Nie poddawaj się. Ryzykujesz, że opuścisz ręce dwie sekundy przed cudem tak mówi arabskie przysłowie, które potrafi prowadzić przez życie w chwili największej rozpaczy. Kiedy już nadchodzi poczucie ostatecznej klęski, kiedy żal wydaje się obezwładniający, a ból tak wielki, że niemal nie do wytrzymania, potrzebny jest jeszcze jeden wysiłek. Jeden wysiłek na ostatniej prostej, a możliwe, że uda się człowiekowi przejść przez piekło, prosto do światła, zupełnie niezauważonym. W chwilach największego zwątpienia trudno uwierzyć, że będzie lepiej. Jednak czasami bywa tak, że to, co wydawało się być najgorszym doświadczeniem, najsmutniejszym wspomnieniem, ostatecznie doprowadziło do czegoś dobrego. Innego, może nie lepszego, ale wciąż dobrego.
Życie w okrutny sposób zaskoczyło francuską położną Agnès Ledig kilka lat temu, kiedy jej mały synek zachorował na białaczkę. Nic nie było takie jak przedtem. Jednak, aby w jakiś sposób oswoić chorobę, okiełznać myśli o niej, Ledig zaczęła prowadzić dziennik, w którym opisała swoje doświadczenia. I tak z przypadku została pisarką. Smutek i poczucie straty naznaczyło jej twórczość, także bestsellerową powieść sprzedaną w setkach tysięcy egzemplarzy, nagrodzoną prestiżową Prix des Maisons de la Presse Dwie sekundy przed cudem.