Z małymi miasteczkami nigdy do końca nie wiadomo. Na pierwszy rzut oka, szczególnie letnią porą, kiedy łąki wokół rozkwitają kwieciem, sosny w lesie rozpachnione są żywicą, a urocze domki nachylają się do rozbielonych płotków, wydaje się, że nie ma drugiego tak idyllicznego miejsca na ziemi. Przejezdny zatrzymuje się na chwilkę w miejscowej karczmie, podziwia rękodzieło, smakuje przysmaki, witają go i żegnają słodkie uśmiechy i jedzie dalej oniemiały z zachwytu. A ktoś inny przyjeżdża tutaj na dłużej, zagnieżdża się powolutku i odkrywa to drugie, sekretne oblicze miasteczka. Tajemnice, pradawne układy, obietnice przekazywane z dziada pradziada. Nigdy nic nie wiadomo.
Takim miejscem są Kozienice widziane oczami debiutującej pisarki Eweliny Matuszkiewicz, które odkrywają powoli swoje karty w Białym latawcu. Czytaj dalej