Publikacje okołoliterackie, jak kolorowanki w wersji dla zaawansowanych, dzienniki, zeszyty do ukrywania się przed szefem i kolegami z pracy, książki, które nie są wcale książkami, a które służą do deptania, niszczenia, czy przypalania podbijają księgarniane półki i biją rekordy popularności wśród spragnionych bezstresowych chwil, zapracowanych dorosłych. Łatwo tutaj o dobry wybór, bo jak to pośród dorosłych bywa – sami wiedzą idealnie, czego dokładnie potrzebują. Jednak… jeśli chodzi o takie okołoliterackie publikacje dla dzieci – bardzo łatwo się pomylić i zagubić pośród całego morza tandety, brokatu i słodkości, które nijak mają się do jakości treści. A w przypadku dzieci to właśnie jakość i przystosowanie książeczki do wieku są w takich książkach-nie książkach najważniejsze.
Doskonałym wyborem spośród całej popowej masówki dla dzieci będzie pozycja dość niepozorna, jednak z zaskakującym tytułem – „Nie jedz tej książki!” autorstwa Davida Sindena i Nikalasa Catlow, która zbiera bardzo pozytywne opinie zadowolonych rodziców zza oceanu. O ile okładka przyciąga kolorem, to wnętrze jest minimalistyczne, czarno-białe, o jednolitej szacie graficznej, co pozwoli dziecku samodzielnie wypełniać ilustracje i rozwiązywać kolejne zadania. A zadań jest tutaj moc, bo każda strona kryje nową, zaskakującą niespodziankę, która przyniesie dziecku masę frajdy. Ba, nawet dorosłemu mogłaby przynieść, jeśli „pożyczy” książkę od swojej pociechy 😉
Dzięki publikacji „Nie jedz tej książki” dziecko dostanie w ręce całą skarbnicę niesamowitych pomysłów. Będzie mogło, między innymi, przymierzyć wąsy na każdy dzień tygodnia, zaprojektować trzy zakładki i nową okładkę tej książki, stworzyć kamuflaż, żeby nikt nigdy się nie zorientował, wyrzucić emocje na papier (dosłownie), wykreować swojego superbohatera, czy stworzyć własny obraz za pomocą… gumek recepturek. A to tylko kilka pomysłów z kilkudziesięciu, jakie kryją się w tej niepozornej książeczce. Każda strona jest pełna cudów, z ładną, dopracowaną grafiką, która zachęca do samodzielnego tworzenia treści.
„Nie jedz tej książki” Davida Sindena i Nikalasa Catlow sprawdzi się dla dzieciaków młodszych i starszych, dla dziewczynek i chłopaków. Dla tych dzieci, które mają poczucie wiecznej nudy, jak i tych, które uwielbiają działać na wszystkich frontach. Dla tych, które potrafią już czytać w wieku szkolnym, ale także dla młodszych dzieci, które dopiero wchodzą w wiek okołoszkolny. Do samodzielnej zabawy, do zabaw grupowych z rodzeństwem, czy przyjaciółmi, lub razem z rodzicami, jako wspólna, rodzinna rozrywka.
To niebanalna, szalona publikacja, która wzbogaci kreatywny czas dziecka, a rodzice będą mogli poczuć się zadowoleni, bo „Nie jedz tej książki” gwarantuje godziny wspaniałej, zakręconej zabawy. To pozycja idealna na wszelkie prezentowe okazje, na upominki tak dla dzieci, jak i rodziców, którzy szukają pomysłów, aby zapewnić swoim dzieciom przyjemny czas wolny. „Nie jedz tej książki” ma szansę dać moc radochy i wywołać same pozytywne emocje.
O.
*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Galeria Książki.
**Koniecznie zajrzyjcie na vloga, bo Dr Wielkobuczek ma dla Was gościa specjalnego! 😉
To ja jeszcze tu dorzucam, że prosimy więcej Dziubdziusia.
Awww 😀 Dziękuję! Dziubdziuś pomyśli, czy chce się pokazywać 😀
Genialny i dowcipny filmik :-). Bardzo dobrze, że powstają takie publikacje z myślą o dzieciach :-). Pięknego i czytelniczego weekendu 🙂
Ogromnie się cieszę 😀 A publikacja jest naprawdę prześwietna – dla dzieciaków idealna 😀
Cudnego weekendu :*
:’D Padłam.
😀
książka ciekawa i oryginalna…śmiechowy ten filmik.. 😀
😀 Dla dzieciaków jest idealna 😀
Książka nadaje się dla 5- letniego Hałabały, którego mam w domu? Bo Dziubdziuś to do „starszaków” chyba już chodzi:)
Wiesz co, zerkałam na recenzje ze Stanów i tam kilka mam pisało, że maluchy też mogą się bawić – tylko wtedy pod nadzorem rodziców, żeby razem wykonywać zadania (bo w środku jest sporo tekstu) 🙂
W takim razie jest szansa że się skuszę 🙂 Mój Hałabała lubi takie książeczki gdzie trzeba coś dorysować, a i może razem z tatą Hałabały będziemy mieli świetną zabawę 😀
Naprawdę polecam – ma chyba z 300 stron i mnóstwo różnorodnych zadań 😀 Daj proszę znać, czy Twojemu Maluchowi sie spodoba, bo jeśli tak, to naszym rodzinnym chłopakom sprezentuję na następne urodziny (mają 4 i pół roku) 😀
Już widzę syna jak siedzi z wystawionym języczkiem i tworzy 😀 Dam znać czy faktycznie tak będzie 🙂
Superowo! 😀 Cudownej zabawy!
Oscar za rolę drugoplanową – Dziubdziusia 🙂 Książka zupełnie nie dla mnie, ale fajnie oglądało się filmik 😉
Dziubdziuś jest zawstydzony, ale zamachał grzywką 😀
To jest typowa książeczka dla dzieciaków do zabawy 🙂
Sama dzieci nie mam, a w najbliższej rodzinie są w wieku od 1-4 lat, więc chyba jeszcze za mali 🙂
Jeszcze trochę tak 😀
„bo jak to pośród dorosłych bywa – sami wiedzą idealnie, czego dokładnie potrzebują” No właśnie, bo dla mnie deptanie i niszczenie książek to absolutnie nie to to, choćby nawet to nie była zwykła książka, a zeszyt specjalnie do tego przeznaczony. Za to już kolorowanki, układanki, zgadywanki – jak najbardziej 🙂
To jest taka książka dla dzieciaków i powiem Ci, że jak chłopcy w naszej rodzinie podrosną, to dostaną do zabawy, bo wygląda świetnie 😀
A ja własnie w ogóle już bym do kolorowanek nie podeszła – każdy ma swoje klimaty 😀
To wydanie rzeczywiście wygląda spoko. Niezła zabawa dla dzieci 🙂 A kolorowanki zawsze kochałam i jakoś mi zostało 🙂
Moje dziecko pozostaje wierne publikacjom Keri Smith i na razie obrabia Zniszcz Ten Dziennik Wszędzie. A „Nie jedz” jest chyba dedykowane mniejszym dzieciakom?
Nie wiem, ile Twoja pociecha ma lat, ale myślę, że nie jedz tej książki sprawdzi się przede wszystkim dla dzieciaków w wieku od 8-12 lat 🙂
Haha, świetna książka 😀