Nowy Rok i powraca na Wielkiego Buka straszny, horrorowy cykl Bezsenne Środy. Nie byłabym sobą, gdybym nie zaczęła moim ukochanym, nieśmiertelnym, absolutnie doskonałym i nieporównywalnie dziwnym Samotnikiem z Providence, czyli twórczością H.P. Lovecrafta.
…Nie jest umarłym ten który spoczywa wiekami,
nawet śmierć może umrzeć wraz z dziwnymi eonami…
Wobec mórz i oceanów należy zachować należny im szacunek. To wciąż niezbadane tajemnice, to wciąż sekrety, w których kryją się istoty majestatyczne, piękne, delikatne, ale też monstrualne, zabójcze i siejące grozę. To lekkie bryzy niosące ukojenie i zdradliwe sztormy, niosące strach i śmierć. Kto wychował się w okolicy wielkich wód, ten w naturalny sposób czuje respekt wobec tego, co skrywa się pośród fal i pośród głębin. Domyśla się, co mogą nieść nadmorskie wiatry i wobec nachodzących mgieł podchodzi z dużą dozą nieufności.
Wiedzą o tym rybacy, wiedzą o tym mieszkańcy nadmorskich miasteczek, wiedział o tym Samotnik z Providence, czyli H.P. Lovecraft, i jak nikt potrafił idealnie oddać tajemnice, które mogą skrywać morskie głębiny, tak jak w jednej z najwspanialszych opowieści o nadchodzącej z morza mgle, czyli w „Dziwnym, wysokim domu pośród mgieł”.
„Mgła, biała i eteryczna, podnosi się z głębin, zmierzając na spotkanie swych braci – chmur, pełna marzeń o podwodnych pastwiskach i jaskiniach lewiatanów. Kiedy grozy trytonów wypełnią się historiami, konchy w starych, zarośniętych wodorostami miastach wygrywają mroczne, dzikie melodie zasłyszane od Starszych Istot, z głębin, raźno, unosi się ku niebiosom gęsta, nabrzmiała opowieściami mgła;”
Miasteczko Kingsport leży tuż nad oceanem, pośród potwornych klifów, z których każdego dnia podnosi się złowieszcza mgła. To stare miasto, którego mieszkańcy widzieli już niejedno, pamiętają wiele, a dystans przed morzem przekazywany jest z pokolenia na pokolenie. Dla tych ludzi wielki klif nad brzegiem jest niczym część nieba, element firmamentu, a światła w na nim należą do gwiazd. To światła z prastarego domu odciętego od świata, stojącego na samym szczycie. Podobno w tym domu od stuleci jest tylko jeden gospodarz, którego nie widział nikt, bo nikt nie ma odwagi stawić czoła stromym, niedostępnym skałom. Pewnego dnia ten dom pośród mlecznych mgieł postanawia odwiedzić przejezdny filozof – Thomas Olney. Ogarnięty obsesją opowieści o tajemniczych kształtach, które według miejscowych legend wnikają do wnętrza domu na klifie wyruszy na spotkanie przeznaczenia.
„Dziwny, wysoki dom pośród mgieł” H.P. Lovecrafta to jedno z najpiękniejszych opowiadań Samotnika z Providence, jakie przeczytałam do tej pory. Piękne właśnie dzięki temu, w jaki sposób opisana jest nadmorska społeczność i w jaki sposób zarysowane są sekrety, które kryją morskie otchłanie. To opowieść przesiąknięta atmosferą czystej grozy, pierwotnego strachu przed nieznanym i terroru, jaki może nieść coś, co nie do końca jest poznane. W Kingsport strach przed tym mrocznym, niezdobytym domem pośród chmur jest także tym, co trzyma mieszkańców na dystans, co pozwala im pamiętać o dziwnościach tego świata i nie angażować się w sprawy, których nie są w stanie zrozumieć. Dom jest symbolem – pradawnych wierzeń, mitologii, religii. Jest oazą – dla wszystkich cieni, które pragną przynieść swoją dzikie melodie. Jest także latarnią morską dla tych, którzy czują się zagubieni we mgle.
Dzisiaj nie zmrużę oka, bo białe mgły schodzą na ląd niosąc dudniące melodie.
O.
*”Dziwny, wysoki dom pośród mgieł” znajdziecie zupełnie za darmo, w oryginale TUTAJ.