JEDNAK!!! Co dziwne czytając czeka się na rozwój wydarzeń z zapartym tchem jak to w dobrym thrillerze.

        • Olga Kowalska napisał(a):

          Dokładnie! Niby można się zorientować, a jednak czekamy czekają na ten koniec jednego małego świata.
          O Lucindzie Berry nie wiedziałam – dziękuję za wieści!
          I ogromnie się cieszę, że spodobała Ci się ta historia. 🙂

  2. Marina napisał(a):

    Twórczość autorki uważam za genialną. Jej dzieła czyta się jednym tchem i nie sposób przerobić tych wszystkich emocji w krótkim czasie. Jestem po lekturze „Złych uczynków” i już od paru dni nie umiem dojść do siebie. Podczas czytania zrozumiałam, że tematy okropne i mrożące krew w żyłach są społeczeństwu potrzebne. Być może uświadamianie chociażby poprzez książki zmieni los wielu i oby tak właśnie się stało.

    • Olga Kowalska napisał(a):

      Tak, takie powieści działają oczyszczająco, niosą również za sobą pewne ostrzeżenie…

Dodaj komentarz: