Potworne są klątwy, o których nie wie nikt, o których nie słyszał nikt, a których nie można złamać. To klątwy śmiertelne, rzucone w chwili największej rozpaczy, skazujące na potępienie, na zapomnienie, na wieczność w zawieszeniu, pomiędzy tym co niby jeszcze żywe, ale już także umarłe. Takie klątwy spędzają sen z powiek tym, którzy próbują za wszelką cenę je pokonać. Opętują umysł i drażnią wyobraźnię, bo to klątwy, których jedynym rozwiązaniem jest ostateczna zemsta – okrutna, nieprzejednana zemsta, która wcale nie musi nieść za sobą śmierci, a tym bardziej spokoju wewnątrz grobu.
O klątwie, która przeniknęła małą społeczność, która złamała ducha i odcięła ludzi od świata opowiada cykl zatytułowany Czarny Wygon, którego autorem jest polski twórca grozy – Stefan Darda. Na cykl składają się cztery opowieści, w tym „Słoneczna Dolina” oraz „Starzyzna”, które wciągają w świat małej wioski na Roztoczu…
Słoneczna Dolina niedaleko Guciowa to sielskie, malownicze miejsce, ziszczenie snów o polskiej wsi, rodem z XIX-wiecznych obrazów. Bujna przyroda, zieleń traw, śpiew ptaków, a o poranku widok stad przebiegających przed polanę. Czy komukolwiek przyszłoby na myśl, by po drugiej stronie, za zasłoną rzeczywistości, szukać tam opętanej, potępionej wioski zwanej Starzyzną? Raczej nie, bo o wiosce nikt nie słyszał, nie ma jej na mapach, a jej mieszkańców nikt nie zna. Może tylko jedna osoba… Ktoś, komu udało się przetrwać, udało jakoś wyzwolić i spróbować opowiedzieć jej historię. Tak o Starzyźnie, o ciążącej na niej klątwie, o mieszkańcach zamkniętych we mgle, w której kroczą umarli i Czarnym Wygonie, miejscu ostatecznego zła, dowiaduje się Witold Uchman – dziennikarz w średnim wieku, którego specjalnością są zjawiska paranormalne. Wezwany przez tajemniczego mężczyznę, ciekawski i wietrzący dobrą historię, wyjeżdża na Roztocze, by poznać tajemnice Słonecznej Doliny. Czy uda mu się stamtąd powrócić?
Czarny Wygon to doskonały kawał polskiej, rodzimej grozy, która nie szuka poklasku i nie domaga się szalonej uwagi. Tutaj opowieść o Słonecznej Dolinie i zamkniętej w niej Starzyźnie toczy się torem niemal baśniowo-gawędziarskim. Akcja opiera się o niesamowite spotkania, snute opowieści, w które trudno uwierzyć, póki nie przeżyje się ich na własnej skórze. Demoniczne kreatury o znajomych głosach wędrujące pośród wiecznych mgieł, nucąca dziewczynka przechadzająca się pośród drzew i ciężkie od wyrządzonych krzywd powietrze potrafią przestraszyć tu bardziej niż jakiekolwiek niewyobrażalne istoty.
Widać, że Stefan Darda ma dar opowiadania takich opowieści w tradycyjnym stylu. Jest tu sporo słowiańszczyzny, sporo mitologii i zabobonów. Są gusła, są religijne obrzędy, jest kultura, o której wielu z nas już nie pamięta, albo traktuje ją jako czasy dawno minione i nieprawda. Bohaterowie są zagubieni, zniszczeni, skazani na kary za grzechy, których świadomość ciąży im od lat. Pobyt w Starzyźnie to jak zamknięcie w klatce, w której nie ma czasu, nie ma słońca, czy księżyca, nie ma życia…
Dzisiaj nie zmrużę oka, bo słyszę we mgle kołysankę śpiewaną cieniutkim dziecięcym głosikiem:
„Z popielnika na Wojtusia
Iskiereczka mruga,
Chodź, opowiem ci bajeczkę,
Bajka będzie długa…”
O.
*Po więcej „Czarnego Wygonu” Stefana Dardy koniecznie zajrzyjcie na vloga, gdzie znajdziecie więcej mrocznych szczegółów 🙂