Bezsenne Środy: „Rudy” Jack Ketchum – recenzja

Bombla_Rudy

Oko za oko, ząb za ząb. Do czego zdolny jest człowiek pragnący zemścić się za krzywdy wyrządzone jemu i jego najbliższym? Do czego posunie się szukając sprawiedliwości? Jak daleko będzie w stanie zajść, by prawda wyszła na jaw, a nazwiska sprawców ujrzały światło dzienne?

„Cholera, krew to krew. Próbowałeś kiedyś zwierzęcej krwi? Smakuje tak samo jak nasza. Czemu więc ludzka ma być cenniejsza od psiej? Lepsza? Na pewno nie według psów. Nie powinno się w ten sposób wartościować życia.”

O bezmyślnej śmierci, która prowadzi do wielkiej zemsty opowiada przejmująca i wzruszająca powieść mistrza niepokojącej, kontrowersyjnej prozy, czyli „Rudy” Jacka Ketchuma.

Czytaj dalej

PRZEDPREMIEROWO: „Nieznajomy” Harlan Coben – recenzja

Bombla_Nieznajomy

„O ma duszo, bądź gotowa na przyjście Nieznajomego. Gotuj się, gdyż nadchodzi ten, kto umie stawiać pytania. Ten, kto nigdy nie zapomni drogi do twojego domu. Bo choćbyś unikał życia, to przed Śmiercią nie znasz schronu.”

T.S. Eliot

Pragniemy wierzyć, że w internecie każdy może być anonimowy. W to, że globalna sieć, tak wszechobecna, tak gigantyczna i głęboka ukryje nas przed wzrokiem innych, także tych najbliższych. Kilka prostych kroków, zaledwie kliknięcie tu, kliknięcie tam i przecież wszystko znika. Fałszywa tożsamość z jednej strony, przekierowanie proxy z drugiej i można poczuć się niewidzialnym, wszechmocnym, obecnym i nieobecnym jednocześnie. Może kogoś podejrzeć? Odwiedzić zakazaną stronę? A może kogoś obrazić i uciec chichrając podle? Dostęp do współczesnej technologii stworzył idealną fasadę dla pozornej anonimowości. Bo prawda jest taka, że w dobie powszechnej globalizacji wirtualnych treści nie ukryje się już nikt. I każdy może poznać nasz sekret.

O małżeńskim sekrecie z przeszłości, o pozorności wirtualnego świata i o rozpadzie rodziny opowiada najnowszy, przejmujący thriller Harlana Cobena, czyli „Nieznajomy”.

Czytaj dalej

Bezsenne Środy: „MILCZENIE OWIEC” Thomas Harris – recenzja

Bombla_MilczenieOwiec

Spośród wszystkich fikcyjnych, popkulturowych morderców od lat tym najbardziej fascynującym, tym, który mimo mijającego czasu wciąż działa na masową wyobraźnię, pozostaje niepokonany Hannibal-Kanibal, czyli Doktor Hannibal Lecter. Zrodzony z wyobraźni Thomasa Harrisa w 1981 roku w powieści „Czerwony Smok”, jako jeden z nielicznych literackich tworów nie posiada swojego pierwowzoru w rzeczywistym świecie. Doktor Lecter pozostaje wyjątkowy – ułożony, szalenie inteligentny, ideał lekarza-psychiatry, a jednocześnie potworny, nieludzki, zdradliwy. Po prostu zły. Nieczęsto zdarza się, by zło było tak jednoznaczne, skumulowane w jednym człowieku. Przyzwyczailiśmy się do wizji mordercy-ofiary, skrzywdzonej przez los istoty, która nie wybrała swojej ścieżki, ale została jej ona narzucona w okrutny sposób. Thomas Harris udowodnił, że zło może być wyłącznie złem. Nie maską, nie parawanem ani kokonem – zewnętrzną powłoką i samym wnętrzem, których nie wymażą słodkie słówka i zbawienie.

Zło triumfujące, zło potrzebne, by dokonać dobra, zło, któremu nie sposób się oprzeć to idealny portret Hannibala Lectera, bohatera kultowej już powieści idealnie łączącej grozę z thrillerem, czyli „Milczenia Owiec” Thomasa Harrisa.

Czytaj dalej

„Ekspozycja” Remigiusz Mróz – recenzja + NIESPODZIANKA

Bombla_Ekspozycja

Ręka w górę kto kojarzy z lekcji historii najazd hordy Hunów na średniowieczną Europę? Przybyli nagle, niespodziewanie ze Wschodu i nad wyraz szumnie. Niewiele było potrzeba, by zaskoczeni mieszkańcy kolejnych wiosek i grodów ulegali ich napierającej sile. A co Hunowie mają wspólnego z literaturą? Istnieją tacy właśnie pisarze, którzy ni stąd, ni zowąd szturmem zdobywają serca czytelników i tym samym księgarski rynek. Atakują znienacka i ani się obejrzeć, a siedzą na naszych półkach. Idealnym przykładem takiego pisarza-zdobywcy jest Remigiusz Mróz, o którym jeszcze półtora roku temu przebąkiwali nieliczni, a dzisiaj obecny jest niemal wszędzie. Wygrane plebiscyty, coraz wyższe miejsca na listach bestsellerów i rzesze wiernych fanów w polskiej blogosferze. I kolejne książki, które pojawiają się niemal z prędkością światła. I tak jak Dżyngis Chan podbijał kolejne narody Azji, Bliskiego Wschodu i Europy, tak i Remigiusz Mróz podbija kolejne literackie gatunki, zostawiając w każdym coś za sobą i dając swoim fanom możliwość poznania jego talentu z każdej możliwej strony.

Czytaj dalej

Bezsenne Środy: „Czarny Wygon. Tom1 – Słoneczna Dolina & Starzyzna” Stefan Darda – recenzja

Bombla_CzarnyWygon

Potworne są klątwy, o których nie wie nikt, o których nie słyszał nikt, a których nie można złamać. To klątwy śmiertelne, rzucone w chwili największej rozpaczy, skazujące na potępienie, na zapomnienie, na wieczność w zawieszeniu, pomiędzy tym co niby jeszcze żywe, ale już także umarłe. Takie klątwy spędzają sen z powiek tym, którzy próbują za wszelką cenę je pokonać. Opętują umysł i drażnią wyobraźnię, bo to klątwy, których jedynym rozwiązaniem jest ostateczna zemsta – okrutna, nieprzejednana zemsta, która wcale nie musi nieść za sobą śmierci, a tym bardziej spokoju wewnątrz grobu.

O klątwie, która przeniknęła małą społeczność, która złamała ducha i odcięła ludzi od świata opowiada cykl zatytułowany Czarny Wygon, którego autorem jest polski twórca grozy – Stefan Darda. Na cykl składają się cztery opowieści, w tym „Słoneczna Dolina” oraz „Starzyzna”, które wciągają w świat małej wioski na Roztoczu…

Czytaj dalej

Bezsenne Środy: „Wpuść mnie” John Ajvide Lindqvist – recenzja

Bombla_WpuscMnie

Temat wampiryzmu w literaturze i popkulturze to jeden z wciąż najciekawszych i najbardziej fascynujących tematów. Wampir-potwór, wampir-drapieżnik, wampir-kochanek powraca w każdej dekadzie i zmienia swoje formy  w zależności od epoki, w której odradza się na nowo. W ostatnich latach przyzwyczailiśmy się do obrazu wampira-libertyna, w duchu twórczości Anne Rice, wyzwolonego i kusicielskiego, takiego geniusza manipulacji. Potem przyszedł czas wampira-kochanka, nieśmiertelnego przystojniaka, młodzieniaszka o wierności stulatka, który zdolny jest do wszystkiego dla swojej ukochanej. Jednak jedynie od czasu do czasu pojawia się w tej wizji wampir-dziecko, wampir, który nawet nie postrzega siebie w roli zdobywcy, ale raczej istoty, której siłą odebrano człowieczeństwo i zainfekowano chorobą krwiopijcy wbrew własnej woli.

Czytaj dalej

„Arena Szczurów” Marek Krajewski – recenzja

Bombla_ArenaSzczurów

Najtrudniej żegna się ukochanego bohatera. Tego prawdziwego, z którym czytelnik spędził całe lata, śledząc każdy jego ruch, towarzysząc mu przy kolejnych przygodach, perypetiach, czy śledztwach. Taki, którego zmagania z codziennością były niczym stała na literackiej mapie lektur i książkowych zdobyczy obowiązkowych. Takie pożegnanie, niby już wyczekiwane, niby zapowiedziane, jest jednak napiętnowane smutkiem i nostalgią. Wspomina się dawne dzieje, zamyka niedopowiedziane rozdziały, rozplątuje nierozwiązane tajemnice – na nowo wychodzą sekrety, przeszłość ta piękna i jasna, ale ta dramatyczna i mroczna także. Bohater musi wrócić do przeszłości, pogodzić się z życiem, zakończyć coś i być może rozpocząć nowy etap od nowa. Tylko już z dala od czytelników, z dala od oczu ciekawskich, przynajmniej na jakiś czas.

Czytaj dalej

„Okularnik” Katarzyna Bonda – recenzja

Bombla_Okularnik

Nie sposób uciec przed cieniem historii. Wydarzenia zapisane w dziejach ludzkości potrafią wrócić do człowieka niespodziewanie, na nowo naznaczając go i zostawiając piętno, którego nie można wymazać. Historia to dziedzictwo kulturowe, to pamięć o tych, których już nie ma – o rodzinie, o przodkach, ale i o wrogach, przekazana we krwi, pochodzeniu i wychowaniu. Historia jest wieczna i nawet jeśli coś znika niby w mrokach dziejów, to można być pewnym, że pewnego dnia prawda wyjdzie na światło dzienne. Może będzie to jakaś teczka z IPN, może będzie to zdjęcie z prywatnego archiwum jednego z sąsiadów, a może czaszka, która ni stąd, ni zowąd wyłoni się z czarnej ziemi…

Czytaj dalej

Bezsenne Środy: „The Whisperers” Algernon Blackwood

Bombla_TheWhisperers

Życie pisarza nigdy nie jest tak usłane różami, jak mogłoby się wydawać postronnym obserwatorom, nieobeznanym z kulisami pisarskiej codzienności. Wena to kapryśna dzikuska, raz pojawia się tak po prostu, łasi się i przymila, by uciec w najmniej oczekiwanym momencie wraz z całym zapasem fabularno-konstrukcyjnych pomysłów. Pisarze bywają impulsywni, łapią inspirację za ogon i cisną do utraty tchu, gonią, gdy ucieka, a są tacy, którzy cierpliwie czekają. Oswajanie weny staje się ich rutyną. Wyczekują obrazów, małych elementów do sklejenia w całość w przyszłości. Czasami ta cierpliwość zostaje nagrodzona w bardzo niecodzienny sposób…

O pisarskich inspiracjach, o kapryśnej wenie, o pomysłach, które przychodzą ni stąd, ni zowąd napisał Algernon Blackwood w swoim krótkim opowiadaniu “The Whisperers” (dosł. „Szepczący”).

Czytaj dalej

„Znalezione nie kradzione” Stephen King – recenzja

Bombla_ZnalezioneNieKradzione

Wydaje się, że od czasu Annie Wilkes i jej obsesji na punkcie Misery Chastain, jedną z najstraszniejszych i najbardziej mrocznych wypowiedzi, jakie może usłyszeć pisarz to „Jestem twoją największą fanką”, albo „Mam obsesję na punkcie twojej twórczości”, albo „Twoje książki są całym moim życiem”. Niby to tylko słowa, niby powinno zrobić się na sercu miło takiemu autorowi, do którego te słowa są skierowane, bo przecież to w końcu komplement, a jednak ta miłość, to opętanie twórczością, ta fiksacja na punkcie literatury może wywołać dreszcze, jeśli wypowiada ją ktoś co najmniej niestabilny. Takie osoby, obsesyjnie żyjące tylko jednym bohaterem i ich życiem ciągle szukają potwierdzenia, że są dokładnie tacy sami, albo upodabniają się na siłę, tak by pasowało. Utożsamianie się bywa tak silne, że gdy pisarz postanowi chociażby zabić swoją postać (do czego ma pełne prawo), zranić ją, czy złamać, to „największy fan” w oka mgnieniu przeistacza się w największego i najzacieklejszego wroga. A wtedy, przy konfrontacji, może być już niebezpiecznie.

Czytaj dalej