Site icon Wielki Buk

„Wina wina” Małgorzata Starosta – recenzja PATRONACKA

Najbardziej rozhulana komedia kryminalna tej jesieni, w której wino i trup leją się strumieniami – „Wina, wina” Małgorzaty Starosty. To jednotomowa, zamknięta opowieść, która sprawdzi się idealnie na początek przygody z tą autorką.

WINA, WINA!

To nie miało wcale tak wyglądać! Zapowiadało się nowe, lepsze życie, z dala od zdradzieckiego męża i jego nowej zdobyczy. Agata Śródka wszystko sobie zaplanowała, nie przez przypadek przecież jest znaną w Polsce celebrytką-restauratorką, na jedzeniu i winie (szczególnie francuskim) i biznesie (rodzimym) zna się jak mało kto. Na razie jednak jest co prawda piękny, stary pałacyk, jest plan założenia winnicy, ale też trup i to niejeden, a nawet nie dwa! Wystarczyło kilka dni, by najbrudniejsze sekrety okolicy wyszły na jaw!

CUDOWNIE RELAKSUJĄCA

Nie jest niczym nowym, że twórczość Małgorzaty Starosty pokochałam od pierwszego spotkania z „Pruskimi Babami”, a każda kolejna książka utwierdziła mnie tylko w przekonaniu, że takiej autorki brakowało w moim dojrzałym już czytelniczym życiu. Za czym przepadam w szczególności? Otóż, zacznijmy od humoru – czarnego jak smoła, ironicznego, który potrafi wbić szpilę nawet w najbardziej niewinnych bohaterów. Kontynuujmy wspomnieniem perypetii – z książkami Małgosi nie sposób się nudzić, intrygi jej książek bowiem przypominają te snute przez Agathę Christie, tylko z przymrużeniem oka. Wreszcie – styl, styl nie byle jaki, ale dopieszczony zarówno formalnie, jak i językowo. Nic dziwnego zresztą, że swojego czasu porównałam Małgorzatę Starosty do Marty Kisiel, okazało się bowiem ostatnio, że to koleżanki z jednej ławki! To musiała być dopiero ławka!

Tym samym, „Wina, wina” (jak pozostałe powieści autorki), nada się doskonale na relaksujący wieczór jesienny, na niezobowiązujące zaczytanie przy kieliszku ulubionego winka, pod kocykiem, a co! Jest zbrodnicza intryga, są ostre jak brzytwa dialogi, są postacie, których nie sposób nie pokochać. I ta ironia – jak wisienka na torcie. Tort zresztą też jest, w kształcie głowy klauna, od niego nawet wszystko się tu zaczyna, ale nic więcej Wam już nie zdradzę. Czytajcie książki Małgorzaty Starosty – to komedie kryminalne, które dają prawdziwą frajdę z lektury.

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem W.A.B.

**Zapraszam na film i na KONKURS!

Exit mobile version