Site icon Wielki Buk

WIELKIE PODSUMOWANIE ROKU – najlepsze i najgorsze książki 2016

bombla_podsumowanie-2016

Moi Drodzy!

Kolejny NIESAMOWITY, CUDOWNY rok na Wielkim Buku dobiegł końca. Cóż to był za NIEZWYKŁY czas! Czuję się naprawdę szczęśliwa i wdzięczna za te wszystkie dni. <3

To był kolejny rok szalenie ciężkiej pracy, obłąkanego wręcz zaczytania, zapisania, nagrywania, pełen niepowtarzalnych chwil, niespodzianek większych i mniejszych. O ile w zeszłym roku udało mi się pokonać barierę czasu i dokonać rzeczy niemożliwych, to w tym roku wyleciałam poza nasz wymiar, wykręcając granice czasoprzestrzeni. Tak, powtórzę się – było CUDNIE!

Dzień po dniu, tydzień za tygodniem, miesiąc za miesiącem – niepowtarzalne przygody, emocje, wrażenia…

Ale Wielki Buk nie byłby Wielkim Bukiem, gdyby nie Wy – moi Czytelnicy i Widzowie! To Wy dajecie mi moc do działania, Wasze odwiedziny, komentarze dają mi nieporównywalną z niczym radochę i uważam się za niesamowicie szczęśliwą, że mogę się z Wami dzielić moją miłością do literatury. KOCHAM WAS!
Z całego serducha ślę podziękowania do wszystkich Wydawnictw, które mi zaufały, do wszystkich Blogerów i Booktuberów, którzy służyli mi radą, przyjacielskim słowem i wsparciem. Specjalne podziękowania dla portalu Okiem na Horror i Okolicy Strachu! <3 Jesteście NIEZASTĄPIENI!

DZIĘKUJĘ! <3

To już tradycja rozpocząć podsumowanie od statystyk z portalu Goodreads – uzupełniam go od lat i to m.in. dzięki niemu orientuję się jeszcze w tytułach, które planuję, na które poluję i muszę przeczytać. W tym roku przekroczyłam wszelkie rekordy, bo przeczytałam 143 KSIĄŻKI, czyli 51 600 stron! Nie pytajcie jak i kiedy, bo nie mam pojęcia. Na blogu opublikowałam 235 POSTÓW, a na kanale YouTube 235  FILMÓW!

Przy takiej ilości przeczytanych książek, przy tak wspaniałych bukach, jakie wpadły w moje ręce jest było mi naprawdę trudno wybrać te najlepsze z najlepszych, o zagranicznej książce roku nie wspominając.

„Euforia” Lilly KingNAJLEPSZA ZAGRANICZNA KSIĄŻKA ROKU! <3 Za wspaniałą opowieść o umierającym świecie,  o końcu pewnej epoki, o rozdartej miłości w tropikalnym żarze. Historia niezapomniana oparta o prawdziwy epizod życia antropolożki Margaret Mead. Do poczytania TUTAJ.

„Fatum i Furia” Lauren Groff – za fascynujące małżeńskie sekrety, za małe kłamstewka i za wielkie tajemnice z przeszłości, ale także za mieszankę komedii i tragedii jaką jest życie. Do poczytania TUTAJ.

„Dziewczyny” Emma Cline – za intrygującą zabawę faktami, za terror skąpany w rozpalonym kalifornijskim słońcu i za subtelny thriller, który hipnotyzuje okrucieństwem. Do poczytania TUTAJ.

„Złota Godzina” Sara Donati – za niesamowitą, monumentalną, emocjonującą opowieść, rodzinną sagę, miejski romans, a nawet nowojorski kryminał w jednym, ale przede wszystkim za ważną, uniwersalną opowieść o kobietach, ale nie tylko dla kobiet. Do poczytania TUTAJ.

„Głód” Martín Caparrós – za reportaż totalny, który temat głodu porusza globalnie i absolutnie. Nie można uciec od tematu, nie można odwrócić oczu.

Polska literatura nie przestaje mnie zadziwiać. Dawniej tak przeze mnie omijana, dzisiaj jest mi bliższa niż kiedykolwiek. W tym roku w moje ręce trafiło tyle doskonałych tytułów, że wybór szczególnej piątki i tej najważniejszej książki to było nie lada wyzwanie.

„Biała Rika” Magdalena ParysNAJLEPSZA POLSKA KSIĄŻKA ROKU! <3 Za piękną, osobistą opowieść o pożegnaniach, za sagę rodzinną, która wcale sagą nie jest, za wspomnienie nowego życia w nowym kraju, za obcość i bliskość jednocześnie. Do poczytania TUTAJ.

„Ganbare! Warsztaty umierania” Katarzyna Boni – za reportaż, który wyrywa serce z korzeniami, za uświadomienie tragedii, za tych wszystkich ludzi, którzy stracili wszystko i uczą się jak żyć na nowo w cieniu wielkiej straty.

„Polska odwraca oczy” Justyna Kopińska – za Polskę taką, jaka jest naprawdę, Polskę zakamarków, brudnych ulic i tragedii zamkniętych w czterech ścianach. Do poczytania TUTAJ.

„On” Zośka Papużanka – za inność, za zwyczajną niezwyczajność, za Śpika, który lubił tramwaje. Do poczytania TUTAJ.

„Ślady” Jakub Małecki – za wysoko podniesioną poprzeczkę oraz za rozdygotaną śmierć, która zawsze czuwa, czeka na odpowiedni moment i misternie konstruuje małe końce światów. Do poczytania TUTAJ.

Wow, wow, wow! To był znakomity rok dla horroru i grozy! Aż trudno to wszystko zmieścić w takiej zwyczajnej TOPce, bo wrażeń i strachu w tej najdoskonalszej postaci było co niemiara. Jestem niezmiernie szczęśliwa, że mój ukochany gatunek tak pysznie się rozwija. <3

„Rebeka” Daphne du MaurierNAJLEPSZY THRILLER ROKU! „Rebeka” wydana oryginalnie w 1938 roku nie straciła w ogóle na uniwersalności, świeżości i tajemniczości. Pierwsze miejsce za tę noc, gdy znowu byłam w Manderley, za niemal gotycką atmosferę i sączący się niepokój. Niezapomniana lektura!

„Nie ma wędrowca” Wojciech Gunia – to NAJLEPSZY POLSKI HORROR ROKU! Za rozpalone piece tartaku, za lodowaty chłód śnieżnej pustki, za nieskończoną biel i krew, która powraca z przeszłości. Za ludzkie tragedie i za poetycki język, którzy przywołuje opisy pustki kosmosu. Do poczytania TUTAJ.

„Głowa pełna duchów” Paul Trembley – za dekonstrukcję horroru, za nawiązanie do twórczości jednej z najznamienitszych dam amerykańskiej grozy, za szaleństwo i kobiecość utkaną z żółtych nitek. Do poczytania TUTAJ.

„Miasto” Dean Koontz – za miasto, które żyje, oddycha i czuwa nad losem swoich mieszkańców, za wzruszającą opowieść o dojrzewaniu, dorastaniu i godzeniu się ze swoim przeznaczeniem. Do poczytania TUTAJ.

„Pustki” Andrew Michael Hurley – za niepokojącą atmosferę Moorings, za ziąb i wilgoć angielskiej północy oraz za porażającą siłę wiary. Do poczytania TUTAJ.

WYRÓŻNIENIE SPECJALNE dla „Gałęzistego” Artura Urbanowicza – za debiutancką powieść, która jest początkiem pięknej przygody, za te drzewa, które wcale a wcale nie tworzą sielankowego schronienia, za wskrzeszenie niesamowitej słowiańszczyzny wzorem Stefana Dardy, za mroczne sekrety lasu, których chyba nigdy nie chciałam poznać. Do poczytania TUTAJ.

To tytuły sprzed lat, także klasyki, po które po raz pierwszy sięgnęłam właśnie w tym roku.

„Fahrenheit 451” Ray Bradbury – za zapach palonego papieru, za dystopijną wizję rzeczywistości, która wcale nie jest tak obca, tak daleka, tak odległa, jak mogłoby się wydawać.

„Wieczna wojna” Joe Haldeman – za życie, które trwa wiekami, za Ziemię, która ewoluuje, za miłość, która trwa wiecznie.

„Planeta zła” Robert Sheckley – za prawdę o człowieczeństwie, od której nie da się uciec.

„American Psycho” Bret Easton Ellis – za Patricka Batemana, za konsumpcyjną degenerację, za sadystyczne gierki, za uwspółcześniony libertynizm w najczystszej postaci. Do poczytania TUTAJ.

„Prawdziwa zbrodnia” Andre Klavan – za poruszenie kontrowersyjnego i bolesnego tematu, dla bezkompromisowego Steve’a Everetta, za rozterki naczelnika Luthera i siłę Franka Beachuma, za opowieść, która trzyma w napięciu do ostatnich chwil. Do poczytania TUTAJ.

„Fatum i Furia” Lauren Groff – nie będę się powtarzać. 🙂

„Who Goes There?” John W. Campbell – za literacki pierwowzór jednego z najstraszniejszych filmów grozy w reżyserii Johna Carpentera, czyli „The Thing”. Do poczytania TUTAJ.

Ach, jak ja nie cierpię książkowych rozczarowań! Tym bardziej rozczarowań takiego kalibru, jak spotkały mnie w tym roku. Od razu zaznaczam, że to moje subiektywne rozczarowania, bo te lektury mogą się podobać, podobają się i mają rzesze fanów i zwolenników. Dla mnie były to po prostu nieudane spotkania literackie, nieprzyjemne ryzyko na drodze każdego obsesyjnego książkoholika.

„Dziewczyna z pociągu” Paula Hawkins – za pseudo-hallmarkową, tanią, boleśnie przewidywalną  fabułę, która desperacko próbuje poruszyć tematy ważne i bolesne, a w zamian robi to schematycznie, pobieżnie, a przede wszystkim stereotypowo. Banalna do cna, przereklamowana pod każdym względem. Do poczytania TUTAJ.

„Splątanie” Maciej Lewandowski – w gatunku jakim jest horror trudno wymyślić coś nowego, stąd tysiące nawiązań do idoli, jak H.P. Lovecraft, jak Stephen King, bo inspiracja to tutaj coś naturalnego. Jednak przy pożyczaniu od najlepszych trzeba zachować umiar i wyczucie, bo łatwo o nadużycie. Do poczytania TUTAJ.

„Droga do domu” Yaa Gyasi – za promocję niewspółmierną do treści, za wykorzystanie intensywnych, chwilowych emocji i politycznej gorączki, za historię znaną jak świat, która nic po sobie nie pozostawia. W temacie niewolnictwa polecam szczerą, przejmującą „Umiłowaną” Toni Morrison. Do poczytania TUTAJ.

W czasopiśmie Okolica Strachu pojawiły się dwa artykuły mojego autorstwa. <3 <3 <3

RĄCZKA CZY NÓŻKA? O POSTACI KANIBALA W LITERATURZE POPULARNEJ.

LUDZKA POŻYWKA, CZYLI NADCZŁOWIEK I INDUSTRIALIZACJA CIAŁA.

Ach! <3 To był wspaniały, wyjątkowy rok na Wielkim Buku! Oby ten, który nadchodzi przyniósł same najlepsze lektury, oby był równie wyjątkowy i niezwykły, pełen zaczytania, nowych znajomości, pięknych chwil z książką i nie tylko! Tego życzę zarówno Wam, jak i sobie. <3

A! Bym zapomniała – WIELKOBUKOWE WYZWANIE 2017 już jutro, przedsylwestrowo, a TBR 2017 już 1 stycznia! 🙂

Bo warto czytać.

O.

Exit mobile version