Dania, Norwegia, Szwecja, Finlandia, Grenlandia i Islandia: 12 KSIĄŻEK SKANDYNAWSKICH.
„Kobiety, o których myślę nocą” Mia Kankimäki
Karen Blixen. Isabella Bird. Ida Pfeiffer. Mary Kingsley. Yayoi Kusama. I inne „nocne kobiety”, jak je nazywa. Pisarki. Podróżniczki. Artystki. Buntowniczki. To o nich myśli nocami fińska pisarka Mia Kankimäki w swojej książce. I nie ma w tym nic erotycznego. To raczej wyraz ogromnej fascynacji i zagubienia.
Czym jest „Kobiety, o których myślę nocą”? To swoisty dziennik z podróży. Podróży dosłownej i podróżu wgłąb siebie. Mia Kankimäki rusza śladem kobiet, ktore podziwia. Podąża ich tropem. Słucha ich głosu. Rusza w podróż. Jedną. Drugą. Trzecią. Do Afryki. Do Kioto. Potem wraca do Finlandii. Szuka wskazówek, szuka tropów i motywów. Ale nade wszystko – szuka odpowiedzi. Jest kobietą w kryzysie, na rozdrożu. I jak jej bohaterki musi na nowo ustalić swoją ścieżkę.
Dużo jest w tej książce zagubienia i bólu. Fragmenty listów bohaterek ukazują momenty przełomowe, sukcesy, porażki, chwile wewnętrznego utrapienia. Sama Mia jest rozedrgana, rozdygotana. Kiedy wraca, to jak Karen – wpada w popłoch, odrętwienie i znowu myśli, gdzie uciec. Podróż bowiem jest tutaj ucieczką i żadna z bohaterek tego nie udaje. Podróż pozwala uciec od bolesnych myśli, od zakładów psychiatrycznych, od łóżka na poddaszu rodziców. Poruszająca, pełna fascynujących szczegółów biograficznych, ale nie inspirująca – przynajmniej ja nie znalazłam w niej inspiracji.
„Pożegnanie z Afryką” Karen Blixen
Legendarna już, autobiograficzna opowieść wspaniałej duńskiej pisarki, Baronowej, jak lubiła być nazywana. Wspomnienie najszczęśliwszych czasów, lat spędzonych na kenijskiej farmie. Prowadziła tam plantację kawy z mniejszym i większym sukcesem, by siedemnaście lat później, w 1931 roku, opuścić Afrykę już na zawsze. To jest jej historia. Jej wzlotów, upadków, wielkiej miłości i niebywałej, rozrywającej serce tęsknoty.
„Blizna” Auđur Ava Ólafsdóttir
Przed czytelnikiem piękna, łamiąca północne schematy opowieść o tęsknocie za byciem potrzebnym, o poszukiwaniu sensu życia i o samotności w cierpieniu. O zmęczeniu życiem w tym najbardziej europejskim, a nawet zachodnim wymiarze. O osamotnieniu jednostki. Jonas planuje odejść, na własnych zasadach, nie robiąc nikomu kłopotu. Wyjeżdża więc do kraju ogarniętego konfliktem zbrojnym. I nic nie idzie po jego myśli.
„Księżniczka z lodu” Camilla Läckberg
Pierwszy tom uwielbianej, bestsellerowej serii o małym szwedzkim miasteczku Fjalbacka i jego mrocznych tajemnicach. Camilla Lackberg umiejscowiła mroczną intrygę w rodzinnym miasteczku i dzięki temu w mistrzowsko przekonujący sposób ukazuje nam zamkniętą małą społeczność i czasami dziwne, czasami niepokojące relacje jakie zachodzą wśród jej mieszkańców.
„Testament” Nina Wäha
To opowieść o pewnej rodzinie, o ojcu, matce i ich wielu dzieciach, a także o powrocie do domu, który nigdy nie jest taki, jak można byłoby sobie wyobrazić. I który niesie czasami nieodwracalne konsekwencje. To taki rodzinny dramat w kilku aktach – miejscami wnikliwy i emocjonalny, miejscami prześmiewczy i zerkający z dystansu, zawsze jednak dający do myślenia. Czyta się z fascynacją i zachwytem.
„Magma” Thora Hjorleifsdottir
Islandzka głośna proza pisarki i poetki młodego pokolenia. To historia młodej kobiety, która dopiero wchodzi w dorosłość. Przygodne związki. Eksperymenty sekualne. Wielka miłość, która przeradza się w relację toksyczną. Relację, która niszczy rozkwitającą kobiecość, która nie daje nic w zamian poza bólem i cierpieniem. Autorka pokazuje doświadczenia, w których odnajdzie się nie tylko najmłodsze pokolenie. Ból zdaje się międzygeneracyjny. Można się w nim odnaleźć.
„Trylogia kopenhaska” Tove Ditlevsen
Duńska perła wyjątkowej pisarki, wypełniona znajomą melancholią z północy opowieść życia pewnej dziewczyny i niezwykły portret społeczno-obyczajowy Danii pierwszej połowy XX wieku. Proza Ditlevsen jest ostra, błyskotliwa, cudownie swobodna. Pisarka opisuje mroki swojego życia z lekkością i nonszalancją, wciągając czytelnika w swoją zwykłą-niezwykłą historię. To autobiograficzna historia autorki, którą przyrównuje się do Eleny Ferrante, jednak moim zdaniem bliżej jej do Sylvii Plath.
„Wiadomość” Tove Jansson
Zbiór opowiadań od kultowej autorki mojego dzieciństwa, tej, która dała nam Muminki. Tym razem to zbiór opowiadań, w którym czytelnik odnajdzie różnorodne opowieści, których bohaterowie tworzą fascynujący kalejdoskop charakterów. Temat wspólny? Pasja tworzenia i kreowania własnych rzeczy oraz… samotność. Samotność tak charakterystyczna dla literatury skandynawskiej.
„Dolina kwiatów” Niviaq Korneliussen
To była pierwsza powieść rodem z Grenlandii na Wielkim Buku. Tematyka jest cholernie bolesna, bo dotyczy prawdziwej i niechlubnej statystyki tamtego regionu, czyli samobójstw. I jest to historia dziewczyny, która nie chce już żyć. Powieść pełna rozpaczy, ale, pełna też ciekawych spostrzeżeń na Grenlandię i na stosunki grendlandzko-duńskie, bo Grenlandia należy do Danii. To przygnębiający portret społeczeństwa, nieudolności grenlandzkiego systemu, młodych, którzy nie potrafią odnaleźć w tym wszystkim własnej drogi.
Proza szwedzkiej pisarki była dla mnie odkryciem literackim zeszłego roku. Powieść, której osią jest cicha, cichutka przemoc pośród ścian stłumionych książkami, dywanami, roślinami… Przemoc, względem której nie można przejść do porządku dziennego, a która jednak staje się cudzą codziennością. Bolesna, kobiet opowieść, przerażająca do szpiku kości. Przenikliwa. Buzująca od emocji – w upale rozpalonego lata i wilgoci gnijącej zimy. Powieść, która pozostawia niezatarte wrażenie. I niemy krzyk.
„Pożegnanie z Afryką” Karen Blixen
Legendarna już, autobiograficzna opowieść wspaniałej duńskiej pisarki, Baronowej, jak lubiła być nazywana. Wspomnienie najszczęśliwszych czasów, lat spędzonych na kenijskiej farmie. Prowadziła tam plantację kawy z mniejszym i większym sukcesem, by siedemnaście lat później, w 1931 roku, opuścić Afrykę już na zawsze. To jest jej historia. Jej wzlotów, upadków, wielkiej miłości i niebywałej, rozrywającej serce tęsknoty.
„Blizna” Auđur Ava Ólafsdóttir
Przed czytelnikiem piękna, łamiąca północne schematy opowieść o tęsknocie za byciem potrzebnym, o poszukiwaniu sensu życia i o samotności w cierpieniu. O zmęczeniu życiem w tym najbardziej europejskim, a nawet zachodnim wymiarze. O osamotnieniu jednostki. Jonas planuje odejść, na własnych zasadach, nie robiąc nikomu kłopotu. Wyjeżdża więc do kraju ogarniętego konfliktem zbrojnym. I nic nie idzie po jego myśli.
„Testament” Nina Wäha
To opowieść o pewnej rodzinie, o ojcu, matce i ich wielu dzieciach, a także o powrocie do domu, który nigdy nie jest taki, jak można byłoby sobie wyobrazić. I który niesie czasami nieodwracalne konsekwencje. To taki rodzinny dramat w kilku aktach – miejscami wnikliwy i emocjonalny, miejscami prześmiewczy i zerkający z dystansu, zawsze jednak dający do myślenia. Czyta się z fascynacją i zachwytem.
„Księżniczka z lodu” Camilla Läckberg
Pierwszy tom uwielbianej, bestsellerowej serii o małym szwedzkim miasteczku Fjalbacka i jego mrocznych tajemnicach. Camilla Lackberg umiejscowiła mroczną intrygę w rodzinnym miasteczku i dzięki temu w mistrzowsko przekonujący sposób ukazuje nam zamkniętą małą społeczność i czasami dziwne, czasami niepokojące relacje jakie zachodzą wśród jej mieszkańców.
„Magma” Thora Hjorleifsdottir
Islandzka głośna proza pisarki i poetki młodego pokolenia. To historia młodej kobiety, która dopiero wchodzi w dorosłość. Przygodne związki. Eksperymenty sekualne. Wielka miłość, która przeradza się w relację toksyczną. Relację, która niszczy rozkwitającą kobiecość, która nie daje nic w zamian poza bólem i cierpieniem. Autorka pokazuje doświadczenia, w których odnajdzie się nie tylko najmłodsze pokolenie. Ból zdaje się międzygeneracyjny. Można się w nim odnaleźć.
„Trylogia kopenhaska” Tove Ditlevsen
Duńska perła wyjątkowej pisarki, wypełniona znajomą melancholią z północy opowieść życia pewnej dziewczyny i niezwykły portret społeczno-obyczajowy Danii pierwszej połowy XX wieku. Proza Ditlevsen jest ostra, błyskotliwa, cudownie swobodna. Pisarka opisuje mroki swojego życia z lekkością i nonszalancją, wciągając czytelnika w swoją zwykłą-niezwykłą historię. To autobiograficzna historia autorki, którą przyrównuje się do Eleny Ferrante, jednak moim zdaniem bliżej jej do Sylvii Plath.
„Wiadomość” Tove Jansson
Zbiór opowiadań od kultowej autorki mojego dzieciństwa, tej, która dała nam Muminki. Tym razem to zbiór opowiadań, w którym czytelnik odnajdzie różnorodne opowieści, których bohaterowie tworzą fascynujący kalejdoskop charakterów. Temat wspólny? Pasja tworzenia i kreowania własnych rzeczy oraz… samotność. Samotność tak charakterystyczna dla literatury skandynawskiej.
„Dolina kwiatów” Niviaq Korneliussen
To była pierwsza powieść rodem z Grenlandii na Wielkim Buku. Tematyka jest cholernie bolesna, bo dotyczy prawdziwej i niechlubnej statystyki tamtego regionu, czyli samobójstw. I jest to historia dziewczyny, która nie chce już żyć. Powieść pełna rozpaczy, ale, pełna też ciekawych spostrzeżeń na Grenlandię i na stosunki grendlandzko-duńskie, bo Grenlandia należy do Danii. To przygnębiający portret społeczeństwa, nieudolności grenlandzkiego systemu, młodych, którzy nie potrafią odnaleźć w tym wszystkim własnej drogi.
Proza szwedzkiej pisarki była dla mnie odkryciem literackim zeszłego roku. Powieść, której osią jest cicha, cichutka przemoc pośród ścian stłumionych książkami, dywanami, roślinami… Przemoc, względem której nie można przejść do porządku dziennego, a która jednak staje się cudzą codziennością. Bolesna, kobiet opowieść, przerażająca do szpiku kości. Przenikliwa. Buzująca od emocji – w upale rozpalonego lata i wilgoci gnijącej zimy. Powieść, która pozostawia niezatarte wrażenie. I niemy krzyk.
A na koniec dwie książki, które od lat mam na półce, które chcę przeczytać, a które niejednokrotnie mi poleciliście, czyli
„Wróżba” Agneta Pleijel
To autobiograficzna powieść pisarki, historia dorastania i wchodzenia w dorosłość z perspektywy dojrzewającej dziewczyny. Nie wiem na co czekam, nadrobię!
„Ekspedycja” Bea Uusma
A drugi tytuł był hitem pośród blogosfery przed laty, którym zachwycali się wszyscy. To historia prawdziwej ekspedycji arktycznej, której członkowie zaginęli i zginęli przed lat. To taka historyczna zagadka od lat i Bea Uusma próbuje znaleźć odpowiedź. Książka ma zdjęcia, wycinki, jest zjawiskowa i nie wiem jak to się stało, że o niej zapomniałam.
Bo warto czytać.
O.
*We współpracy z Wydawnictwem Poznańskim.