Tydzień Blogowy #4

Bombla_TydzienBlogowy4

Moi Drodzy,

Dzisiaj może być troszkę chaotycznie, a to tylko i wyłącznie za sprawą wydarzeń zeszłych dni. Niemniej, pomimo tego chaosu, nie mogłam się oprzeć i musiałam Wam przygotować blogowe i vlogowe pyszności, na jakie natrafiłam w ostatnich tygodniach (dwóch chyba, jeśli się nie mylę) 🙂

Przed Wami Blogowy Tydzień #4! Smacznego oglądania i zaczytania!

Czytaj dalej

„Babska Stacja” Fannie Flagg – Recenzja

Bombla_BabskaStacja

Co można, czego nie można? Co wypada, a czego nie wypada? Co może, a czego nie powinien robić człowiek w określonej sytuacji? Od tego ratują nas konwenanse, proste reguły, które obowiązują w różnych kulturach, różnych środowiskach, w zależności od grupy i miejsca, w którym udało nam się znaleźć. Konwenanse mają ułatwiać, mają wskazywać kierunek i sprawiać, że będziemy czuć się swobodnie w każdej możliwej sytuacji. Nie trzeba za dużo myśleć, nie trzeba się zastanawiać – wystarczy działać według konkretnych reguł i już, nie ma co przejmować się jakąkolwiek wpadką. Konwenanse szczęśliwie ewoluują razem z człowiekiem, ale co jeśli reguły, ustalony porządek działają przeciw prawom rasy, czy płci? Co jeśli kobieta nie ma prawa spełniać marzeń? Nie może wnieść się w przestworza i wesprzeć swojego kraju, gdy posiada wszelkie ku temu umiejętności?

Czytaj dalej

BEZSENNE ŚRODY: „Locke & Key: Witamy w Lovecraft” Joe Hill

Bombla_BezsenneLockeKey01

Wielkie, rodzinne posiadłości, ukryte przed światem w jakimś odizolowanym kawałku kuli ziemskiej idealnie sprawdzają się w przypadku opowieści grozy. Taki dom, którego fasada zazwyczaj nie zapowiada tego, co ukrywa się pośród ścian. Koszmaru, który krąży po korytarzach. Stuków, puków, wietrznych prądów i szeptów krążących wzdłuż murów. Parafrazując idealne słowa Shirley Jackson z „Nawiedzonego” – cokolwiek wędruje w murach takich domów, wędruje samotnie.

Czytaj dalej

„Serena” Ron Rash – Recenzja

Blog_Serena

Simone de Beauvoir mawiała, że nikt nie rodzi się kobietą, ale się nią staje. Kobiecość to proces, to istnienie w społeczności, w ogóle, w środowisku, które tworzy to, kim się jest. Stereotypowa kobieta to słaba, histeryczna istota, której humory bywają przedmiotem żartów, a wyidealizowane pragnienia, podsycane przez „kobiece” czasopisemka i inne „kobiece” elementy kultury, to idiotyzmy, o których należy zapomnieć. To musi być perfekcyjna córka, idealna żona, wyszkolona kochanka i doskonała matka, czyli każda kobieta musi wpisać się  w przypisane jej odgórnie role społeczne. Nie bez przyczyny kobieta, która odstaje, która  się buntuje zamienia w czarownicę, w amazonkę, symbol pierwotnej mocy z praczasów, która próbuje obalić ustalony porządek. Siła, ambicja, drapieżność niby nie przystają tej stereotypowej kobiecie, a jednak kuszą, bo ta wizja wbrew utartym schematom jest o tyle bardziej fascynująca. Także w tej okrutnej, mrocznej wersji, która niesie za sobą szaleństwo i czystą ciemność.

Czytaj dalej

WIOSNA na Wielkim Buku – lista TBR

Blog_WIOSNA

Moi Drodzy,

Czy to ona już zapukała do naszych drzwi i nieśmiało przestąpiła progi? Czy to ona zwiastuje już ciepłą bryzę, słoneczko i pączki rozkwitające wokół? Czy to już czas rzucić w kąt czapki, szaliki, rękawiczki i w końcu, po długich miesiącach zimy, odetchnąć orzeźwiającym powietrzem nowej pory roku? TAK! To ona! WIOSNA!

Czytaj dalej

„Eleonora i Park” Rainbow Rowell – Recenzja

Bombla_EP

Wspomnienie pierwszej wielkiej miłości. Tej najczystszej, nieskalanej złą myślą. Tej nastoletniej, wciąż jeszcze niedoskonałej, a jednak w jakiś sposób najbardziej idealnej, bo płynącej prosto z pierwszych porywów serca, nieprzysposobionego jeszcze do takiego uczucia. Absolutne oddanie – każdej myśli, każdej wolnej chwili, każdego skrawka dnia, byle być razem, byle przez moment znów poczuć obecność ukochanej osoby. Czułe szepty, nieśmiały jeszcze dotyk, nienazwanie i niepoznanie, bo wszystko jeszcze było w sferze sacrum, a każde przekroczenie jednej z granic było wydarzeniem porównywalnym z wielkim wybuchem, bo energia płynąca z tego łamania tabu tworzyła ciągle coś od nowa z niewyobrażalną siłą przeżywania. Ta pierwsza wielka miłość dawała nadzieję, że zawsze tak będzie – czysto, widowiskowo, jakoś tak w zawieszeniu między rzeczywistością a stanem uniesienia. Niebiańsko po prostu. Można było uwierzyć, że życie, to prawdziwe, brutalne, nigdy nie przebije się przez zasłonę tego świętego uczucia.

„-Kiedy nie jesteśmy razem, wydaje mi się, że nie oddycham – wyszeptała. – Co oznacza, że kiedy widzę cię w poniedziałek rano, mija jakieś sześćdziesiąt godzin od czasu, gdy po raz ostatni zaczerpnęłam tchu. Pewnie właśnie dlatego jestem taka opryskliwa i łatwo się złoszczę. Gdy jesteśmy osobno, cały czas myślę tylko o tobie, a gdy jesteśmy razem, panikuję. Bo każda sekunda wydaje mi się tak strasznie cenna. I też dlatego, że tracę kontrolę. Nic na to nie poradzę. Nie jestem już swoja własna, jestem twoja. Więc co się stanie, jeśli postanowisz, że mnie nie chcesz? Jak w ogóle mógłbyś mnie chcieć tak mocno, jak ja chcę ciebie?

O tej pierwszej, niezwykłej miłości dwojga wyjątkowych nastolatków opowiada bestsellerowa powieść autorstwa Rainbow Rowell zatytułowana „Eleonora i Park”. Nie bez przyczyny ta niesamowita, przejmująca opowieść zdobyła uznanie czytelników i krytyki z całego świata. To nowe, współczesne spojrzenie na tak dobrze znaną historię Romea i Julii, jednak jeszcze z czasów, nazwijmy to – analogowych, czyli lat osiemdziesiątych. Na swoją Weronę autorka wybrała nieduże amerykańskie miasteczko Omaha w stanie Nebraska, a uroczy balkonik wymieniła na szkolny autobus. Nie ma tu dwóch zwaśnionych rodów, w zamian mamy dwie zupełnie odmienne rodziny – szczęśliwą i nieszczęśliwą. Kochającą się, pełną zrozumienia i wzajemnego wsparcia oraz tą rozbitą, pełną przemocy i strachu dnia codziennego. Nie ma dwóch lśniących gwiazd śmietanki towarzyskiej miasta, tylko dwoje zwyczajnych-niezwyczajnych nastolatków, niespecjalnie popularnych, próbujących robić swoje i nie rzucać się w oczy. Mamy Eleonorę i Parka.

Okładkowy26

Kiedy Eleonora po raz pierwszy wchodzi do szkolnego autobusu domyśla się już, że wszystkie oczy skierują się w jej stronę. Jest większa, bardziej „kobieca” w kształtach, ma burzę rudych, nieokiełznanych włosów i strój co najmniej skupiający wzrok pozostałych uczniów, a na dokładkę wywołujący kpiny i chichoty popularnych dzieciaków. Jedynym pustym miejscem pozostaje to obok cichego, ciemnowłosego chłopaka. To właśnie jest Park, który nawet nie zdaje sobie sprawy, że tym jednym gestem, niby obojętnym dla niego, rozpoczyna lawinę kolejnych wydarzeń, które w końcu rozbudzą młodzieńczą krew i sprawią, że Eleonora i Park zostaną nie tylko najlepszymi przyjaciółmi, ale chłopakiem i dziewczyną, zakochanymi aż do szaleństwa, na przekór światu, samym sobie i rodzinie Eleonory przede wszystkim. Połączy ich muzyka, komiksy i wspólne rozmowy, a ich wzajemna fascynacja z biegiem roku przekształci się w dozgonną miłość i niespotykane w tym wieku oddanie.

Rainbow Rowell udała się nie lada sztuka – stworzyła parę, która nie ma w sobie nic z kiczowatych romansów przeznaczonych dla nastolatków. Dzięki temu osiągnęła niezwykły efekt, bo historia Eleonory i Parka staje się opowieścią zwyczajnie uniwersalną. Starsi czytelnicy przypomną sobie lata młodości i odnajdą w niej być może cząstki siebie, swoich uczuć sprzed lat, gdy niby wszystko było łatwiejsze, a jednak życie było pełne pomniejszych dramatów i małych, osobistych apokalips. Natomiast czytelnicy młodsi z radością rozpoznają w tej parze swoje własne, wzmocnione uczucia, dostrzegą ponadczasowość swoich doznań i gorliwych emocji. „Eleonora i Park” nie są przerysowani, nie mają supermocy, czy niezwykłych umiejętności przyswajania wiedzy. Nie są genialni, popularni, bogaci… Po prostu są, bez fanfar, bez trąb. Ich miłość jest taka zwyczajna i być może dzięki temu, w natłoku niemal telenoweliczno-komiksowych historii, którymi bombarduje nas ostatnio popkultura, to właśnie oni stają się niesamowici.

Od samego początku czytelnika może zaskoczyć dojrzałość tej pary. Zarówno Eleonora, jak i Park są całkowicie świadomi możliwości porażki. Mają jedynie po szesnaście lat, a oni jakby wiedzą, że w tym wieku nic nie trwa wiecznie i tylko czas może pokazać, co z tego wyjdzie. Los rzuca im kłody pod nogi. Życie Eleonory nie jest usłane różami i to nie tylko dlatego, że w szkole wytykana jest palcami, czy po cichu bądź na głos wyśmiewana za dziwne ciuchy, czy wykręconą fryzurę. Dramat rozgrywa się w domu, za zamkniętymi drzwiami i to właśnie tutaj skupia się uwaga czytelnika. Przeraża bierność matki Eleonory. Wzrusza oddanie rodzeństwa, które próbuje sobie jakoś radzić, w tragicznej sytuacji. Nastolatka, która pragnie uciec, pragnie pomocy, a jednocześnie boi się powiedzieć na głos, poprosić wprost. Może to właśnie ta samodzielna zgoda na przemilczenie, na odcięcie, jej niezłomność sprawiają, że Park dostrzega dziewczynę i oddaje jej serce, w całości, bez kompromisów.

„Eleonora i Park” Rainbow Rowell to historia o miłości dwojga nastolatków, ale nie ma w niej nic szczeniackiego. To opowieść o niezwykłym poświęceniu dla drugiej, ukochanej osoby, jednak żaden gest nie jest przerysowany, czy sztuczny. To powieść o uczuciu zupełnie nieidealnym, ale jak bardzo szczerym w swoim oddaniu. Bohaterowie stawiają wszystko na jedną kartę, ale czy właśnie nie o to chodzi w prawdziwej miłości? Autorka sprawiła, że po przeczytaniu „Eleonory i Parka” aż chciałoby się mieć lata temu swojego Parka, czy Eleonorę, jednak od razu zdajemy sobie sprawę, że taka historia jest jedna na całe miliony. Realna, jednak wyjątkowa, poruszająca najdelikatniejsze struny w sercach, a jednocześnie odpowiadająca gitarowym riffem, który dodaje smaczku całości. Nie znajdziemy tu nic infantylnego. Romeo i Julia mogą spakować walizki i schować się za kotarą historii, pozostać symbolami na zawsze. A my zaczytajmy się w „Eleonorze i Parku” – przypomnijmy sobie raz jeszcze ten niezwykły czas pierwszej, wielkiej miłości.

KomiksWielkobukowy26

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Otwarte:

PaseczekOtwarte

**A po więcej „Eleonory i Parka” koniecznie zajrzyjcie na vloga:

BEZSENNE ŚRODY: #ColdBlood TAG

Bombla_BezsenneColdBloodTAG

Moi Drodzy,

Jak sami pewnie zdążyliście już zauważyć, od rana na Wielkim Buku trwa Bezsenna Środa! Dzień potworny, makabryczny, bardzo bardzo groźny. Ale… nie dzisiaj, a przynajmniej jedynie częściowo.

Dlaczego? Otóż, tak dla odmiany, postanowiłam Was nie straszyć klasycznie, a zrobić Wam małą niespodziankę na blogu, coś innego, niemniej sądzę, że równie Bezsennego.

I w ten sposób, przy tej okazji, zdecydowałam się odpowiedzieć na #ColdBloodTAG, do którego nominowała mnie jakiś czas temu Weronika z bloga Przyczajony Hasacz – link TUTAJ.

Przede mną dziesięć thrillerowych pytań – oglądajcie, czytajcie i bawcie się dobrze!

Bo warto czytać.

O.

Czytaj dalej

„Cinder” (Saga Księżycowa #1) Marissa Meyer – Recenzja

Bombla_Cinder

Dawno, dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma lasami mieszkała sobie urocza dziewuszka o złotym sercu. Na imię jej było Kopciuszek. Matka dziewczynki umarła, gdy ta była zaledwie maluchem, a ojciec szybko ożenił się ponownie. Tym razem poślubił kobietę dumną i do cna wyrachowaną. Ach, jakaż macocha była okrutna dla biednego Kopciuszka! Razem ze swoimi dwoma córkami, które przybyły do nowego domu wraz z matką, wkrótce całkowicie przejęły władzę i zaczęły znęcać się nad dziewczynką. Ta, usłużnie wykonywała ich polecenia, nawet te najbardziej absurdalne, najokrutniejsze. Miała tylko jedno marzenie – by kiedyś, w pięknej sukni, w cudnych pantofelkach, czysta i schludna pojawić się na wielkim balu u księcia. I żyć długo i szczęśliwie.

Czytaj dalej

Tydzień Blogowy #3

Bombla_TydzienBlogowy3

Moi Drodzy,
Nadeszła niedziela, a jak niedziela, to… Tydzień Blogowo-Vlogowy na Wielkim Buku, już w trzeciej odsłonie. Co piszczało w blogosferze? Co mówiono we vlogosferze? Jakieś nowinki, nowości, świeżynki?
Specjalnie dla Was wybrałam zestaw różnorodny, tekstowo-filmowy, bardzo smakowity do poczytania i obejrzenia na dokładkę do niedzielnego lenistwa. 🙂
Pięknego oglądania i zaczytania!
Bo warto czytać.
O.

Czytaj dalej