Idziemy na majóweczkę, pakujemy książeczki w teczkę, czyli dzisiaj KSIĄŻKI NA MAJÓWKĘ! Ma być zimno, nici z grillów, więc lepiej być gotowym na kocyk i czytanie i ja podrzucam Wam pomysły na książki właśnie! Zapraszam do oglądania!
„Kolonia” Audrey Magee
Ta powieść okazała się być dla mnie stworzona, zupełnie nieoczekiwanie – dlaczego? „Kolonia” Audrey Magee od Wydawnictwo Poznańskie w malowniczym przekładzie Dobromiły Jankowskiej to historia wyspiarska (mam słabość do wyspiarskich opowieści!), ale to nie wcale dlatego, albo nie tylko dlatego ją tutaj wybrałam.
Magee porusza tu temat małej irlandzkiej społeczności na odizolowanej wyspie – na lądzie w Irlandii trwa wojna domowa (jest rok 1979), zamachy, zwykli ludzie giną na ulicach – a tu życie toczy się wokół pływów, ryb i bogatych turystów. Na wyspę mniej więcej w tym samym czasie przybywa angielski malarz Lloyd i francuski językoznawca Jean-Pierre Masson. Jeden szuka spokoju, samotności i klifów. Drugi próbuje ocalić język gaelicki przed anihilacją. Miejscowi obserwują dynamikę między dwoma mężczyznami, podśmiechują się z dumy i wyrachowania turystów, ale zdają sobie też sprawę, że ich świat stoi przed największym możliwym zagrożeniem. I wiedzą, że niewiele mogą z tym zrobić.
Nie wiem, czy Wam ta powieść się też tak spodoba, ale dla mnie to jak najwspanialszy klejnot pośród ostatnich lektur. „Kolonia” jest specyficzna, ma swoje spokojne, leniwe tempo dni wyspiarskich, rybackich, spokojnych. Tutaj nikt się nie spieszy, bo nie ma dokąd. Czas, chociaż mija nieubłaganie, zdaje się wydłużać, rozciągać, hipnotyzować wielobarwnymi zachodami słońca i smakiem smażonej ryby z tłuczonymi kartoflami. Jest w tym swoista medytacja literacka, ale każdy taki spokojny rozdział zostaje przebity skrawkiem prawdziwej irlandzkiej rzeczywistości tamtych czasów. Audrey Magee wzruszyła mnie – stworzyła niewielki intymny świat społeczności, która nie mam już dokąd uciec, a której niezależność tylko nieliczni potrafią jeszcze docenić. Motyw językoznawcy, który próbuje ratować język był dla mnie wisienką na torcie. I to dlatego nie mogę przejść obok „Kolonii” obojętnie.
„Kroniki portowe” Annie Proulx
Nie ma nic bardziej morskiego i północnego jak opowieść rodem z Nowej Fundlandii pełna legend, duchów, śmierci i wody. Wody, która zabija i ożywia jednocześnie. Nowa Fundlandia po piórem Proulx pełna jest duchów ciotek, wujków, dziadów i pradziadów. Pirackich historii, buntowników, rzezimieszków i kanibali. To wyspa, która skrywa w sobie sztormową przeszłość, pełną krzywd i rozpaczy, ale która daje też nadzieję, szansę na wybaczenie i na miłość. Co pięknego! A na deszczową majówkę jak znalazł!
„Szept” Weronika Mathia
Wyspa Wielka Żuława na jeziorze Jeziorak w okolicy Iławy skrywa swoje bolesne tajemnice. Przed laty zaginęła tu młoda, niepełnosprawna intelektualnie kobieta. Teraz zostaje znalezione ciało nastoletniej dziewczyny. Obie sprawy może coś łączyć, a tych cieniutkich nici powiązań będzie szukać powracająca do służby w wydziale kryminalnym policjantka. Weronika Mathia stworzyła niepowtarzalny nastrój, atmosferę jeziorną, niepokojącą, szepczącą. Jej wyspa to miejsce schronienia, izolacji, ucieczki… I tajemnicy, która musi wypłynąć w końcu na powierzchnię. Piękny thriller kryminalny.
„Szczelina” Jozef Karika
Jedna z najbardziej przerażających opowieści, jakie możecie wziąć w swoje ręce. Tutaj bowiem można umrzeć ze strachu – to jeden z najstraszniejszych horrorów jakie powstały. Co więcej, to horror, który można poznać na własnej skórze, tym bardziej, jeśli lubicie górskie wycieczki. W paśmie górskim Trybecz na Słowacji ludzie giną nieco częściej niż w innych rejonach świata, a ich zniknięcia miewają tragiczne i specyficzne zakończenia. To żadna tajemnica. Cisza w tych lasach ma przecież oczy. No właśnie
„Botanika duszy” Elizabeth Gilbert
Magiczna, wciągająca historia życia Almy Whittaker – botaniczki, przyrodniczki i podróżniczki początku XIX wieku. Kronika życia badaczki, naukowca i feministki. Do tego świetna opowieść z elementami historycznymi, sunąca przez dzieje światowych przemian. Pełna pasji, pełna porywających ciekawostek naukowych epoki, pozwala na chwilę zatrzymać się i przyjrzeć raz jeszcze światu przyrody wokół nas.
„Wyspa” Adrian McKinty
Australia rodem z koszmaru i cyklu filmów Woolf Creek, dzika i nieokiełznana, od której nie ma i nie będzie ucieczki! A w Australii rodzina, która będzie musiała zawalczyć o własne życie, będzie musiała przetrwać. McKinty z wprawą wciąga czytelnika w swoją grę, torturuje swoich bohaterów, wystawia na najgorsze możliwe próby, a my z satysfakcją śledzimy tę opowieść. Thriller idealny na wakacje! Niby niestraszny, a robi świetny klimat.
„Dom nad rozlewiskiem” Małgorzata Kalicińka
To już kultowa powieść obyczajowa, początek równie kultowej serii. Ciepła i rodzinna opowieść o kobiecie, która traci pracę, załamuje się i musi odnaleźć równowagę. Wyjeżdża do domu rodzinnego swojej matki, by tam poznać rodzinne tajemnice, ale by wreszcie zaznać tego matczynego ciepła, którego nie znalazła w czasach dzieciństwa. Bajeczny dom na Mazurach przyciąga wyjątkowych ludzi i pozwala koić zbolałe serce. Do leniwej drzemki lektura jak znalazł.
„Baltica” Piotr Borlik
Fabuła, w której można utonąć. Prequel do trylogii „Boska proporcja”, można czytać niezależnie. To thriller psychologiczny, którego krwawa i niespokojna akcja rozgrywa się na promie z Gdyni do Szwecji. Po Baltice grasuje ktoś, kto wcale nie ma dobrych zamiarów. I właśnie rozpoczął polowanie. Ale! Nie dajcie się sprowokować, wczytajcie się w tę opowieść o samego początku i poznajcie tajemnicę tego promu. Do czytania z szeroko otwartymi oczami!
„Zatoka Francuza” Daphne du Maurier
To jest powieść, która dla mnie pozostaje nieśmiertelna i można bawić się przy niej przednio przy każdej możliwej okazji. Romans kostiumowy, który od razu podkręci temperaturę. Dama i pirat! Powieść kostiumowa, powieść awanturnicza, prawdziwy romans z krwi i kości, który przenosi nas na wybrzeże Kornwalii XVII wieku. Doświadczona dama dworu, żona i matka ucieka przed rutyną. I tak się składa, że akurat natrafia na pirata o arcy przystojnym obliczu, wielkim sercu i wielkiej misji. To niesamowicie satysfakcjonująca powieść o oddaniu, o poszukiwaniu siebie i o poświęceniu. Także o odpowiedzialności, która często staje przodem przed tą wielką miłością i przygodą. Pyszny kawał powieści kostiumowej, rumieńce emocji gwarantowane.
„Orient” Maciej Siembieda
Walka cywilizacji, zaginiony Orient Express (o którym nawet znów zrobiło się głośno!) i Agatha Christie w kolejnej fenomenalnej odsłonie przygód Jakuba Kani. Dawno temu w czeluściach przygranicznej mgły zatopiły się wagony luksusowego pociągu kierunek Paryż-Istambuł. I to jest oś fabuły, która nie tylko jest bardzo aktualna i współczesna, ale napisana dokładnie tak, że mogłaby się wydarzyć. Zresztą, znakiem rozpoznawczym pisarza jest łączenie fikcji literackiej z faktami historycznymi. I jest w tym prawdziwym mistrzem. Można pochłonąć jednym tchem i… najlepiej w pociągu!
„Moje dni w antykwariacie Morisaki” Satoshi Yagisawa
Dla tych, którzy na majówkę wracają do domu. Historia małego tokijskiego antykwariatu i młodej kobiety, która musi poskładać swoje życie od nowa. Cicha i niespieszna, ciepła i pogodna japońska opowieść o miłości do książek i o tym jak książki odmieniają człowieka. To jedna z najpiękniejszych książek, jakie możecie sobie sprawić. Czyta się z radością i z uśmiechem na twarzy. I tym poczuciem, że książki to jednak jest naprawdę to.
„Niewidzialni” Roy Jacobsen
Początek wspaniałej serii… Saga rodzinna, która zabiera nas na niewielką rodzinną wyspę Barrøy. Prosta i piękna historia melancholijna, nostalgiczna, miejscami tragiczna, miejscami zabawna, ot życie, uchwycone momenty, zwyczajne i niezwyczajne, takie, które trzymają czytelnika przy lekturze. Niesamowita. I można czytać dalej!
O.
*We współpracy z Wydawnictwem Poznańskim.