Gdy Gregor Samsa obudził się pewnego rana z niespokojnych snów, stwierdził, że zmienił się w łóżku w potwornego robaka.
To nie jest senny koszmar, to nie jest głupi żart to absurdalnie przygnębiająca rzeczywistość nieśmiertelnie działającego na wyobraźnię opowiadania Franza Kafki Przemiana. Koniec z jednostką wyzwoloną, bo teraz Gregor jest jedynie nic nieznaczącym owadem, robakiem, którego można osaczyć, przerazić i w końcu przydepnąć, tak by w ostatnim przebłysku odchodzącej jaźni pozostał tylko paraliżujący strach i ból odbierający życie. Koniec podmiotu jeszcze nigdy nie był tak przerażająco realistyczny, a jego zhańbienie tak dosadnie żałosne, nawet jeśli Gregor wcale tym robakiem nie jest dosłownie, ale raczej człowiekiem, którego rzeczywistość zmusiła do odrzucenia indywidualizmu, a jego poniżenie odmieniło to, kim byli jemu najbliżsi. Czytaj dalej