Dwadzieścia pięć lat temu, widzowie stacji ABC, a wkrótce wszyscy, których stacje wykupiły czas emisji, co tydzień wstrzymywali oddech i próbowali odpowiedzieć na pytanie: „Kto zabił Laurę Palmer?”. Zagadka była tym wspanialsza, że serial, stworzony przez wizjonerskiego Davida Lyncha, łączył w sobie małomiasteczkową tajemnicę z niezwykłymi sekretami, a wszystko w niespotykanej dotąd w telewizji atmosferze. „Twin Peaks”, bo to o nim mowa, wkrótce przeszedł do historii, widzowie wciąż od niego powracają, a Laura Palmer stała się swoistą ikoną ofiary. Wielu próbowało powielić sukces serialu Lyncha. Wielu naśladowało, całkiem nieudolnie, próbując odwzorować duszne, niezrozumiałe relacje mieszkańców tego sennego górskiego miasteczka. Przepis wydawał się prosty – mała społeczność, miejscowe zależności i sekrety, których każdy chce chronić, gdy pojawia się „ten z zewnątrz”.