„Zgadzali się. Kiedy się nie zgadzali, szli na kompromis. Ale najczęściej jednak się zgadzali. Podobnie myśleli.
‘Jak ci się układa w małżeństwie?’
To było udane małżeństwo. Dobre.”
Czy można poznać totalnie, na wylot drugiego człowieka? Czy możemy być w stu procentach pewni jego myśli, marzeń, pragnień? Czy nawet przebywając z kimś przez dwadzieścia, pięćdziesiąt lat jesteśmy w stanie powiedzieć kim tak naprawdę była ta żyjąca tuż obok istota? Wychodząc z założenia tak często wspominanego Sartre’a, że piekło to drugi człowiek, odpowiedź nasuwa się sama. Mogą minąć wieki, a umysł osoby tuż obok nas w większości pozostanie tajemnicą. Bo przecież niemal każdy z nas ma swoje sekrety. Czasami są to jedynie marzenia, jakieś poplątane myśli, plany, o których nikt nie ma pojęcia. Czasami te sekrety są tak straszne, tak mroczne, że na zawsze muszą pozostać w cieniu. A gdy ktoś by się o nich dowiedział, moglibyśmy mieć prawdziwe kłopoty. Wtedy lepiej nie odkrywać wszystkich kart. Lepiej się przyczaić. Może nigdy nie będziemy musieli zrywać maski? O nieświadomym życiu w cieniu wielkich zbrodni opowiada oparta o prawdziwe wydarzenia historia spisana przez Stephena Kinga zatytułowana „Dobrane Małżeństwo”.
Bob i Darcy. Dwadzieścia siedem lat razem. Dwadzieścia siedem lat udanego małżeństwa. Partnerstwa. Rodziny. Dwadzieścia siedem lat miłości. Smutków i radości. Dwadzieścia siedem lat wspólnych rytuałów. Codzienności. Tych lepszych i gorszych chwil we dwoje. Zwyczajnych i wyjątkowych. Dni pracy i świąt. Idealne małżeństwo. Dobrane. I godne pozazdroszczenia. Aż do tego złowieszczego dnia, gdy Darcy, zupełnie przypadkiem, w garażu odkrywa magazyn sado-maso „Związane dziwki”. Ale to nie sprośne pisemko mrozi krew w jej żyłach. Bo przekopując się dalej przez rzeczy męża, idąc za tropem, znajduje szkatułkę, a w niej dokumenty Marjorie Duvall. Problem polega na tym, że Marjorie Duvall jest jedną z kolejnych ofiar seryjnego mordercy zwanego Beką. Jedną z wielu ofiar brutalnych zabójstw, jakich dokonał w ostatnich latach. Darcy sprawdza daty i miejsca kolejnych zbrodni, które idealnie pokrywają się z wyjazdami jej męża. Sekretne życie. Mordercze alter ego, uśpione w ich „idealnym” domu. A Bob już niebawem ma wrócić z podróży. Tym razem szybciej niż zwykle, bo w głosie Darcy wyczuł, że coś jest nie tak. Odkryła jego drugą tożsamość i teraz będzie musiała za to zapłacić.
Stephen King w posłowiu do tej opowieści przypomniał, że wydarzyła się naprawdę. Prawdziwym mordercą był niejako Dennis Rader, który w niecałe szesnaście lat skatował dziesięć osób, same kobiety i dzieci. Jego żona, która żyła u jego boku przez ponad trzydzieści lat, nie miała pojęcia o drugiej, potwornej naturze swojego męża. Wielu oskarżało ją i nie mogło dać wiary, że nie wiedziała. Ale Stephen King uwierzył jej. I w ten sposób poprowadził swoją opowieść, byśmy i my byli skłonni uwierzyć. Czasami maski są zbyt dobre. Kamuflaż za doskonały. Wyuczone gesty, powielane czynności aż za dobrze odgrywane. Nawet udawanie miłości może stać się sztuką i celem czyjegoś życia. Historia „Dobranego Małżeństwa” przeraża i gra na naszych najniższych instynktach. Bo przecież chcemy ufać. Chcemy zawierzyć, że ta najbliższa nam osoba to dobry człowiek. Że nie ma nic do ukrycia. Stephen King wprowadza niepewność. Prowokuje do zadawania niewygodnych pytań. I na końcu także i my wychodzimy z założenia, że nie jest możliwe, by poznać drugiego człowieka tak naprawdę. Nawet tego, kogo kochamy najbardziej na świecie.
Dzisiaj nie zmrużę oka, bo w każdym człowieku tkwi drugi, obcy mu człowiek…
O.
*Opowiadanie pochodzi z jednego z moich ulubionych kingowych tomów „Czarna Bezgwiezdna Noc”, który polecam Wam bardzo bardzo – znajdziecie w nim cztery opowiadania, cztery nowele tak naprawdę, każda przerażająca. Każda niesamowita.
**A kiedy już przeczytacie „Dobrane Małżeństwo” to pamiętajcie, że w tym roku wchodzi do kin film na jego podstawie, zatytułowany „Dobre Małżeństwo” i już widzę, że wyszło im to PERFEKCYJNIE 😀 Do pooglądania zwiastun TUTAJ i poniżej: