„Czarne Skrzydła” Sue Monk Kidd – recenzja

Bombla_CzarneSkrzydła

Deklaracja Niepodległości Stanów Zjednoczonych zrodziła się w wielkich bólach – sytuacja polityczna była tak niepewna, zagrożenie ze strony Korony Brytyjskiej z Królem Jerzym na czele wciąż tak realne, że połączenie trzynastu kolonii w jedną, niepodległą i wolną wydawało się jeszcze nie do końca rzeczywistym konceptem. Thomas Jefferson, jeden z ojców założycieli i sygnatariuszy dokumentu, zgodnie z własnymi przekonaniami, zgodnie z pragnieniem stworzenia nowego państwa, wolnego od ucisku i niesprawiedliwości napisał w oryginalnej wersji:

„Uważamy następujące prawdy za oczywiste: że wszyscy ludzie stworzeni są równymi, że Stwórca obdarzył ich pewnymi nienaruszalnymi prawami, że w skład tych praw wchodzi życie, wolność i swoboda ubiegania się o szczęście (…)”

W swojej naiwnej wierze w człowieka i dobro poruszył również temat niewolnictwa, które nazwał

„okrutną wojną przeciw samej naturze ludzkiej”.

Jeśli nie jest Wam znamy ten ustęp Deklaracji Niepodległości, to musicie wiedzieć, iż po burzliwej debacie jaka nastała podczas kongresu, fragment ten został wykreślony na rzecz reprezentantów dwóch stanów Południa: Georgii i… Karoliny Południowej.

Czytaj dalej

TRYLOGIA „MILLENNIUM” Stieg Larsson – recenzja

Bombla_Millennium

Uwaga: SPOILERY!

Dlatego jeśli szukacie ogólnej recenzji całej trylogii MILLENNIUM bez spoilerów, to koniecznie zajrzyjcie na VLOGA!

Wyobraźcie sobie świat, w którym dziecko musi każdego dnia bać się o swoje życie. Rzeczywistość, w której dorosły nie jest opiekunem, nie jest przewodnikiem w drodze do dorosłości, nie jest kochającym rodzicem, ale potworem, który gotowy jest zrobić wszystko, byle zaspokoić swoje chore instynkty. Bez względu na to, czy dziecko patrzy, czy też nie. Czy cierpi, gdy wśród domowych ścian rozgrywa się koszmar pełen przemocy. Kiedy przebiera się miarka i czuje się zobowiązane zareagować, bo znikąd nie przychodzi upragniona, wymodlona pomoc. Dziecko, które samo staje się narzędziem własnej zemsty i niczym męczennik zostaje rzucone na pastwę lwów. Do państwowego systemu opieki, który okazuje bardziej bezduszny niż domowy świat pięści i łez.

Czytaj dalej

„Trzej Muszkieterowie” Aleksander Dumas – recenzja

Bombla_TrzejMuszkieterowie

Powieści płaszcza i szpady brzmią tak mężnie, tak silnie i tak niemal rycersko. Braterstwo ostrza, braterstwo wspólnie przelanej krwi, damy i dziewoje w opałach i polityczne rozgrywki, sięgające wysoko, samych króli, kardynałów, książąt i księżniczek. To zapowiedź przygody, pościgów, pojedynków na śmierć i życie, gdzie nawet jeden gest może skazać bohatera na pojedynek. Klasyka powieści, szczególnie francuskiej i hiszpańskiej, pełna jest takich opowieści, niczym rodem z początków XVII wieku, gdy wciąż jeszcze panował rycerski kult, niemniej bardziej już usalonowiony, ułagodzony, gdzie najmężniejsi w służbie króla tworzyli własne, pomniejsze pododdziały bądź mścili się samotnie, przechodząc do legendy. Czytając po raz pierwszy, bądź powracając do tych jakże męskich historii po latach, zauważyć jednak można, że to nie mężczyźni wiedli w nich prym, ale kobiety właśnie, które trzymały bohaterów mocno na swoich podwiązkach i koronkowych fiurfiurkach.

Czytaj dalej

„Cyrk Nocy” Erin Morgenstern – recenzja

Bombla_CyrkNocy

Cyrk to z założenia miejsce dość tajemnicze. Mały, zamknięty świat, rządzący się własnymi prawami. Cyrk pojawia się nagle i równie niespodziewanie odjeżdża zostawiając za sobą opustoszałą przestrzeń i specyficzny zapach siana i waty cukrowej. Cyrk to swojego rodzaju iluzja, to jedno wielkie przedstawienie od początku do końca. Każda cyrkowa rodzina ma swoje tajemnice, swoje sekrety i tajniki cyrkowego fachu. Klauni, akrobaci, kobiety-gumy, iluzjoniści, treserzy zwierząt, miotacze ognia… Cyrk w swojej podstawie ma być jak wejście do krainy magii, do miejsca, gdzie zapomina się o wszystkich smutkach dnia codziennego – idea cyrku to pyszna zabawa i ucieczka od szarej rzeczywistości. Oczywiście każdy cyrk jest inny, ale bywają cyrki naprawdę wyjątkowe. Takie, w którym prawdziwa magia naprawdę istnieje…

Czytaj dalej

„Sekretne życie pszczół” Sue Monk Kidd – recenzja

Bombla_SekretneŻyciePszczól

Każdy z nas sięga po książki z różnych powodów – czasami po to, aby się bezpiecznie postraszyć, jak w przypadku grozy, czasami po to, by poczuć skok adrenaliny, jak przy thrillerach i sensacji, czasami po to, by wzruszyć się, zwyczajnie zachwycić, czy  zapomnieć o całym świecie. Istnieją również książki, po lekturze których czytelnik po prostu czuje się lepiej i intensywniej – ich fabuła dostarcza moc pozytywnej energii, wywołuje uśmiech na twarzy, a przeżywana historia, dzięki elementowi katharsis sprawia, że na końcu wychodzimy szczęśliwsi, pełni wiary w dobro i w siłę przeznaczenia. Może brzmi to trochę naiwnie, jednak takie książki, po które naprawdę warto sięgnąć od czasu do czasu, potrafią zdziałać cuda, nadać życiu nowy kierunek, lub sprawić, że będziemy wdzięczni za nasz własny los.

Czytaj dalej

„Czarny Kwiat” Kim Young-ha – recenzja

Bombla_CzarnyKwiat

Dla zwyczajnego, europejskiego czytelnika, historia Korei, nawet ta główna i podstawowa, pozostaje nigdy nie poznaną zagadką. Czasami słyszymy wzmianki w telewizji, pojmujemy konflikt Północ-Południe, jednak za bardzo nie wdajemy się w szczegóły, nawet jeśli to przecież dzieje się dzisiaj i ma realny wpływ na polityczny krajobraz świata. Tym bardziej nie cofamy się w czasie i nie zastanawiamy się jak ten azjatycki kraj kształtował się na początku zeszłego wieku. A szkoda, bo Korea wciąż ukrywa przed nami wiele niespotykanych niespodzianek. Historii tak niezwykłych, że nawet samym Koreańczykom trudno w nie uwierzyć, a większość z nich nie ma o nich pojęcia. Takie opowieści wychodzą na jaw zupełnie przypadkiem. Są przekazywane z ust do ust, do uszu tych, którzy akurat zapragną ich wysłuchać.

Czytaj dalej

„Za Ścianą” Sarah Waters – recenzja

Bombla_ZaŚcianą

Czas po pierwszej wojnie światowej, zwanej Wielką Wojną, był okresem największej, kluczowej przemiany w zbiorowej mentalności społeczeństwa Wielkiej Brytanii. Wojna naznaczyła niemal wszystkie brytyjskie rodziny, każdą na swój swoisty sposób. Na froncie zginęło tysiące młodych mężczyzn – mężów, ojców, braci, synów… Lata 20. XX wieku okazały się okresem wielkiego rozdarcia i nastaniem nowej, odmiennej epoki. Wszystko zaczęło się zmieniać jak w kalejdoskopie – porządek czasów Królowej Wiktorii, starszego pokolenia, runął bezpowrotnie w klasowych konfliktach, w epoce jazzu i pozornego wyzwolenia obyczajów. Kobiety zdjęły gorsety, przejęły władzę, chociażby nawet tymczasowo, ale ta chwilowa przemiana czasu Wielkiej Wojny przyniosła stałe zmiany, których nie dało się już zatrzymać. Nawet jeśli te zmiany zaczęły się od klasowej degradacji.

Czytaj dalej

„Czara Wyroczni” Judith Merkle Riley – recenzja

Bombla_CzaraWyroczniFrancja, wiek siedemnasty, panowanie najjaśniejszego Króla Słońce – Ludwika XIV Wielkiego z dynastii Burbonów. Cóż to był za czas dla wersalskiego pałacu! Fala niebywałego przepychu, szalonych intryg i arystokratycznych rozgrywek zaprzątała główki bywalców dworu. Cały czas coś się działo – bale, spotkania, obiadki, spektakle, a wszystko mieniło się jak w kalejdoskopie. Gdzie przemieszczał się władca, gdzie świeciło niebiańskie Słońce, tam bywali najznamienitsi aktorzy, najpoczytniejsi literaci, najbardziej rozchwytywane damy… W końcu Ludwik XIV znany był z niezwykłych porywów serca i otaczał się pięknymi kobietami, które pod jego protekcją zyskiwały, chociaż na krótką chwilę, niewyobrażalną władzę. Kochanki, metresy, podopieczne, a wokół nich sieć niebywałych intryg. I inne kobiety…

Czytaj dalej

BOOKATHON: Wyzwanie 4 „Śniadanie u Tiffany’ego” Truman Capote – recenzja

Bombla_Tiffany

PaseczekBookathonZaliczone

Nadszedł czas na czwarte wyzwanie BOOKATHONU i w ten sposób po kilku zmianach, jakie musiały zajść przez pocztowe komplikacje, wyzwanie „Przeczytaj książkę i obejrzyj jej filmową adaptację” uznaję oficjalnie za zaliczone! Za mną jednak jedynie 130 stron, więc nie było to aż tak wymagające zadanie. Niemniej, było to wyzwanie przepyszne, bo wybrałam sobie powieść, której autora uwielbiam i ekranizację, za którą również przepadam, więc wczorajszy dzień był dniem samych przyjemności. Zgodnie z zapowiedziami – „Śniadanie u Tiffany’ego” Trumana Capote oraz film pod tym samym tytułem w reżyserii Blake’a Edwardsa z 1961 roku.

Czytaj dalej