„Zatruty ogród” Alex Marwood – recenzja

Tajemnicza sekta katastrofistów, zbiorowe samobójstwo i tajemnice tych, którzy przetrwali, czyli „Zatruty ogród” brytyjskiej autorki Alex Marwood.

Brytyjską opinią publiczną wstrząsa wiadomość o zbiorowym samobójstwie sekty katastrofistów zwanej Arką. Ukryci przed wzrokiem ludzi zewnątrz, tych których nazywali Martwymi, członkowie Arki prowadzili życie odludków i przez lata szykowali się na nadciągający koniec świata. Ale ich miejscową zbiorową apokalipsę przeżyła jedynie garstka wybranych, w tym ciężarna Romy i dwójka jej młodszego rodzeństwa. Każde z nich ma swoje tajemnice, każdy z nich nosi swój sekret, a lekcje, które wynieśli z lat spędzonych w Arce tylko utwierdzają ich w swoich postanowieniach. Co wydarzyło się za murami tej dziwnej oazy i do czego zmierzają ci, którzy przetrwali?

Już po pierwszych stronach „Zatrutego ogrodu” od razu przychodzi na myśl wspomnienie prawdziwej sekty Jamestown i największego zbiorowego samobójstwa w historii nowożytnej. Ale Alex Marwood szybko rozwiewa wszelkie podobieństwa i tworzy swoją własną opowieść o ludziach, którzy czekali na katastrofę, czekali na koniec, który nadszedł dla nich szybciej niż mogli się tego spodziewać. Czytelnik powoli zanurza się w życie sekty, poznaje jej przywódców, poznaje ich plany, ale przede spogląda na Arkę oczami dorastającej dziewczyny, wyrzutka, która sama rozpracowuje swoich bliskich krok po kroku. A my razem z nią. Rysuje się przed nami mroczny obraz ludzi, którym marzył się lepszy, wspanialszy świat, ale ten, który sami stworzyli był zaledwie smutną parodią, utopią, która jak każda utopia nie miała racji bytu.

Sięgając po „Zatruty ogród” nie ma co spodziewać się mrożącego krew w żyłach dreszczowca, ale powieści obyczajowej z mrocznym twistem. Napięcie budowane jest tu stopniowo, miarowo, bez fajerwerków, ale tak, by przyciągnąć czytelnika sączącą się między rozdziałami tajemnicą. Snuje się niespiesznie, a obraz całości czytelnik otrzyma dopiero wraz z zaskakującym finałem. I nie sposób odwrócić wzroku.

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Albatros.

**Zapraszam na film i na KONKURS!

Dodaj komentarz: