Pytasz czym jest Wielki Buk? To legenda. To mit. Wielki Buk to symbol i moje marzenie o wspaniałej, idealnej opowieści. Tak uniwersalnej, ponadczasowej i poruszającej, że nie będę mogła przestać o niej myśleć. Takiej, która poruszy serce, umysł i ciało. Opowieści jedynej w swoim rodzaju.
Na taką książkę poluję. Takiej książki poszukuję i nie ustanę póki jej nie odnajdę. Jestem łowczynią opowieści, pożeraczką historii i chciwą czytelniczką.
A Duże Buki? To buki, które prawie prawie stały się już Wielkimi Bukami. Zmieniły moje życie i postrzeganie rzeczywistości. Ranking ten jest całkowicie subiektywny.
To moje ukochane książki, najlepsze i największe, które mogę polecić zawsze i wszędzie. Do poczytania i polubienia 🙂
NAJWSPANIALSZYMI POWIEŚCIAMI przeczytanymi do tej pory, które o mały włos niemal nie okazały się być tym nieuchwytnym Świętym Graalem literatury są:
- „WŁADCA PIERŚCIENI” J.R.R. Tolkien
- „KRWAWY POŁUDNIK” Cormac McCarthy
- „ATLAS ZBUNTOWANY” Ayn Rand („Atlas Shrugged)
- „STO LAT SAMOTNOŚCI” Gabriel Garcia Márquez („Cien Años de Soledad”)
- „PANI DALLOWAY” Virginia Woolf
- „BŁĘKITNY ZAMEK” Lucy Maud Montgomery
INNE POWIEŚCI, KTÓRYCH NIE POTRAFIĘ ZAPOMNIEĆ:
- „NAD ZBRUCZEM” Wiesław Helak
- „WYSPA DOKTORA MOREAU” H.G. Wells
- „DROGA” Cormac McCarthy
- „TAJEMNA HISTORIA” Donna Tartt
- „GWIAZDOZBIÓR PSA” Peter Heller („The Dog Stars”)
- „WIELKI GATSBY” F. Scott Fitzgerald („The Great Gatsby”)
- „WIDMO NAD INNSMOUTH” H.P. Lovecraft
- „WIELKIE NADZIEJE” Charles Dickens („The Great Expectations”)
- „WSZYSTKO, CO LŚNI” Eleanor Catton („The Luminaries”)
- „2666” Roberto Bolaño
- „DOSTATEK” Michael Crummey („Galore”)
- „CIEMNO, PRAWIE NOC” Joanna Bator
- „SZCZĘŚLIWA ZIEMIA” Łukasz Orbitowski
- „INNE GŁOSY, INNE ŚCIANY” Truman Capote
- „KSIĘGI JAKUBOWE” Olga Tokarczuk
- „CZŁOWIEK ŚMIECHU” Wiktor Hugo
- „STACJA JEDENAŚCIE” Emily St. John Mandel
- „ZABIĆ DROZDA” Harper Lee
- „S.” J.J. Abrams & Doug Dorst
- „SZCZYGIEŁ” Donna Tartt („The Goldfinch”)
- „NA WSCHÓD OD EDENU” John Steinbeck („East of Eden”)
- „DYGOT” Jakub Małecki
- „BLADE RUNNER. CZY ANDROIDY MARZĄ O ELEKTRYCZNYCH OWCACH?” Philip K. Dick
- „V JAK VENDETTA” Alan Moore
- „IMIĘ RÓŻY” Umberto Eco
- „MISTRZ I MAŁGORZATA” Michał Bułhakow
- „GRA ENDERA” Orson Scott Card
- „FATUM I FURIA” Lauren Groff
- „AMERICAN PSYCHO” Brett Easton Ellis
- „CIEŃ WIATRU” Carlos Ruiz Zafón
- „W STRONĘ SWANNA” Marcel Proust
- „GODZINY” Micheal Cunningham
- „RDZA” Jakub Małecki
- „THE HALLOWEEN TREE” Ray Bradbury
- „CZERWONY ŚNIEG” Ian R. Macleod
- „KRONIKI PORTOWE” Annie Proulx
- „DŻOZEF” Jakub Małecki
- „NAZYWAM SIĘ STEPHEN FLORIDA” Gabe Habash
Wielką Bukę chyba sama musisz napisać;) Zbiór bardzo interesujący – Fitzgerald trochę mnie zniechęcił „Pięknymi i przeklętymi”, ale chyba się przemogę – resztę zapisuję na liście czytelniczej 🙂
Haha! 😀 Nie mów tak nawet, bo Wielki Buk jest tutaj niedoścignionym celem samym w sobie 😀
Mnie „Wielki Gatsby” zachwycił, „Pięknych i przeklętych” jeszcze nie czytałam, więc również zapisuję na listę obowiązkową 😀
Oj odradzam, bo może wywołać skurcz żołądka – ja się przy niej strasznie wynudziłam! 😀
Absolutnie „Sto lat samotności” to i mój wielki buk 😀 A da się tę książkę przeczytać tak, żeby nie wywróciła do góry nogami naszego myślenia? Za każdym razem, kiedy ją czytam – wnosi coś nowego. Setki razy zabierałam się za napisanie recenzji do tej książki i ciągle mi nie wychodzi… ciągle mi czegoś brakuje… Może napiszę, jak przeczytam jakiś 30-ty raz ?! Pozdrawiam serdecznie
Mam dokładnie ten sam problem! Już miałam dwa podejścia do recenzji i za każdym razem zbyt wiele myśli tłoczy się w głowie 😀 „Sto lat samotności” to zdecydowanie już prawie, prawie Wielki Buk 🙂
Tak – Wielki Buk to „Sto lat samotności”. Uważam, że ma moc biblijną! Uwielbiam tę książkę!!!
„Sto lat samotności” jest książką, którą czytam od 15 lat i NIE CHCĘ kończyć. Nie chcę rozstawać się z bohaterami. Podczytuję co pewien czas po kawałku,im bliżej końca, tym wolniej. Nie chcę wiedzieć, co dalej, chcę pławić się w tej fantastycznej, surrealistycznej atmosferze.
To jest dopiero pomysł! 😀
Wielki Buk hmmmmm – „Biblioteka Babel” Borgesa jest Ci znana? 😉
Oczywiście 🙂 Ale to wciąż Buk Duży, już prawie Wielki, jednak wciąż nie doskonale perfekcyjny 🙂
Miałem na myśli, że jego bohaterowie też go poszukują 😀
No tak! Bo przecież gdzieś musi być ta jedna, jedyna idealna – najdoskonalsza 🙂 chociaż w moim przypadku chodzi o poszukiwanie najdoskonalszej opowieści, nie książki samej w sobie 🙂
„Sto lat samotności” było drugą powieścią Marqueza, jaką przeczytałam. Najpierw było „O miłości i innych demonach”. Pierwsza powieść z Ameryki Południowej, pierwsza z gatunku realizmu magicznego. To chyba mój Wielki Buk, bo przewróciła mi życie do góry nogami. Zachwyciła absolutnie. Zaczęłam się interesować regionem, uczyć się hiszpańskiego z samouczka, planowałam studia na CESLA. Z czasem stara fascynacja Orientem jednak wzięła górę i poszłam na orientalistykę, ale sentyment do literatury iberoamerykańskiej pozostał. Nawet rok temu jeszcze raz przeczytałam „O miłości…”, o prawie 10 latach. Ciekawe doświadczenie. 🙂
Wcale się nie dziwię 🙂 „Sto lat samotności” było właściwie inspiracją do założenia tego bloga – powieść tak doskonała, że już prawie, prawie WIELKA 🙂 Odświeżam lekturę co parę lat i zawsze mnie zaskakuje genialnością 🙂
Hoho, już mam odpowiedź na swoje pytanie – jednak „Dostatek” 🙂
Właśnie odpisałam – „Dostatek” – za wspaniały nadmorski i wyspiarski klimat <3
Hmm… właśnie dzisiaj pisałam o „Stu latach samotności”. To bardzo dobra książka, ale według mnie nie najlepsza. „Rok 1984” Orwell’a to jak na razie mój nr 1 🙂 Następny to „Bibliotekarz” ,którego napisał Jelizarow. Ale ile ludzi, tyle wyborów ;).
Zapisuję „Bibliotekarza” na listę do przeczytania 🙂 A co do wyborów, to faktycznie jest to całkowicie subiektywna sprawa 🙂
Piękna lista! (choć z kilkoma pozycjami mogłabym polemizować :)) Ale czemu brakuje na niej Rosjan? To mistrzowie powieści! Szczerze polecam „Życie i los” Grossmana. W tej powieści jest absolutnie wszystko.
Hm… To jest ciekawe pytanie, ale to pewnie dlatego, że do tej pory nie natrafiłam na taką rosyjską powieść, która wbiłaby mnie w ziemię – wszystko dopiero przede mną 🙂 Np. mam takie przeczucie, że jeszcze w tym roku pojawią się tutaj „Bracia Karamazow” 🙂
Dziękuję za polecenie!
W takim razie czekam z niecierpliwością, bo „Bracia Karamazow” to książka niesamowita i tak bogata w treść, że można ją czytać co kilka lat od nowa! 🙂
No właśnie tak się zapowiada, więc już nie mogę się doczekać 🙂
Ach, no i jeszcze Czarodziejska Góra Tomasza Manna! Tę powieść można czytać bez końca, a napisać o niej, że jest głęboka i ważna to zdecydowanie zbyt powierzchowne! 🙂
„Czarodziejska Góra” wciąż na mnie czeka na półce i zostawiłam ją sobie na kolejną zimę 🙂
Radziecka powieść która wbija w ziemie, jest tylko jedna.
Wielki Buk to Mistrz i Małgorzata. Jedna z moich ulubionych książek.
Zastanawiam sie, nad kluczem doboru ksiazek polecanych przez ciebie. Czy
sa ksiazki, ktore przeczytalas i dalej szukasz nowych bukow …? Czy wczesniej czytasz recenzje danej ksiazki i po przeczytaniu jej umieszczasz ja w rankingu. Pozdrawiam z Warszawy po upalnym dniu.
Wszystkie książki na tym blogu oraz w tej zakładce „Duże Buki” to książki, które przeczytałam – Duże Buki to te, które moim zdaniem są najlepsze z przeczytanych 🙂 pozdrowienia!
Witam, ile stron czytasz dziennie ? Czy zdarza sie, ze ,, pochlaniasz ksiazke„ w 3 dni ? – Czarek.
To zależy, ale zdarza się, że pochłaniam książkę w jeden dzień 🙂
mam podobny gust, więc zaproponuję książkę „Shantaram”, jeśli jeszcze nie czytałaś:)
„Shantaram” jest na mojej liście „koniecznie kiedyś” 😀 Dziękuję 🙂
Dla mnie „Wielki Buk” nie istnieje, tak myślę. Nie ma książki idealnej, chociaż może Ty kiedyś znajdziesz tą „jedyną w swoim rodzaju”, która odmieni Twoje życie.
Raczej nie polecę Ci żadnej książki (jeśli mówimy dalej o „Wielkich” lub „Dużych Bukach”), bo moje ulubione pozycje oprócz tego, że są świetnie napisane i zawierają ciekawe historie, raczej nie niosą żadnych „wielkich” treści, głębokich i dających do myślenia.
Ja po prostu sobie myślę, że książki mają sprawiać przyjemność, być rozrywką i nieważne czy jest w nich jakiś morał, czy nie. Ważne, żeby się przy nich dobrze bawić.
Ale doceniam Twoje dążenie do celu i życzę Ci, żebyś odnalazła swojego „Wielkiego Buka”. Może gdzieś tam jest i czeka na odkrycie? 😉
Po cichu Ci zdradzę, że liczę na to, że nigdy go nie znajdę 😀 To raczej idea i cel niż konkretna książka 🙂
Co do samego czytania, to moje Duże Buki również są tymi, które po prostu uwielbiam – nie chodzi do końca o wybitność, ale o to perfekcyjne (i subiektywne) wrażenie 🙂
Pozdrowienia!
Zdecydowanie 2666 Bolano i lektura nieco wymagajaca dojrzalego czytelnika
Dokładnie tak.
Moim wielkim, ogromnym, przegigantycznym bukiem są „Ostateczni” Wiatrowskiego. Ryczałam, płakałam z twarzą w poduszce, a moje życie wykonało obrót o jakieś 176 stopni!
Ooo! Muszę sprawdzić ten tytuł w takim razie! <3
Jak przeczytałam Twoją definicję Wielkiego Buka to zrozumiałam, że sama go od lat poszukuję 🙂 Twój blog mocno mnie zainspirował ostatnio i poszerzyłam dzięki niemu listę książek do przeczytania o jakieś kilkadziesiąt pozycji 😀
Nawet nie masz pojęcia, jak bardzo mnie to cieszy. <3 Wspaniałego zaczytania!
Literówka ci się wkradła przy An H.P. Lovecraft Anthology 🙂
Dziękuję! Ostatnio zmieniałam wystrój tej strony i krzywo mi się przepisało. 🙂
„Mistrz i Małgorzata” absolutnie mój faworyt! Bliski ideału!
Zdecydowanie doskonała lektura! <3
W zeszłym roku odkryłam cudowną powieść trylogię: „Stulecie Winnych” Ałbeny Grabowskiej. Szczerze polecam, to jej najlepsza pozycja – i jedne z najlepszych książek jakie dotąd czytałam, zmieniło moje myślenie o więziach i tradycjach rodzinnych.
Jak na polonistkę i romanistkę, nie pływasz zbytnio w naszej i francuskojęzycznej literaturze, a znalazłoby się przecież sporo Dużych Buków w tych dwóch obszarach językowych. Czyżbyś poddawała się komercyjnej dominacji rynku anglojęzycznego?
Poddawać się? Niekoniecznie, bo nigdy w moim życiu nie ukrywałam, że przepadam za literaturą anglojęzyczną – gotykiem amerykańskiego Południa, grozą XIX i XX wieku, czy klasyką brytyjską. Co nie przeszkadza mi doceniać i uwielbiać współczesnych polskich pisarzy, klasyków francuskich, czy rosyjskich, odkrywać literatury iberoamerykańskiej, południowokoreańskiej, japońskiej i Bliskiego Wschodu. W tym zestawieniu widać ten przekrój, więc zastanawiam się skąd takie pytanie. 😉
Na 28 pozycji masz dwóch autorów francuskich i trzech polskich, stąd to pytanie. No, ale oczywiście można lubić co się chce, zastanawiam się tylko, czy w dzisiejszych czasach nie poddajemy się jednak bezwiednie anglojęzycznemu naporowi. Tym bardziej, że w Twoim zestawieniu bardzo dużo jest książek nowych, nie chodzi więc o klasykę języka angielskiego.
W tym zestawieniu nie chodzi o polecanie wciąż tej samej klasyki – o klasyce niejednokrotnie były wpisy, filmiki tu na Wielkim Buku etc. W tym zestawieniu chodzi o wyjątkowe książki, które trafiły w moje ręce po raz pierwszy lub ponownie w trakcie ostatnich pięciu lat blogowania. Stąd nowości, które uważam za naprawdę godne polecenia, stąd tytuły starsze i nowsze w tym konkretnym zestawieniu. Tu nie chodziło o klasykę, bo to, że coś jest klasyką, czy należy do kanonu, to nie znaczy, że jest Dużym Bukiem.
Ok, rozumiem.
Ja chyba nie potrafiłabym wybrać tego jednego, jedynego Wielkiego Buka. Mam kilka Dużych Buków, z których każdy w jakiś sposób zmienił mój sposób patrzenia na świat i… chyba na tym poprzestanę – nie potrafię wskazać mojego najukochańszego dziecka 😉
Skoro pokochałaś ,,Panią Dalloway”, KONIECZNIE musisz przeczytać ,,Godziny” Michaela Cunninghama – mocny kandydat do Dużych Buków; jedna z najwspanialszych książek jakie w życiu czytałam.
Mam! Czeka na mnie pożyczona od przyjaciółki i doczekac sie nie może, ale… uwielbiam film! 🙂
Tak, to jedna z niewielu bardzo dobrych ekranizacji :-). Nie mogę też nie polecić ,,Próby” Eleanor Catton – moja ulubiona i całkowicie inna niż wszystkie. W dodatku końcówka wprawia w taką konsternacje, że człowiek jeszcze dłuższą chwilę ogląda książkę ze wszystkich stron, szukając kolejnych stron i pytając: ,,To już? To jest koniec? Ale jak to?!”
Mój największy Buk to chyba wciąż „Traktat o łuskaniu fasoli” jak i zbiory poezji Świetlickiego, Borszewicza.. Ale też nie spocznę w poszukiwaniach, bo właśnie zaglądając tu przypomniałam sobie ile jeszcze wspaniałych książek wciąż czeka na mnie 'do przeczytania’ 🙂
Wstyd straszny, bo „Traktat…” planuję i planuję, a przeczytać nie mogę – to moja lektura obowiązkowa tej jesieni. 🙂
„Mistrz i Małgorzata” to zdecydowanie mój Duży Buk – czytam ją prawie co roku i wciąż jest tak samo cudowna. Ale też innym, mocno sentymentalnym i nieco… „magicznym” Dużym Bukiem jest „Ania z Zielonego Wzgórza”.
Ayn Rand pokochałam za „Źródło” (widzę, że masz na półeczce, ale nie znalazłam Twojej opinii na jej temat). Czeka na mnie teraz „Atlas zbuntowany” i czuję, że będzie to książka, która stanie się cezurą w moim życiu.
Kiedyś kiedyś, jak znajdę słowa napiszę zarówno o „Atlasie zbuntowanym” jak o „Źródle”. <3 "Atlas zbuntowany" należy do najważniejszych powieści mojego życia – cudnej lektury!
O ja też kocham „Źródło”! Ayn Rand zdecydowanie niedoceniana i nieznana w Polsce tak jak np. Stanach, ale cóż się dziwić, kiedy jej książka, chwaląca indywidualizm i obnażająca wady i niebezpieczeństwa kolektywizmu, święciła tryumfy, gdy u nas była głęboka komuna przedkładająca ogół nad jednostkę.
A do Atlasu siadam i nie mogę usiąść! Chyba wiem, co będę czytać w grudniu!
Koniecznie „Atlas Zbuntowany”! To jedna z tych powieści, które całkowicie poprzewracały mi w głowie i zmieniły postrzeganie świata. 🙂 W wielu aspektach nie zgadzam się z Rand, ale nikt tak jak ona nie pisał o wartości jednostki.
Lista – inspiracja. Sięgnęłam po kilka pozycji – wszystkie trafione. Kilka oczywiście już przeczytanych i wcześniej pokochanych…ale też wiele nowych, nieznanych, do pokochania. Na liście tylko jedno potknięcie – Stacja 11 – wg mnie odstająca poziomem od pozostałych. Największe odkrycie to Ayn Rand, Lovecraft, Heller! Dziękuję! Będę zaglądać:)
Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę! 🙂 Życzę Ci wspaniałego zaczytania!
A „Stację 11” polecam czytać w oryginale, bo to wspaniała lektura i warto jej dać szansę. 🙂
Pozwoliłam sobie stworzyć listę Wielkich Buków na goodreads na podstawie tego artykułu 🙂 https://www.goodreads.com/list/show/145144.Du_e_Buki
Ooo! <3 Dziękuję! <3
Po przeczytaniu setek thrillerów, które tak naprawdę nic do mojego życia nie wniosły (oprócz chwili rozrywki) zaczęłam poszukiwania czegoś więcej. Część z Dużych Buków z listy mam już za sobą natomiast na liście nie widzę np. „Myszy i ludzie” Steinbecka czy „Kwiaty dla Algernona” Daniela Keyes. Obie gorąco polecam
„Myszy i ludzie” fenomenalni 🙂 To prawda.
Dla mnie arcydziełem literackim pozostanie Droga (Cormac McCarthy) oczywiście do momentu odkrycia czegoś lepszego, polecam gorąco Bóg Rzeczy Małych (Arundhati Roy) oraz Atlas Chmur (David Mitchell)
Nie dziwię się <3 Cormac McCarthy to pisarz mojego życia - jest po prostu fenomenalny!
I dziękuję za polecajki!
Nie do pominięcia także Wszystko rozpada się (Chinua Achebe)
Nie znam jeszcze – dziękuję za polecenie! 🙂
Ooo, to polecam się zapoznać, kto wie, może właśnie Achebe będzie dla Pani Bukiem Doskonałym.
Zaczerpnęłam z Pani listy kilka pozycji, również dziękuję
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Serdeczności!
Moje BIG FIVE
Jakie wspaniałe tytuły! „Ósmego życia” jeszcze nie czytałam, ale od długiego czasu obiecuję sobie, że nadrobię zaległości ❤️
Może nie mitycznym wielkim bukiem, ale czymś blisko tego pozostaje dla mnie „Solaris” Lema. Wracam co parę lat do tej książki i za każdym razem odkrywam w niej coś nowego. Poruszający jest też jego „Pamiętnik znaleziony w wannie”. Z moich typów wyróżniłbym również „Ślimaka na zboczu” braci Strugackich.
Pozdrowienia, będę tu zaglądał!
Ooo! „Solaris” to na pewno jeden z przełomowych tytułów w gatunku, wyjątkowych pod wieloma względami. Natomiast „Ślimaka…” ani „Pamiętnika…” nie znam, ale zapisuję, bo jestem ciekawa. ☺️
Dzień dobry. Dziś trafiłam na Pani bloga i jego temat dał mi do myślenia. Przeczytałam w życiu tysiące książek, a im jestem starsza tym bardziej wymagająca. Mogę powiedzieć jedno: najbardziej lubie literaturę SF, Fantasy może nieco mniej. Zauważyłam, że i Pani czytuje książki tego gatunku. Mogę z czystym sumieniem rzec, że przeczytałam jedną pozycję godna miana Wielkiego Buka: to Dana Simmonsa Hyperion i jego część druga :Upadek Hyperiona”. To absolutny majstersztyk, powieśc genialna, dzieło życia autora. Polecam zwłaszcza w tłumaczeniu Arkadiusza Nakoniecznika (to z Hyżwarem, a nie z Dzierzbą).
W sumie tak czytam i zastanawiam się czy kiedykolwiek znajdziesz to Arcydzieło. Mam nadzieję, że ten moment nigdy nie nadejdzie. No i pamietaj, że gdyby jednak, to będzie tylko dla Ciebie Wielki Buk. Dla każdego czytelnika bedzie to inny tytuł.
Bardzo interesujące zestawienie. Zapewne nie zgodziłabym się z kilkoma pozycjami, ale nie jest to moja lista. Na mojej znalazłby się z pewnościa „Ojciec Chrzestny”, myślę że „Zbrodnia i kara”; moje zeszłoroczne odkrycie „Zwierzę” Lisy Taddeo oraz tegoroczna „Cantoras” Caroliny de Robertis. Ale to ciągle sa duże buki…