Globalne sportowe emocje związane z piłką nożną to jest to, co potrafi napędzać całe narody. Jednoczyć ludzi różnych ras i narodowości chociaż na chwilę, sprawić, że zapomną o swojej codzienności, o polityce, o ekonomiczno-społecznych problemach i na dłuższy pogrążą się w snach i marzeniach o zwycięstwach, o awansach reprezentacji, o karnych i spalonych. Piłka nożna to narzędzie, to biznes, to wielkie pieniądze, ale to przede wszystkim pasja i sport, czyli to, co dla niemal każdego jest w zasięgu ręki (w tym przypadku nogi). Sportowa rywalizacja w literaturze jest świetnym elementem uzupełniającym fabuły, jednak sporadycznie pisarze opowiadają o sporcie w sposób otwarty, szczery, czy niewyrafinowany. Różnorodne biografie i autobiografie piłkarzy, ich życiowe poradniki i przewodniki są raczej nakierowane na konkretnego odbiorcę i trudno im trafić do piłkarskich zaczytanych laików, których wciąż po świecie chodzi co niemiara.
„Nie znam się na tym, jestem staroświecką kobietą, ale gdyby nie wygrali do zera, nie wiadomo, co by ten ojciec wymyślił.”
Jednak pośród tych nakierowanych na kibiców publikacji istnieją też małe perełki, książki uniwersalne, ponadczasowe takie, które nie tylko trafią do dorosłych, ale przede wszystkich do młodszego czytelnika, książki takie jak kultowa, czeska „Jedenastka Kłapząba” Eduarda Bassa.